Bar pełen wspomnień.

150 6 9
                                    

- Amy.. - moją uwagę zwróciła siedząca ze mną w salonie Zoe. - Jako jest wychowywać 9 dzieci?

Pytanie mojej przyjaciółki sprawiło, że zaczęłam się śmiać bez opamiętania. Melody leżała przy mnie w swoim bujanym krzesełku z którym ostatnio Eddie wrócił do domu. Ponoć panie w sklepie powiedziały mu że jest to hit dla 6 miesięcznych dzieci, więc brunet bez większego namysłu i jakiegokolwiek porozumienia ze mną kupił przedmiot i dumnie wmaszerował z nim do domu. Muszę przyznać na początku nie byłam przekonana do krzesełka jednak z czasem się do niego przekonałam, nasza córka za to pokochała przedmiot od razu. Było to dość łatwy sposób na zapewnienie jej radości więc wiele wieczorów w których przychodzili do nas chłopacy spędzałam razem z Zoe właśnie przy sprężynowym krzesełku na którym podskakiwała zadowolona Mel.

- Z nią jest najłatwiej. - powiedziałam rozbawiona pokazując na moją córeczkę

Zoe zaśmiała się głośno po czym wróciłyśmy razem do oglądania filmu który przyniosła z Family Video. Po kilku minutach reszta dzieci o których mówiła Zoe pojawiła się na dole, wszyscy byli zadowoleni, więc mogło to świadczyć tylko o jednym, kampania zakończyła się ogromnym sukcesem.

- Amy jesteśmy głodni! - narzekał Dustin zbiegając po schodach

- Pizza czeka na was od pół godziny Dust. Wolałam was. - powiedziałam ponownie bujając Mel w krzesełku

- Jesteś najlepsza Amy!! - krzyknął Mike ścigając się z Dustinem i Lucasem do kuchni

- Uważajcie bo niedawno była tam myta podłoga! - krzyknęłam żeby upewnić się że ich cudowny dzień nie skończy się wizytą w szpitalu.

Eddie z uśmiechem na ustach podszedł do mnie i pocałowałam mój policzek, a po tym też zniknął z chłopakami w kuchni, żeby dorwać choć jeden kawałek pizzy.

- Więc, kampania się udała? - zapytałam słysząc jak chłopacy wracają zadowoleni z talerzami i jedzeniem na nich

- Tak! - odpowiedział Andy z pełną buzią

- Eddie jak zawsze zaskoczył nas na sam koniec! - powiedział Paul który usiadł na ziemi obok Dustina, Lucasa i Mika.

- Nie przywykliście do tego jeszcze? - zapytałam zaskoczona i rozbawiona ponownie bujając Mel która uśmiechała się do Eddiego który wszedł właśnie do salonu

- Do tego nie da się przywyknąć! - powiedział dalej podekscytowany Dustin

Zaśmiałam się z tego jak bardzo chłopacy byli rozemocjonowani i szczęśliwi. Siedzieliśmy razem przez jakiś czas, rozmawiając. Razem z Zoe wysłuchałyśmy zajmującej historii Dustina o przebiegu ich kampanii, dowiedziałam się o ruchach wszystkich zawodników, a Eddie siedział obok mnie, jadł i bawił co jakiś czas naszą rosnąca z dnia na dzień kruszynkę. Brunet doskonale wiedział że nie byłam mocno zainteresowana ich kampaniami, jednak nie zmieniało to faktu że widząc ogromne podekscytowanie Dustina chętnie wysłuchałam wszystkiego co chciał mi tylko zdradzić.

Cieszyłam się bardzo, bo dawno nie widziałam chłopców aż tak radosnych. Życie codzienne zrobiło się dla nas bardzo, ale to bardzo nudne. Każdy dzień wyglądał podobnie, jednak wszystko miało się zmienić za kilka tygodni, kiedy zacznę zajęcia na uniwersytecie w Hawkins. Eddie namówił mnie żebym ruszyła w pościg za marzeniami, a skoro mała ma dużą ilość wujków, cioć, babć i dziadków to na pewno uda się nam wszystko zorganizować. Wayne oznajmił już że chętnie będzie opiekował się Mel kiedy tylko będziemy chcieli go wykorzystać. Mała uwielbia go tak samo jak Eddie i ja. Nie wyobrażam sobie rozpoczęcia roku i oddalenia się w pewnym stopniu od mojej dziewczynki, teraz, kiedy Archer ponownie musiał wyjechać na egzaminy do Bostonu spędzam z Mel jeszcze więcej czasu omijając momenty kiedy zajmie się nią Robert.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz