Pokazowa tragedia.

206 7 0
                                    

Pobiegłam na górę, szybko się wykąpałam i przebrałam w czarną, sukienkę z lekkiego i delikatnego materiału, podobnego do jedwabiu i do niej ubrałam czarne wysokie szpilki z nadzieją, że nogi mi nie odpadną. Sprawdziłam czy wszystko leży na mnie dobrze i nie spodobało mi się jak wygląda góra mojego ciała. Stanik nadawał sukience dziwny kształt. Zdjęłam go sprawnym ruchem i schowałam do torebki, na wypadek gdybym jednak chciała go ubrać. Wyglądało to od razu dużo lepiej. Na szyi odznaczał mi się teraz bardzo dobrze pierścionek Eddiego który dał mi na święta, normalnie był schowany pod moją koszulką. Zdejmowałam go tylko podczas kompania i treningów. Ostatnio nawet przyzwyczaiłam się do spania w nim z nadzieją, że ciężki metal nie wybije mi kiedyś zębów przy przewracaniu się w łóżku.

Była już 18:50 kiedy pod dom podjechało auto. Po chwili usłyszałam głos Steva.

- Zaraz będziemy spóźnieni! - wykrzyczał nie zamykając za sobą nawet drzwi.

Zbieglam po schodach prawie łamiąc sobie nogi i spojrzałam na kuzyna szybko mijając go w drzwiach. Lizzy stała przed samochodem i kończyła palić papierosa, od jakiegoś czasu popalała. Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.

- Chcesz żeby był zazdrosny bo cię zdenerwował, czy liczysz na wieczorne przygody? - zapytała dziewczyna z ogromnym uśmiechem

- Jedno i drugie. - powiedziałam i ucałowałam jej policzek, a moją czerwona szminka zostawiła na nim lekki ślad.

- Skąd wiesz że Eddie ja zdenerwował? - zapytał Steve wsiadając do samochodu

- To proste.. - powiedziała Lizzy wsiadając na miejsce pasażera, ja usiadłam z tyłu na kanapie. - spójrz tylko na nią, sukienka mówi sama za siebie. Impreza, a potem sypialnia.

Steve pokręcił tylko głową i ruszył w stronę baru.

- Stajemy jeszcze po Robin i Vicky. - powiedział skręcając w uliczkę na której mieszkała Vicky.

Poczekaliśmy chwilę na obie dziewczyny, do początku występu zostało nam dobre 5 minut, więc liczyłam że nie spóźnimy się tak mocno. Dziewczyny wsiadły do samochodu obok mnie i gdy Robin zobaczyła mój strój spojrzała na Lizzy.

- Aż tak mocno cię dzisiaj zdenerwował? Ma być AŻ TAK zazdrosny. - powiedziała blondynka

- Jak wy to widzicie..? - zapytał cicho Steve

- Kiedyś zrozumiesz. - powiedziała Robin, wyciągnęła rękę do mojej sukienki i lekko odchyliła, Vicky pacneła jej rękę, a dziewczyna głośno złapała powietrze - I to bez stanika!!! Co zrobił?!? - krzyknęła Robin

Zaśmiałam się i spojrzałam na nią całą czerwona. - właściwie nic złego.. ale ma dwa dni zawieszenia i jak tak dalej pójdzie to nie zda szkoły. Więc pomyślałam że.. - nie zdążyłam dokończyć

- Będzie miał mała motywację, nie ma niczego, do momentu jak nie weźmie się w garść!- szybko dokończyła Robin

Wszystkie dziewczyny zaczęły się śmiać wiedząc że to prawda, a Steve siedział za kierownicą i kręcił głową z niedowierzania.

- Czy wy macie jeden wspólny mózg? - zapytał po chwili ciszy, ale my znów wybuchłyśmy śmiechem

Dojechaliśmy na miejsce i wysiadłyśmy z samochodu. Bar w którym grali nie był zwykłym barem z piwem, zabitą deskami dziurą. Był to naprawdę ładny bar/pub.

Cieszyłam się że udaje im się wybić i są przyjmowani do coraz lepszych lokali, ale nie zmienia to faktu że byłam nadal troszkę zła na Eddiego, że ryzykował wydaleniem ze szkoły dla tego żeby Collin mógł zagrać głupi mecz, wiem że to ważne dla mojego brata, ale mam już dość tego ciągłego martwienia się o niego i zastanawiania czy dzisiaj wróci do domu w dwóch kawałkach, czy może jednym.

Droga przez Ciernie. - Eddie Munson x Amara Harrington Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz