2.39

5.7K 245 636
                                    

*MICHAŁ*

— Zaraz zaczynamy — Powiedziałem lekko poddenerwowany.

— Rozmawiałem z mamą, woli się nie pokazywać — Powiedział Tata.

— Nie ma sprawy. Widziałeś może Zuzę? — Zapytałem — Ostatnio martwię się o nią coraz bardziej, z dnia na dzień zaczęła się zachowywać jakoś inaczej.

— Może to zwiastuje że zostanę dziadkiem — Uśmiechnął się.

— Wątpię, zabezpieczamy się — Powiedziałem.

— Gumki są tak samo chujowe jak PiS, zapamiętaj — Powiedział.

— Jasne, na scenie czeka cię mała niespodzianka — Uśmiechnąłem się.

— Nie mów że sprowadziłeś Kaczyńskiego — Powiedział.

— Nie, no co ty? — Zaśmiałem się.

— Dobrze, idę po twoją mamę, zaraz powinna przyjechać. A co do Zuzy... Za pewne zaraz przyjdzie.

— Jasne, tato... dzięki za wszystko — Przytuliłem mężczyznę.

— To ja dziękuje za wszystko — Ojciec oddał uścisk.

____________________________

Po zakończonym koncercie wszyscy zaczęli się zbierać w tym i my. Jest mi bardzo przykro że jedna z ważniejszych dla mnie osób nie przyszła na koncert. Zacząłem martwić się jeszcze bardziej niż wcześniej, to że nie przyszła nie jest w jej stylu.

— Pojedziemy do mieszkania Narkiewiczów? — Zapytałem kiedy wsiadłem do samochodu ojca.

— Jasne — Odpowiedział ojciec.

Po dojechaniu do mieszkania dziewczyny w środku nie zastaliśmy nikogo, więc z powrotem wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do naszego domu.

— Zadzwoń do niej — Powiedziała mama. 

— Dzwonię ale nie odbiera — Powiedziałem.

— Dzwoniłeś do Tomka? — Zapytał.

— Tak, ale on też nie odbiera. Coś jest nie tak — Powiedziałem.

— Jak dojedziemy do domu zadzwonię do niego — Powiedział ojciec.

Po dojechaniu i wejściu do domu udałem się do swojego pokoju, zadzwoniłem do wszystkich jednak nikt nie wie co jest z Zuzą. Położyłem się na łóżku i zacząłem czekać na jakikolwiek telefon. W czasie leżenia które zaczęło mi się przeciągać do pokoju wpadła mama.
Dawno nie widziałem jej w tak złym stanie, a napewno nie w tak złym że płakała.

— Tak mi przykro — Kobieta przytuliła mnie.

— O czym mówisz? — Zapytałem odsuwając kobietę lekko od siebie.

— Zuza... nie wiem jak mam ci to powiedzieć. Tomek ją znalazł, obok niej leżało pudełko tabletek... prawdopodobnie...

— Nie — Pokręciłem przecząco głową — Kłamiesz — Zaszkliły mi się oczy.

— Michał...

— Wyjdź stąd kurwa! — Krzyknąłem pod wpływem emocji — Wyjdź! — Krzyknąłem drugi raz zanim załamał mi się głos. Kiedy kobieta wyszła z moich oczu zaczęły lecieć łzy. W jednej sekundzie załamał mi się cały świat...
Otworzyłem barek z którego wyciągnąłem butelkę wódki otworzyłem ją i zacząłem pić, sam nie wiem dlaczego sięgnąłem po wódkę. Kiedy opróżniłem sporą ilość butelki udałem się na dół gdzie zastałem mojego ojca, matkę oraz Krzyśka którego widok mnie zdziwił.

— Musimy jechać do szpitala — Powiedziałem o mało co się nie przewracając.

— Michał...

— Co Michał? — Zapytałem — Chcę ją zobaczyć — Powiedziałem nie dopuszczając do siebie myśli że dziewczyna mogłaby nie żyć.

— Ale... — Zaczął mój ojciec jednak mu przerwałem.

— Zatruła się jebanymi tabletkami, pomogą jej... Chcę ją zobaczyć.

— Kurwa Matczak! Ona nie żyje — Krzysiek Krzyknął przez łzy.

— Gówno kurwa prawda! — Krzyknąłem załamanym głosem — Ona żyje... Ona nie może...

— Przykro nam Michał — Ojciec mnie przytulił, mimo że chciałem wydostać się z uścisku nie dałem rady. Kiedy się poddałem nie mogłem powstrzymać łez. Wszystko straciło sens...

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz