Duże zamówienie.

158 8 0
                                    

Z naszego wspaniałego momentu wyrwał nas Collin, który stwierdził chyba, że za długo razem stoimy i rozmawiamy. Podskoczyłam kiedy drobinki śnieżki która właśnie uderzyła Eddiego prosto w głowę spadły na moją skórę i zaczęły praktycznie parzyć mnie swoim zimnem.

- Nic ci nie jest?? - zapytałam od razu wystarszona, jednak moje pytanie odbiło się od bruneta

- Który to zrobił?! - krzyknął Eddie odwracając się przodem do bawiących się na pokrytej śniegiem trawie dzieciaków i kilku dorosłych.

- Rzut za dziesięć punktów!! Tłum szaleje! - wykrzyczał Collin podnosząc ręce nad swoją głowę sam sobie wiwatując

- Zabije cię Harrington. - wymamrotał cicho Eddie,

Nie skierował się nawet do schodów, przeskoczył barierkę i spadł w grządki w których w lato sadzimy kwiaty, wywołując przy tym mój cichy pomruk dezaprobaty. Eddie spojrzał na mnie i powiedział cicho "przepraszam" zanim zszedł z kawałka terenu i złapał w ręce trochę śniegu.

- Nie wygłupiajcie się za długo, uważajcie na siebie, żeby komuś nie stała się krzywda. - wyrzuciłam słowa z siebie z taką prędkością o której nie miałam pojęcia wywołując tym siech Robin i Bri

Przeszłam kilka kroków i dołączyłam do Vicky, Briany, Lucy, Russella, Wayna i taty. Rozmawiali ze sobą i chciałam wyłapać o czym mówią, a gdy do mnie to dotarlo to lekko się zaczerwieniłam. Mówili o mnie i Eddim.

- Nie macie wstydu.- powiedziałam zakrywając moje czerwone policzki kocem

- I kto to mówi! Dziewczyna która od kilku dni udaje, że wszystko jest między nią, a jej facetem dobrze, tylko po to żeby w święta badać sobie z nim migdałki na przeprosiny! - odezwała się Robin i otrzymała przez to porządnego klapsa w ramię od Vicky - No co?! Tak jest! Nie widziałaś jak we dwójkę się szlajali i udawali zadowolonych.

- Dobrze, że się pogodziliscie. - wtracil się Russell.

- O co poszło tym razem? - zapytał się Archer który pojawił się za mną z nikąd i doprowadził mnie do tego że moje serce ominęło kilka uderzeń

- O mój boże! - krzyknęłam łapiąc się za klatkę piersiową. - Czemu zawsze to robisz?? - zaśmiałam się cicho - Powiem ci później.

Po trzech ostatnich słowach usłyszałam głośny i dramatyczny oddech który wydała z siebie Robin.

- Nie powiesz mi??? - zapytała z niedowierzaniem

- Nie! Z resztą to sprawa między mną, a Eddim. - powiedziałam zakładając ręce na krzyż na piersi, nie żeby było to widać po kocem

- To dlaczego on ma wiedzieć?? - powiedziała równie przejęta Bri wskazując Archera

- Wiecie panie, czasami po prostu gej jest lepszy niż koleżanki. - powiedział zadowolony Archer uśmiechając się szeroko do dziewczyn i wysyłając im oczko.

Ominęłam komentarz Archera widząc zdziwione miny Russella, Lucy i mojego ojca. Spojrzałam na dziewczyny i wzruszyłam ramionami.

- Mieliśmy wam dzisiaj powiedzieć coś ważnego, ale plany się nam posypały, jednak doszliśmy do porozumienia jak będzie wyglądać nasza przyszłość, wiec coś za coś.

- Więc co zaplanowaliście? - zapytał mój tata patrząc na mnie zaciekawiony

Wzięłam głęboki oddech, to nie powinno tak wyglądać. Nie powinnam mówić im tego kiedy Eddiego nie ma w pobliżu. Spojrzałam się na bruneta, na to jak w tej chwili lepi bałwana z Dustinem, Mikiem i Alison śmiejąc się z czegoś bardzo mocno.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz