3.38

5.8K 250 151
                                    

— Marcel, idź już na dół, tata jest w samochodzie — Powiedziałam.

— A gdzie idziesz? — Zapytał.

— Oddam tylko klucz i przyjdę — Powiedziałam.

— No dobra.

Marcel wyszedł z hotelu i poszedł do samochodu, a ja udałam się do recepcji. Po wymeldowaniu się i zwróceniu klucza opuściłam budynek i skierowałam się do samochodu Michała. Po wejściu do niego ruszyliśmy w stronę sławy. Na miejsce dojechaliśmy około godziny szesnastej. Marcel od razu poszedł męczyć pana Matczaka a my udaliśmy się do pokoju w którym będziemy spać. Odłożyliśmy walizki i zeszliśmy do kuchni. Pani Ela nałożyła nam obiad i zaczęliśmy jeść. Po zjedzeniu wyszliśmy na zewnątrz. Michał zamienił ze swoim ojcem kilka słów i udaliśmy się na spacer.

— Gdzie konkretnie idziemy? — Zapytałam.

— Na plażę — Odpowiedział — Pamiętam jak kiedyś przychodziłem tutaj wieczorami z ojcem. Kładliśmy się na końcu kładki i rozmawialiśmy.

— Czy to ta kładka o której myślę? — Zapytałam.

— Chyba nie. Właściwie jest to bardziej dzika plaża, jeszcze na niej razem nie byliśmy. Na tej na której zazwyczaj bywaliśmy będąc tutaj jest za dużo ludzi.

— Okej, a więc prowadź.

Przeszliśmy obok plaży i weszliśmy w las. Na początku szliśmy krzakami, a dopiero po chwili weszliśmy na dróżkę. Kładka znajdowała się w połowie jeziora. Po wejściu na nią ściągnęliśmy buty i położyliśmy się na niej.

— Naprawdę ładny widok — Powiedziałam patrząc na zachodzące słońce.

— Uwielbiam to miejsce. Jest jednym z tych w których czuje się wolny — Wyznał.

— Dobrze że masz takie miejsce — Uśmiechnęłam się lekko.

— Nie wiem czy jeszcze tutaj jest — Michał wstał na kolana i nachylił się w stronę wody.

— Zaraz jeszcze wylądujesz w wodzie — Powiedziałam podnosząc się — Nie wiesz czy co tutaj jest? — Zapytałam.

— Nie wiem czy dalej jest to co pisałem — Odpowiedział.

— Pomogę szukać — Powiedziałam.

— Wszystko wyryłem kluczem — Powiedział — O jest — Zaśmiał się — „Michał Mata" „Ma jak mama Ta jak tata" — Chłopak się roześmiał — Kupno „ogórka".

— Nawet nie chcę wiedzieć o co ci chodziło — Również się Zaśmiałam — „Z+M".

— No proszę — Powiedział patrząc na mnie.

— Ile miałeś lat pisząc to? — Zapytałam.

— Trzynaście, może czternaście — Odpowiedział.

— słodkie to — Uśmiechnęłam się patrząc na nasze inicjały.

— Kiedy sobie tak o tym wszystkim myślę, to wciąż nie wierzę. Wtedy marzyłem o tym żebyś była moją dziewczyną, a teraz mamy Marcela, i to wszystko... — Uśmiechnął się — Dziękuję że jesteś.

— To ja dziękuję — Przytuliłam się do Michała.

Leżeliśmy i rozmawialiśmy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się w ramionach Michała, w dodatku leżąc na nim. Podniosłam się delikatnie do góry i rozejrzałam dookoła. Miejsce nie wyglądało już tak przyjaźnie jak na początku. Teraz było tutaj ciemno i dość strasznie. Zaczęłam budzić Matczaka. Co prawda zajęło mi to trochę czasu, ale na szczęście chłopak wstał.

— Jestem w chuj śpiący — Powiedział podnosząc się.

— Ja też — Odparłam — Chodźmy do domu.

— To dobry pomysł, tylko najpierw ubiorę buty — Matczak podszedł do krawędzi kładki. Nie minęła chwila a znalazł się w wodzie. Od razu podbiegłam do krawędzi, wystraszyłam się, w dodatku nie wiedziałam co robić. Nie mogę krzyczeć o pomoc bo nikogo w pobliżu nie ma. Kiedy Michał się wynurzył kamień spadł mi z serca.

— Ja Pierdole — Powiedział podpływając do kładki.

— Wystraszyłeś mnie — Powiedziałam.

— Zachwiałem się i wpadłem. Ale nie żałuję. Woda jest Zajebiście ciepła. Chodź do mnie.

— Nie, to nie najlepszy pomysł — Powiedziałam.

— Zuza, nie daj się prosić — Powiedział.

— Jest w chuj ciemno, nie wiadomo co tam pływa — Spojrzałam na chłopaka.

— Ja tutaj pływam — Odparł — No dalej...

— Niech ci będzie — Ściągnęłam spodnie i koszulkę po czym wskoczyłam do wody. Wynurzyłam się obok Michała. Od razu oplotłam nogi wokół jego pasa, a ręce oplotłam na jego szyi.

— Cała się trzęsiesz — Powiedział kładąc ręce na moich pośladkach.

— Woda nie jest wcale taka ciepła — Powiedziałam patrząc w jego oczy. Michał uśmiechnął się, a wtedy ja wpiłam się w jego wargi, pieściłam usta językiem, po chwili jęknął i wsunął swój język w moje usta. Nasze języki się splatały, walcząc tym samym o dominację. Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnęłam się do Michała co odwzajemnił. Złożył krótki pocałunek na moich ustach, kolejny na żuchwie po czym zjechał ustami na moją szyję, gdzie zrobił kilka malinek.

— Wracajmy — Powiedziałam kiedy skończył.

— Okej — Odparł.

Weszliśmy na kładkę, ściągnęłam mokrą bieliznę i ubrałam się. Michał nałożył tylko buty i udaliśmy się w stronę domu. Na miejsce doszliśmy jakoś po drugiej w nocy. Przywitał nas pan Piasny, który jak zwykle nie spał. Poszliśmy do pokoju i doszliśmy do wniosku żeby wziąć wspólną kąpiel. W czasie kiedy Michał poszedł napuścić wody, ja wzięłam z pokoju piżamę dla mnie i dla niego i ruszyłam do łazienki. Rozebrałam się do naga przy chłopaku, który uważnym wzrokiem śledził moje poczynanie i zaraz po mnie zaczął zdejmować z siebie ciuchy. Gdy w wannie była odpowiednia ilość ciepłej wody Michał zakręcił kurek i wszedł do środka co uczyniłam również ja siadając między jego nogami, opierając się o jego klatkę piersiową.

Dłonie Michała spoczęły na moim brzuchy i tak przez kilka minut rozkoszowaliśmy się ciepłą wodą i wzajemną bliskością. Matczak chwycił płyn do kąpieli i zaczął myć moje ciało czasami zatrzymując się w miejscach intymnych. Z każdym jego ruchem moje ciało się rozpalało coraz bardziej. Jego usta błądziły po mojej szyi, wyznaczając sobie szlak. Odwróciłam głowę w jego stronę i odrazu złączyłam nasze usta. Na początku delikatnie muskaliśmy się wargami lecz po chwili odwrócłam już całe ciało do Michała siadając na nim okrakiem. Chłopak złapał mnie za biodra i pogłębił pocałunek.

— Za ścianą jest twój ojciec — Powiedziałam przerywając pocałunek — W dodatku twój wujek nie śpi.

— Całkowicie o nich zapomniałem — Zaśmiał się — Nie chciałbym żeby po tylu latach ojciec po raz kolejny wszedł mi do łazienki.

— Chyba też bym tego nie chciała — Wzięłam do ręki płyn do kąpieli, nalałam odrobinę na rękę i zaczęłam myć ciało chłopaka.

— Chodźmy do ogrodu, tam nikt niczego nie usłyszy — Uśmiechnął się zawadiacko.

— Twój ojciec wszędzie usłyszy twoje jęki — Zaśmiałam się — Gdzie byś tylko nie był.

Kiedy woda zrobiła się zimna, wyszliśmy z wanny. Po ubraniu się umyliśmy zęby i udaliśmy się do pokoju. Michał zaczął robić freestyle, przez który nie mogłam pohamować śmiechu. Kiedy chłopak chciał zapalić, otworzyłam mu okno. Nie chcę w nocy dusić się zapachem dymu. W czasie kiedy Matczak palił papierosa, ja położyłam się na łóżku. Nie długo leżałam sama, bo już po chwili chłopak dołączył do mnie i położył się obok.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz