*MICHAŁ*
— Zaraz zaczynamy — Powiedziałem lekko poddenerwowany.
— Rozmawiałem z mamą, woli się nie pokazywać — Powiedział Tata.
— Nie ma sprawy. Widziałeś może Zuzę? — Zapytałem — Ostatnio martwię się o nią coraz bardziej, z dnia na dzień zaczęła się zachowywać jakoś inaczej.
— Może to zwiastuje że zostanę dziadkiem — Uśmiechnął się.
— Wątpię, zabezpieczamy się — Powiedziałem.
— Gumki są tak samo chujowe jak PiS, zapamiętaj — Powiedział.
— Jasne, na scenie czeka cię mała niespodzianka — Uśmiechnąłem się.
— Nie mów że sprowadziłeś Kaczyńskiego — Powiedział.
— Nie, no co ty? — Zaśmiałem się.
— Dobrze, idę po twoją mamę, zaraz powinna przyjechać. A co do Zuzy... Za pewne zaraz przyjdzie.
— Jasne, tato... dzięki za wszystko — Przytuliłem mężczyznę.
— To ja dziękuje za wszystko — Ojciec oddał uścisk.
____________________________
Po zakończonym koncercie wszyscy zaczęli się zbierać w tym i my. Jest mi bardzo przykro że jedna z ważniejszych dla mnie osób nie przyszła na koncert. Zacząłem martwić się jeszcze bardziej niż wcześniej, to że nie przyszła nie jest w jej stylu.
— Pojedziemy do mieszkania Narkiewiczów? — Zapytałem kiedy wsiadłem do samochodu ojca.
— Jasne — Odpowiedział ojciec.
Po dojechaniu do mieszkania dziewczyny w środku nie zastaliśmy nikogo, więc z powrotem wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do naszego domu.
— Zadzwoń do niej — Powiedziała mama.
— Dzwonię ale nie odbiera — Powiedziałem.
— Dzwoniłeś do Tomka? — Zapytał.
— Tak, ale on też nie odbiera. Coś jest nie tak — Powiedziałem.
— Jak dojedziemy do domu zadzwonię do niego — Powiedział ojciec.
Po dojechaniu i wejściu do domu udałem się do swojego pokoju, zadzwoniłem do wszystkich jednak nikt nie wie co jest z Zuzą. Położyłem się na łóżku i zacząłem czekać na jakikolwiek telefon. W czasie leżenia które zaczęło mi się przeciągać do pokoju wpadła mama.
Dawno nie widziałem jej w tak złym stanie, a napewno nie w tak złym że płakała.— Tak mi przykro — Kobieta przytuliła mnie.
— O czym mówisz? — Zapytałem odsuwając kobietę lekko od siebie.
— Zuza... nie wiem jak mam ci to powiedzieć. Tomek ją znalazł, obok niej leżało pudełko tabletek... prawdopodobnie...
— Nie — Pokręciłem przecząco głową — Kłamiesz — Zaszkliły mi się oczy.
— Michał...
— Wyjdź stąd kurwa! — Krzyknąłem pod wpływem emocji — Wyjdź! — Krzyknąłem drugi raz zanim załamał mi się głos. Kiedy kobieta wyszła z moich oczu zaczęły lecieć łzy. W jednej sekundzie załamał mi się cały świat...
Otworzyłem barek z którego wyciągnąłem butelkę wódki otworzyłem ją i zacząłem pić, sam nie wiem dlaczego sięgnąłem po wódkę. Kiedy opróżniłem sporą ilość butelki udałem się na dół gdzie zastałem mojego ojca, matkę oraz Krzyśka którego widok mnie zdziwił.— Musimy jechać do szpitala — Powiedziałem o mało co się nie przewracając.
— Michał...
— Co Michał? — Zapytałem — Chcę ją zobaczyć — Powiedziałem nie dopuszczając do siebie myśli że dziewczyna mogłaby nie żyć.
— Ale... — Zaczął mój ojciec jednak mu przerwałem.
— Zatruła się jebanymi tabletkami, pomogą jej... Chcę ją zobaczyć.
— Kurwa Matczak! Ona nie żyje — Krzysiek Krzyknął przez łzy.
— Gówno kurwa prawda! — Krzyknąłem załamanym głosem — Ona żyje... Ona nie może...
— Przykro nam Michał — Ojciec mnie przytulił, mimo że chciałem wydostać się z uścisku nie dałem rady. Kiedy się poddałem nie mogłem powstrzymać łez. Wszystko straciło sens...

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...