Świateczne przygotowania.

152 5 0
                                    

Za trzy dni święta, co znaczy, że za trzy dni przyjeżdżają rodzice, a z tym wiąże się to, że za trzy dni jest obiad świąteczny, na którym ma być całą rodzina Russella, moi rodzice, Wayne, Paul i Rose pojechali odwiedzić swoją rodzinę, bo dość długo się nie widzieli, oczywiście liczę na przybycie Archera i Simona, a także naszych przyjaciół z Kalifornii. Nie wspominam nawet o oczywistym, całym klubie Hellfire, czy Vicky lub Lizzy, zaprosiłam też Emeta.

Obiad ma odbyć się wieczorem, ma być bardziej spokojny niż w zeszłym roku, bez głosnej muzyki i tańczących nastolatków. Jednak wiem że i tak po alkoholu będziemy tańczyć. Ja, Bri i Lizzy zajełyśmy się kuchnią, Robin i Steve tak jak w zeszłym roku ozdabiali dom na zewnątrz i wewnątrz. Eddie i Collin zostali wysłani na duuuuże zakupy, na liście mieli od najpotrzebniejszych drobiazgów o których wcześniej zapomnieliśmy przez alkohole aż do ozdób świątecznych które potrzebowała Robin.

Choinka ponownie stała w holu, a reszta domu wypełniona była kolorowymi ozdobami. Świąteczna muzyka grała i cieszyła nasze serca podczas ciężkiej pracy.

- Amy nie możemy już zrobić więcej, do świąt jeszcze trzy dni. - zaśmiała się Briana

- Napewno nie możemy przygotować już niż więcej? - zapytałam zmartwiona patrząc na listę zawieszona na lodówce

- Tak!- odpowiedziała Lizzy

- Zobaczysz wszystko będzie dobrze. - pocieszała mnie Bri

- Możecie pomoc przy ozdabianiu choinki!- krzyknęła Robin z holu w którym była zakopana w łańcuchach i bombkach.

Weszłam z dziewczynami do przejścia i zobaczyłam jak Robin biega w poszukiwaniu jakiejś konkretnej ozdoby. Wszystkie razem zaczęłyśmy ozdabiać drzewko słuchając się jasnych wytycznych naszej konstruktorki budowy. Steve w tym czasie rozwieszał lampki na dworzu i liczyliśmy, że nie zabije się podczas samotnego korzystania z drabiny.

Dziewczyny i święta były cudownym sposobem na odwrócenie mojej uwagi od myśli o ostatnich zdarzeniach. O tym jak Eddie coraz częściej wymyka się w nocy z naszego łóżka i wraca praktycznie nad ranem myśląc chyba, że śpię. Nie pytałam go o to, bo jeśli chciałby mi coś powiedzieć, to by to zrobił, a przynajmniej taką mam nadzieję. W głębi wiem jednak, że tego nie zrobi, bo za każdym razem gdy wraca czuć od niego zapach słodkich perfum, które nie należą ani do mnie, ani do żadnych znanych mi osób. Myśl o tym że Eddie może spotykać się z jakaś inną dziewczyną jest naprawdę okropna, ale czy chce znać prawdę? Chyba nie, nie wiem czy chce cierpieć po raz kolejny, myśleć o tym jak bardzo mnie zranił? Czasami niewiedza jest lepsza, dlatego nie pytam.

Temat mieszkania również został zamieciony pod dywan, jakbyśmy nigdy o tym nie rozmawiali, jakbyśmy nie oglądali 3 równych mieszkań.. Ale przecież były to tylko trzy mieszkania, nic zobowiązującego.

Po długich godzinach sprzątania, ozdabiania i tym jak chłopacy wrócili do domu z zakupów, zrobił się już późny wieczór. Zrobiliśmy sobie wszyscy po kubku gorącej czekolady, usiedliśmy wspólnie w salonie i włączyliśmy telewizję, oglądaliśmy jakiś świąteczny film, kiedy zadzwonił telefon.

- Odbiorę. - powiedziałam podnosząc się z kanapy na której siedziałam z Eddim.

Ruszyłam do kuchni, złapałam słuchawkę i zaczęłam rozmowę tak jak zawsze.

- Rezydencja Harringtonów, w czym mogę pomóc?

- Jest Eddie? - w telefonie odezwał się głos kobiety

Przeszedł mnie zimny dreszcz, serce ominęło kilka uderzeń i wcale nie zrobiło tego ze szczęścia. Zamarłam na sekundę, ale po niej odzyskałam swoją powagę i resztki spokoju.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz