Od kiedy tylko Michał opuścił naszye mieszkanie, zrobiło się w nim ogromne zamieszanie. Przyszła Ola, pani Arletta, fryzjerka, wizażystka oraz wiele innych dziewczyn które chcą pomóc.
Aktualnie stoję w miejscu bo Ola i Asia zajmują się wiązaniem mojej sukienki. Ślub jest dla mnie jedną wielką niespodzianką którą zajął się w większości Matczak. Rano, kiedy Michał jeszcze był w domu zrobiliśmy sobie „próbę" na której powtórzyliśmy wszystkie formułki ślubne. Mimo tego „powtórzenia" boję się że język będzie mi się plątał i coś pójdzie nie tak.
Pół godziny później skończyłyśmy, dziewczyny pojechały wcześniej aby na moim wejściu być już w kościele, za to ja zaczekałam chwilę na ojca. W końcu to on wprowadzi mnie do kościoła.— Gotowa? — Zapytał ojciec kiedy pojawiliśmy się przed drzwiami kościoła.
— Gotowa — Odpowiedziałam uśmiechając się lekko.
— Nie sądziłem że kiedyś... Jestem dumny — Ojciec złożył pocałunek na moim czole — Lepiej już wejdźmy, bo zaraz jeszcze się rozpłacze.
Kiedy tylko weszliśmy do środka, usłyszałam dźwięk piosenki Beyonce „Ave Maria" oraz słowa Michała, w których mówi o miłości do mnie. Ledwo dotarłam do ołtarza a już zachciało mi się płakać. Moje oczy zaczęły błądzić po całym kościele, ostatecznie mój wzrok padł na Michała, który uśmiechał się od ucha do ucha patrząc na mnie. Po chwili znaleźliśmy się przy ołtarzu. Ojciec podał chłopakowi moją dłoń i odszedł. Wraz z Michałem udaliśmy się na przeznaczoną dla nas ławkę. Miejsce za nami zajęła Ola wraz z Frankiem. Kiedy ksiądz wygłosił odpowiednią formułkę poprosił nas o ponowne podejście do ołtarza.
— A więc, czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?— Zapytał ksiądz.
— Chcemy — odpowiedzieliśmy zgodnie.
— Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia?
— Chcemy — Odpowiedzieliśmy po raz kolejny.
— Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym Bóg was obdarzy?
— Chcemy — Po naszej odpowiedzi, została odmówiona modlitwa do ducha świętego. Chwilę później duchowny poprosił nas o złączenie dłoni, kiedy to zrobiliśmy, kapłan przewiązał je stułą i poprosił o powtarzanie za sobą przysięgi małżeńskiej.
— Ja Michał biorę Ciebie Zuzanno za żonę i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci — Powtórzył za księdzem Matczak.
— Ja Zuzanna biorę Ciebie Michale za męża i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci — Powtórzyłam za księdzem.
— Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła katolickiego potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego — Powiedział duchowny. Po słowach kapłana Michał puścił moją dłoń. Spojrzałam w stronę wejścia do kościoła, w drzwiach stał Marcel. Kiedy w całym kościele rozbrzmiały słynne słowa piosenki Halellujah nasz syn małymi krokami ruszył w naszym kierunku, widząc go i słysząc śpiew Michała zaszkliły mi się oczy. Wszystko wyglądało jak w pieprzonej bajce. Marcel z pomocą Wygusia dostarczył nam obrączki. Nie mogąc zapanować nad emocjami, rozpłakałam się ze wzruszenia. Kapłan pobłogosławił obrączki i po raz kolejny poprosił nas o powtarzanie za sobą słów.
CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
Fiksi PenggemarNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...