Dziwna odwaga.

247 8 0
                                    

Pobudka była ciężka, miałam cichą nadzieję, że to co się wczoraj działo było tylko złym snem. Koszmarek który zniknie w momencie kiedy otworze oczy, jak wyjdę z pokoju i zejdę na dół to nie zobaczę tam wiadra z krwią mojego brata, tylko Collina stojącego w kuchni i narzekającego ponownie, że mielona kawa się skończyła i nikt jej nie kupił. Jednak kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam, że leżę sama w łóżku, a na stoliku nocnym jest karteczka.

"Księżniczko, wstałem wcześniej i pojechałem do przyczepy. Przebiorę się i przyjadę po ciebie i Bri. Niedługo będę.
Kocham cię, Eddie."

Czułam jak uderza we mnie ponownie ta sytuacja. Gdy tylko zamykałam oczy widziałam mojego brata upadającego na kolana, całego okrytego krwią. Już miałam skulić się w łóżku kiedy usłyszałam pukanie do drzwi wejściowych. To nie Eddie.. ani nie Steve i Robin. Wystraszyłam się i zeszłam na dół. Briany tam nie było, pewnie jeszcze śpi. Jest nadal wcześnie.

Schodzą na dół zobaczyłam wiaderko i szmatkę w nim, nie chciałam się temu przyglądać, bo wiem że od razu zaczęła bym się rozklejać. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam kobietę która była u nas wczoraj z tym psycholem.

- Czy moja siostra tu jest? - zapytała kobieta

- Wynos się stad zanim wezmę policję. - powiedziałam wściekła że miała czelność się tu pokazać

- Słuchaj, rozumiem że jesteś na mnie zła, ale to nie może czekać.

- Wiesz co nie może czekać?? Mój brat którego wsadziłaś razem z tym psycholem do szpitala! A teraz wynoś się z mojej posesji zanim ja wyjmę broń.

Wiem że Collin w pokoju w sejfie w szafie ma pistolet. Nie wiem dokładnie jaki. Dostał go od taty kiedy skończył 18 lat, nigdy nie przepadałam za bronią, ale będąc rozsądna wiem że w sytuacji takiej jak wczoraj mogłaby się mocno przydać. Jednak gdybym ją przy sobie miała kto wie czy ta sytuacja nie zakończyłaby się trochę gorzej.

Dziewczyna westchnęła, odwróciła się i poszła do swojego samochodu. Patrzyłam na nią jak odjeżdża żeby mieć pewność, że nie zostanie tu i będzie czekać aż wyjdziemy z domu.

Poszłam do kuchni, chciałam zrobić kawę, ale nikt jej nie kupił, więc zrobiłam herbatę dla siebie i Briany. Zrobiłam kilka kanapek na śniadanie i do zapakowania na później, ponieważ wiem, że dzisiaj spędzę większość dnia w szpitalu. muszę zadzwonić do szkoły i powiedzieć im co się stało i Steve... O boże! Steve nic o tym nie wie! To będzie najgorsze.. powinnam była powiedzieć mu wczoraj, ma takie samo prawo wiedzieć co stało się z Collinem jak ja. Złapałam za telefon i wykręciłam numer do Lizzy z nadzieją, że Steve dalej tam będzie. Usłyszałam sygnał i po chwili ktoś odebrał.

- Dzień dobry z tej strony Amara Harringoton, czy jest u Państwa mój kuzyn Steve?

- Tak. Zaraz go podam, akurat jedzą z Lizzy śniadanie. - odpowiedział mi miły głos kobiety, zapewne mamy Lizzy

Słuchałam chwilę szamotania słuchawką. Nie wiedziałam jak powiedzieć kuzynowi co się stało.

- Amy co jest? Mam przyjechać po ciebie?- odpowiedział mi zadowolony Steve

- Steve słuchaj.. - zaczęłam i już czułam jak mój głos się załamuje.

- Amy co się stało? - zapytał już bardziej zdenerwowany

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz