Matczyna miłość

661 17 2
                                    

-Oni zaraz tutaj będą!- powiedział z wielką ekscytacja Steve - Nie widziałem ich chyba z 4 lata.

-Hmm.. ciekawe czy w ogóle ich poznasz. - powiedziała Robin z lekko kpiącym uśmieszkiem na twarzy. - Na co ja tu się z tobą wlokłam o takiej godzinie?!

-Zobaczysz że warto! Jak byłem mały Amara zawsze siedziała z ciocią w kuchni, a razem z Collinem chodziliśmy codziennie grać w kosza.- mówił Steve z ewidentnie rozbawiony miłymi wspomnieniami.- Oo!!!! Widzę ich!!- wykrzyczał i zaczął machać ręką, jakby zależało od tego jego życie

Amara i Collin byli kuzynostwem Steva. Przyjechali do Hawkins żeby skończyć tam szkole, bo przez jakiś "incydent", w który wplątany był ponoć Collin nie mogli zrobić tego w Nowym Yorku z którego pochodzili.

Przeprowadzka do małego miasteczka była dla niej czymś okropnym, jednak po wszystkim co jej brat wyczyniał w mieście nie chciała nawet wiedzieć dlaczego rodzice podjęli tak radykalną i stanowczą decyzję o przeniesieniu siedemnastoletniej Amary i osiemnastoletniego Collina do Indiany. Gdy tylko usłyszała o tym że coś się stało i mają się pakować nawet nie pytała o powód. Zrobiła co matka kazała i dwa dni później wsiadała już do samolotu razem z bratem, który był wściekły na podjęta przez rodziców decyzję. Wiedziała że nie ma powodu do najmniejszej dyskusji, że i tak jej nie wygra. Matka zawsze stawała na swoim. Pożegnanie z rodzicami nie było ciekawie, ale Amy zostawiła w Nowym Jorku wielu dobrych przyjaciół, tak samo jak Collin, to pożegnanie się z nimi było bardzo ciężkie, skończone wieloma łzami i szlochem ze strony dziewczyny. Gdy już byli w samolocie powoli się uspokoiła kiedy brat ją przytulał i pocieszał. Sam zostawił tam wielu przyjaciół i swoją dziewczynę, jednak nie chciał za nimi płakać wiedząc że któregoś dnia wróci do nich i razem będą jeszcze się śmiać z wylanych wtedy łez.

Pov Amary:
Wyszliśmy z lotniska i zobaczyłam Steva, który machał do nas jak popaprany. Po chwili podbiegł do mnie żeby chwycić moją ogromną walizkę którą ledwo niosłam. Obok samochodu który podejrzewałam że należy do naszego wspaniałego kuzyna stała jakaś dziewczyna, szczupła, wysoka i bardzo zaspana, ale nie dziwię się jej, jest tak cholernie wcześnie. Lecieliśmy prawie całą noc. Bardzo miło ze strony naszego kuzyna że chciało mu się po nas fatygować. Wracając do dziewczyny. Była ładna. W typie osoby z którą uważam że Steve mógłby się związać. Mój brat od zaraz rzucił wszystko i uściskał mocno Steva, ja po chwili też się do niego przytuliłam. O matko jaki on był podekscytowany. Czekałam aż zacznie skakać z radości.

-Wasze rzeczy jeszcze nie przyjechały, ale na pewno pojawią się niedługo.- powiedział Steve

-Szkoda że im się nie spieszy, ale mamy chyba wszystko czego potrzebujemy przy sobie.- odpowiedział Collin - na pewno na kilka dni nam starczy.- dodał po chwili

Podeszliśmy do auta gdy Steve przypomniał sobie o swojej koleżance, która cały czas na nas patrzyła i sądzę że starała się nas szybko ocenić.

-Oo! To jest Robin, moja przyjaciółka.

-Przyjaciółka?- zapytał mój brat ze swoim flirciarskim uśmieszkiem

-Hej. Tak, przyjaciółka.- odpowiedziała lekko zakłopotana Robin

-Nie zwracaj na niego uwagi, jestem Amara, możesz mi mówić Amy.- Powiedziałam podchodząc do dziewczyny i wyciągając do niej rękę- A ten błazen to mój, niestety rodzony brat Collin.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz