— O.. Jest i Marcin — Zauważył ojciec parkując nieopodal autokaru.
— Wychodzisz do niego? — Zapytałam.
— Na chwilę wypada wyjść i się przywitać — Powiedział po czym wysiadł z samochodu, po chwili zrobiłam to samo. Ojciec wyciągnął z bagażnika walizkę którą mi podał i ruszyliśmy w stronę Matczaków.
— Miło was widzieć — Uśmiechnął się pan Marcin.
— Zuza, pierwszy raz? — Zapytała mnie pani Arleta na co tylko przytaknęłam.
— Jak pojechałem pierwszy raz trzy lata temu to był niezły cyrk, inni jeździli wcześniej w góry i mięli doświadczenie a ja pojechałem pierwszy raz, i była gleba za glebą — Zaśmiał się Matczak — Mama też odwaliła kabaret, płakała i machała mi na pożegnanie jak opętana — Powiedział chłopak.
— Pierwszy raz pojechałeś sam w tak daleką podróż, w dodatku na stokach zdarza się tyle wypadków... aż nie chcę teraz o tym myśleć — Powiedziała czarnowłosa — wracając do „kabaretu" nie pochwalisz się Zuzie kto spakował ci wtedy rzeczy na podróż? Hę? – Zaśmiała się — Dorosły facet, a spakować sam się nie umiał.
— Miałem wtedy szesnaście lat — Powiedział — Nie byłem dorosły.
— Ale byłeś na tyle duży żeby móc sam się spakować — Kobieta spojrzała na niego — Prawda? — Po chwili spojrzała na mnie.
— No prawda — Powiedziałam.
— Ty mały zdrajco — Zwrócił się do mnie Michał.
— Dobrze zapraszamy do środka, jak zawsze, dziewczyny mają pierwszeństwo — Powiedziała kobieta.
— Zuza, zajmij ostatnie miejsca — Poprosił Matczak, tak więc to zrobiłam, jednak przedtem oddałam walizkę kierowcy który pakował bagaż.
Po zajęciu miejsca obok mnie usiadł Matczak, Adam, Wyguś oraz Krzysiek. Dziewczyny za to zajęły miejsce przed nami, dzięki czemu łatwo było nam się komunikować.— Już otwieramy? — Zapytał jakoś podekscytowany Wygnański.
— Stary, jak sprawdzą obecność — Powiedział Krzysiek — Wyobraź sobie, Babka od wycieczki pyta czy jesteś a ty jej odpowiadasz najebany.
— Wódkę każdy zostawił w walizce, tak? — Zapytał Adam.
— No ta, ważne że mamy teraz piwka w bidonach — Wyguś pomachał bidonem.
— Gdyby oni się dowiedzieli — Powiedział Adam — Ale nie powiem, Olaf miał dobry pomysł na przemycenie piwa.
— Stary, dzisiaj mocna impreza — Zaśmiał się Krzysiek — Ogólnie nie wiem czy słyszeliście, ale mamy pokój w ósemkę.
— Że niby kto kurwa będzie w nim spał? — Zapytał Matczak.
— Ja, ty, Franek, Adam, Tadek, Andrzej, Mateusz i Dawid — Odpowiedział Szczepan.
— Rozjebiemy im ten hostel — Zaśmiał się Matczak — Czemu tak cicho siedzisz i się nie odzywasz?
— Rozmawialiście o pokoju, co miałam powiedzieć? — Zapytałam.
— Obojętnie co — Uśmiechnął się.
— Uwaga, sprawdzamy obecność — Odezwała się nauczycielka.
_______________________________
— Żądam postoju, ciśnie mnie — Powiedział Wygnański.
— Panie Wygnański, żądać to pan może, poprawy sprawdzianu, postój za pięć minut, też sobie miejsce wybrałeś, dobrze wiesz że w pobliżu nie ma żadnej stacji, załatwi się pan w polu — Powiedziała kobieta.
— Skąd mam wiedzieć czy w pobliżu jest stacja czy jej nie ma? — Zapytał zdziwiony.
— Już nie udawaj — Powiedziała po czym odeszła.
— Wyłazimy na White Mint'a? — Zapytał Matczak.
— Pewnie, mam w kieszeni pięć paczek — Powiedział Adam.
— Wychodzisz z nami? — Zapytał mnie chłopak.
— Jasne, wyjdę się trochę przewietrzyć – Powiedziałam.
Po czasie autokar się zatrzymał a my mogliśmy wyjść i się przewietrzyć, niektórzy poszli w pobliskie krzaki załatwić potrzebę, a my staliśmy i rozmawialiśmy, większość osób w naszym gronie paliła, jednak jakoś mi to nie przeszkadzało.
— Ja i rościsz mamy pełno hajsu, będziemy grać w pokerka — Powiedział Marcel.
— A skąd pełno tego hajsu? — Zapytała Ola.
— To hajs starych — Zaśmiał się Andrzej.
— Jak co roku — Zaśmiał się Krzysiek.
— Dupa mi zdrętwiała — Odezwał się Tadek — A to dopiero trzecia godzina drogi, jeszcze tylko siedemnaście godzin i jesteśmy — Powiedział.
— Spadamy do środka? Palce mi zaraz odpadną od zimna — Odezwał się Juras. Wszyscy przystaliśmy na jego pytanie i skierowaliśmy się z powrotem do środka, gdzie od nowa została sprawdzona lista obecności.
— To co robimy? — Zapytał mnie Matczak.
— Wyciągam koc i coś do jedzenia — Powiedziałam podnosząc torbę, wyciągnęłam z niej koc oraz paczkę ciastek, przykryłam siebie i Michała, a następnie otworzyłam ciastka, poczęstowała każdego przez co wcale się tymi ciastkami nie najadłam.
— Oglądamy netflixa — Powiedział Michał, a po chwili wyciągnął z kieszeni telefon — Zajebiscie nie ma zasięgu — Mruknął — Jedyne co możemy obejrzeć to "Chłopaków z Baraków" na offline.
— Może być — Powiedziałam.
— Włącz już — Chłopak podał mi do ręki swój telefon — Zaraz go wezmę tylko się napiję — Matczak wziął do ręki bidon, z którego pociągnął kilka solidnych łyków piwa — Dobra, mogę już go trzymać — Powiedział, tak więc oddałam mu telefon.
Oglądając oparłam głowę na ramieniu chłopaka, i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...