Ostatnie dwa dni w Kalifornii sprawiły że ja i Eddie ponownie wróciliśmy do normy, a przynajmniej byliśmy bliżej niej, bo brunet nadal sypiał na kanapie, a nie wspólnie ze mną w łóżku. Mogliśmy jednak bez problemu tulić się do siebie i cieszyć obecnością drugiej osoby. Myśl o tym że ponownie mam wsiąść z małą do tego cholernego autokaru sprawia że nie jestem do końca pewna, czy jestem taka chętna do wyjazdu z tego miejsca. Chłopacy od rana mają próby przed ich ostatnim dużym występem, a ja z dziewczynami i małą poszłyśmy do pobliskiej cukierni, skąd wrociłyśmy z czymś co przypominało śniadanie. Przed hotelem nadal koczują tłumy, jednak od rana jest ich o wiele mniej niż wieczorami. Nasi artyści skończyli akurat jedną z piosenek i spojrzeli na otwierające się drzwi.
- Mamy jedzenie! - krzyknęła Zoe odkładając papierowe torby na stolik
- W końcu! Umieram z głodu. - odpowiedział jej Gar rzucając pałeczki na bok i podchodząc do stolika w niewielkiej kuchni
- Nie zjedz wszystkiego! - krzyknął Marcus i podbiegł do Garetha natychmiastowo, nie przejmując się nawet zdjęciem gitary.
Zaśmiałam się omijając panów i spoglądając na stojącego nad nutami Eddiego. Mój partner poprawiał coś w jednej z nowych piosenek jaką tworzył, a kiedy znalazłam się przy nim odłożył ołówek i spojrzał na mnie i Mel uśmiechnięty.
- Mamy też coś specjalnie dla taty. - powiedziałam wyciągając do bruneta torbę
Eddie uśmiechnął się od ucha do ucha, odłożył swoją gitarę i złapał torbę. Przed tym jak do niej spojrzał pocałował mnie i Mel w głowę.
- Dziękuję. - powiedział cicho patrząc mi w oczy
- Nie ma za co kochanie. - odpowiedziałam głaszcząc go po jego kilkudniowym zaroście.
Widziałam jego minę kiedy oglądał chłopaków zajadających się słodkimi przekąskami. Mój narzeczony naprawdę nigdy nie rozumiał jak można jeść słodycze od rana. Na jego twarz powrócił jednak uśmiech gdy w tobie zobaczył dwa bajgle wypełnione po brzegi boczkiem, jajkiem i sałatą. Zadowolony wyciągnął kanapkę i od razu zaczął swoją konsumpcję, podając torbę do mnie żebym wzięła drugą. Odmówiłam mu i przeszłam do stolika na którym Nina ustawiła kawy które również im przynieśliśmy. Złapałam tą która była dla bruneta i mu ją podałam. Uśmiechnięty od ucha do ucha złapał kubek i od razu wziął łyka ciepłego trunku.
- Jak samopoczucie przed występem? - zapytałam Nina siadając na kanapie
- Mogło być lepiej. - odpowiedział jej Marcus z ustami pełnymi jedzenia
- Fuu! Najpierw przeżuj, później się odzywaj! - krzyknęła Zoe, rzucając w jego stronę poduszką.
Chłopacy się zaśmiali i również zajęli wolne miejsca na kanapie. Odłożyłam Mel na ziemię, żeby moje ramiona mogły trochę odpocząć od jej ciężaru, więc mała od razu przysunęła się do swojego taty i przytuliła jego nogę. Eddie się zaśmiał i gdy tylko skończył jeść złapał ją na ręce. Nasza córeczka wtuliła się od razu w jego ciało.
- Zawsze mówisz że mogło być lepiej, a jak przychodzi co do czego to wychodzi wam znakomicie. - powiedziałam starając się podtrzymać rozmowę
- Jeśli poczujemy się zbyt pewnie to łatwiej będzie o błędy. - odpowiedział mi Eddie
- Dokładnie! Gdy graliśmy u Lou, przekonani że znamy wszystko to robiliśmy więcej błędów niż zwykle. - powiedział Andy
- Jesteś pewien żeby było to właśnie dlatego że byliśmy zbyt pewni siebie, a nie przez to że dziewczyny z pierwszego rzędu stały przed nami w stanikach? - zapytał Marcus
CZYTASZ
Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington
FanfictionAmara musi przenieść się z Nowego Yorku do Hawkins przez swojego brata. Chłopak wplątał się w jakieś szemrane interesy, co na pewno nie przyniosłoby nic dobrego. Siostra musi z nim jechać, żeby go przypilnować. Mieszkają ze swoim kuzynem Stevem Har...