Nie mam pojęcia, czy ja cieszyłam się bardziej z powrotu do domu, czy Eddie. Po tym jak udało się nam wszystko wyjaśnić, dogadać i przypieczętować kilkoma rundkami wyczerpującej aktywności fizycznej nasz związek wrócił do normy, a nawet stał się jeszcze mocniejszy. Eddie cały czas starał się jak tylko mógł i wielokrotnie zwracał uwagę chłopakom gdy nie sprzątali po sobie lub byli zbyt głośno gdy ją i Mel starałyśmy się odpocząć. Teraz jednak od tygodnia dostrajamy sie ponownie do mieszkania w stacjonarnym domu i cieszymy się każdą minutą jaką w nim jesteśmy. Wieczory spędzone we dwójkę, gdy mała już spała były czymś czego bardzo potrzebowaliśmy. Mogliśmy wrócić również do planowania ślubu i wesela, choć jak na tą chwilę musiałam powtarzać materiał na liczne egzaminy które ominęłam.
Leżeliśmy z Eddim w łóżku, było już późno jednak byliśmy zbyt zajęci pieszczotami po męczonym dniu. Wtulona w jego tors śmiałam się gdy opowiadał mi różne głupoty o których rozmawiał dzisiaj w pracy z innymi mechanikami.
- A co działo się u ciebie księżniczko? - zapytał radośnie całując mnie w głowę
- Nic specjalnego. - odpowiedziałam przekręcając się na brzuch i opierając brodę o jego klatkę piersiową. - Zaliczyłam jeden z zaległych egzaminów.
- To świetnie. - powiedział uradowany
- Yhmm... - wymruczałam podczas pocałunku którym mnie obdarował. - Jack zdradził mi swój mały problem. Podobno miesiąc temu przespał się z dziewczyną, która teraz twierdzi że jest w ciąży.
- Uu!! Niech zgadnę, on nie ma zamiaru być tatą.
Pokiwałam głową nie zgadzając się z brunetem.
- Mówił że chciałby zostać tatą, ale nie ma pewności że to jego dziecko. Dziewczyna jest znana z tego że sypia z każdym.. - powiedziałam lekko zbulwersowana na plotki
- Więc skąd wie że to akurat Jacka? - zapytał zdziwiony Eddie
- Mówiła że w tym czasie sypiała tylko z nim. - wzruszyłam ramionami
Eddie cicho się zaśmiał i ponownie pocałował mnie, tym razem w czoło.
- Jak ja się cieszę że nigdy nie miałem tego problemu. - powiedział ściskając mnie mocniej i zamykając oczy
- Nie wiedziałeś czy Mel będzie twoja. - po chwili dodałam cicho. - Sama do końca tego nie wiedziałam.. - przyznałam niezręczną prawdę
- Zawsze byłaby moja. - odpowiedział od razu otwierając ponownie oczy. - Tak jak mówiłem, nie ważne czy miała niebieskie oczy i blond włosy, czy wyglądała kompletnie jak ty i dlatego nie wiedziałbym czy biologicznie jest moim dzieckiem. Melody jest moją małą dziewczynką. Tak samo jak ty.
Moje serce zapłonęło, a w oczach pojawiły się łzy, które ukryłam chowając głowę w jego klatce i tuląc się mocniej do bruneta.
- Kocham cię. - wymamrotałam przyciśnięta do niego
- A ja ciebie skarbie. - odpowiedział przekładając moje ciało na swoje i patrząc mi w oczy. - I nawet nie waż się płakać. - dodał całując mnie w nos
Zachichotałam i wtuliłam się w niego wiedząc że nigdzie na świecie nie będę czuć się lepiej niż tutaj, z nim. Zasnęliśmy przytuleni do siebie, z uśmiechami na ustach.
Następnego dnia po zajęciach i przed tym jak odebrałam Mel od jej dziadków pojechałam na pocztę. Stwierdziłam że lepiej wysłać zaproszenia na nasz ślub szybciej niż później. Raczej nie planowaliśmy go odwołać, przynajmniej już nie planowaliśmy tego robić. Z ogromną niechęcią nadawałam kartkę do mojej matki, jednak wiedziałam że muszę ją zaprosić. Nawet jeśli Eddie i Coll mówili mi że nie jest to konieczne, wiedziałam że powinnam to zrobić. Za to z ogromną chęcią wysłałam zaproszenia do Archera, mojego taty i Sunnego, który miałam nadzieję że zechce zobaczyć się z nami po jakimś czasie i ogromnym wsparciu którego udzielił mi i Mel. Posłałam również zaproszenie do Jasona i kilku koszykarzy z którymi byłam bliżej w latach licealnych. Paul i Rose również były na mojej długiej liście gości.
CZYTASZ
Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington
FanfictionAmara musi przenieść się z Nowego Yorku do Hawkins przez swojego brata. Chłopak wplątał się w jakieś szemrane interesy, co na pewno nie przyniosłoby nic dobrego. Siostra musi z nim jechać, żeby go przypilnować. Mieszkają ze swoim kuzynem Stevem Har...