21

11.1K 311 546
                                    

— O czym chce rozmawiać twój ojciec? — Zapytałam.

— Sam nie wiem — Odpowiedział chłopak — Pogadamy z nim, a później możemy iść na imprezę, skoro i tak jest piątek.

— Ktoś dziś coś organizuje? — Zapytałam.

— Mój ziomo Dawid — Odpowiedział — Właściwie to dziś ma urodziny, Jest naprawdę spoko, musisz poznać go i resztę moich znajomych.

— Czy to nie będzie dziwne gdy przyjdę na jego urodziny choć wcale go nie znam? — Zapytałam.

— Będziesz tam ze mną — Uśmiechnął się, po chwili otworzył drzwi restauracji, gdzie weszliśmy, udaliśmy się do stolika o którym w esemesie wspomniał Michała ojciec, gdy tylko tam doszliśmy byliśmy lekko zdziwieni.

— Tato? — Spojrzałam na ojca — Co ty tutaj robisz?

— Zuza... musimy z wami porozmawiać, więc siadajcie — Powiedział Narkiewicz.

— Zamów mi coś do żarcia — Michał zwrócił się do swojego ojca.

— Nie ma sprawy, Zuza? A ty? — Pan Marcin spojrzał na mnie.

— Nawet nie powinieneś pytać — Odpowiedział ze mnie Michał.

— Tata, w weekend przyjdę na chatę to pokaże ci kilka nowych nutek które napisałem — Michał się uśmiechnął.

— Właśnie chcemy tak jakby o tym porozmawiać — Powiedział Ojciec — Wiem że pomieszkujecie razem, ale tak nie może być, musicie wrócić do domu.

— Jesteśmy pełnoletni, sami wiemy co mamy robić — Powiedział Michał.

— Wiem że jesteście pełnoletni, ale sam fakt tego co się teraz dzieje... — Zaczął mój ojciec ale Michał mu przerwał.

— Co ma pan na myśli? — Michał spojrzał na mojego ojca.

— Imprezy, narkotyki, samobójstwa... nie chcę mówić co się wiąże z imprezami, przemoc, niechciana ciąża — Ojciec zaczął wymieniać.

— Że co? Przez to że robimy imprezy Zuza ma być w ciąży? Czy o co panu chodzi? — Zapytał Matczak.

— Tomek ma chyba na myśli to że chce abyście wyrośli na kogoś, a nie stoczyli się — Pan Marcin spojrzał na mojego ojca który tylko pokiwał głową.

— Czemu mielibyśmy się stoczyć, mieszkając razem? — Zapytał zdziwiony Michał.

— Wasze zamieszkanie razem, było nagłe i nieplanowane — Wyjaśnił ojciec.

— Tutaj Tomek ma racje, posprzeczałeś się trochę z mamą i bez słowa wyszedłeś — Powiedział starszy Matczak.

— Do was chyba nie dociera to ładne słowo zwane „pełnoletnością" co? Jesteśmy dorośli, nie jesteśmy już dziećmi — Powiedział Michał.

— Michał, nie masz pieniędzy, jak zamierzasz opłacać rachunki? — Ojciec Matczaka spojrzał na niego.

— Mam rozumieć że jeżeli nie wrócę to odetniecie mnie od kasy? — Chłopak spojrzał na swojego ojca.

— Michał, dobrze wiesz że masz we mnie wsparcie a nie wroga, co by się nie działo nigdy bym cie nie zostawił bez grosza — Powiedział ojciec Matczaka.

— Damy wam tydzień na przemyślenie tego, naprawdę nad tym pomyślcie — Odezwał się mój ojciec.

— Myślałem że chcesz porozmawiać na jakieś luźne tematy, na tematy tego co tworzę, na tematy o których mówiłem ci od dawna, ale jak widać, dla ciebie wciąż liczy się coś innego — Michał wstał czym mnie zdziwił — Od tej całej gadki z powrotem do domu, odechciało mi się jeść, zobaczymy się w tygodniu, tato, Przemyśl to co ci powiedziałem. Zuza? Idziemy?

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz