24

9.4K 311 331
                                    

— Buziak w... — Nie dokończyłam bo chłopak wpił się w moje usta, jednak nie oddałam pocałunku a odsunęłam chłopaka od siebie. Michał nie był nachalny, jednak jego wyraz twarzy zmienił się, wyglądał na zmieszanego, a może nawet smutnego.

— Nie... — Spojrzałam w oczy Matczaka.

— Czemu? — Zapytał.

— My... nie powinniśmy — Westchnęłam — Tamto na imprezie... to wszystko wina tabletki.

— Wiem — Odpowiedział wstając — Byłbym głupi gdybym pomyślał że coś do mnie czujesz — Chłopak przetarł twarz dłońmi — Idę zapalić — Powiedział, po czym udał się w stronę balkonu.

Gdy Michał wyszedł pogrążyłam się w myślach, nie wiem o co mogło mu chodzić, i co miał na myśli mówiąc przedostanie zdanie, cóż... może jest to spowodowane ilością alkoholu w jego krwi. Po czasie gdy chłopak dość długo nie wracał, poszłam na balkon.
Michał stoi i pali papierosa, zapewne już kolejnego od momentu w którym tu przyszedł.

— Michał... chodź do środka — Stanęłam za chłopakiem.

— Chyba zwijam się na chatę — Powiedział nie odwracając się.

— Chyba sobie żartujesz — Podeszłam po czym stanęłam obok chłopaka.

— Nie, naprawdę. Powinienem już wracać — Matczak wyrzucił niedopałek przez balkon.

— Zostajesz, nie puszczę cię samego, jest późno, w dodatku jesteś pijany — Powiedziałam na co chłopak tylko się roześmiał.

— Myślisz że nie wracałem już tak? To normalne — Powiedział wychodząc z balkonu, sama udałam się za nim, wyprzedziłam go po czym szybko zamknęłam kluczem drzwi.

— Nie wyjdziesz — Stanęłam blokując drzwi.

— Wyjdę — Odpowiedział po czym podszedł bliżej — Odsuń się, naprawdę nie... — Sama nie spodziewałam się że to zrobię ale pocałowałam Matczaka, chłopak oczywiście od razu zaczął oddawać pocałunek, który z każdą sekundą zaczął stawać się coraz bardziej namiętny.

— Zostaniesz? — Zapytałam gdy skończyliśmy.

— Zostanę — Odpowiedział uśmiechając się lekko.

— Chodź — złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam za sobą w stronę mojego pokoju.

— Teraz co? — Zapytał ściągając dresy i bluzę.

— Idziemy spać — Odpowiedziałam wchodząc pod kołdrę.

— Nie dam rady spać obok — Powiedział siadając na łóżku.

— Przecież już nie raz tak spaliśmy — Powiedziałam.

— Nie raz miałem erekcję — Powiedział patrząc na mnie.

— Połóż się, naprawdę ten Harnaś ci zaszkodził — Zgasiłam lampkę.

— Zuza — Chłopak westchnął, a po chwili położył się obok.

— Hmm? — Spojrzałam na niego.

— Od czasu balu do matury na moim profilu codziennie będzie pojawiać się twoje zdjęcie — Powiedział.

— Co? — Zapytałam.

— To co słyszałaś — Odpowiedział — Mieliśmy to zrobić z zdjęć Wygusia, ale on nie chce.

— Ja też nie chcę — Powiedziałam.

— Chcesz.

_______________________________

— Dziś jest ostatnia próba, jesteście gotowi? — Zapytała nauczycielka na co wszyscy tylko przytaknęli — Dobrze, każda para, proszę ustawić się zgodnie z rosnącym numerem od jedynki w górę. Proszę pierwsza para Mikołajczyk i Morawiecka.

— Który mamy numer? — Zapytałam Matczaka.

— Dziesiąty — Odpowiedział — kładź rękę — Chłopak wystawił w moją stronę swoją dłoń.

— Chodźmy — Ułożyłam swoją dłoń na dłoni Michała.

W czasie gdy wszystkie pary się ustawiły, zaczęliśmy tańczyć. Wcześniej nie stresowałam się, jednak gdy dziś ostatni dzień prób, stres przybrał na sile i strasznie boje się jutrzejszego dnia.
Po skończonej próbie nauczycielka ogłosiła że jutro rano odbywa się próba generalna na której musimy być wszyscy bez wyjątku.

— Kupiłyście już kiecki? — Zapytał Wyguś.

— Tak, byłyśmy trzy dni temu na zakupach — Odpowiedziała Marcelina — Jutro rano na paznokcie, do fryzjera, do kosmetyczki... — Dziewczyna zaczęła wymieniać.

— Może jeszcze idź do ginekologa żeby zobaczył czy masz czyste cipsko — Zaśmiał się Wygnański.

— Co kurwa? — Zaśmiał się Szczepan.

— Dokładnie, taka będzie twoja reakcja gdy nasza Marcysia oznajmi ci że jesteś bezrobotnym ojcem będącym w kolektywie nie znanym jeszcze jako Gombao trzydzieści trzy bez przecinka.

— Szkoda że na polskim tak dokładnie nie mówisz — Zaśmiał się Adam.

— Adamie, spokojnie, jeszcze mam pół roku aby zabłysnąć — Powiedział Franek.

— Kto w ogóle jedzie na białą szkołę? — Zapytała Ola.

— Ja — Odpowiedziałam. Właściwie to zgłosił się każdy prócz Huberta.

— Czemu nie jedziesz? — Zapytał Wyguś.

— Muszę pomóc staremu — Odpowiedział.

— W czym? — Zapytał Matczak. — W Przewożeniu trupów?

— Stary, wiesz że nie mamy tylko zakładu pogrzebowego? Mamy też restauracje, w jednej pracuje matka, chcę jej pomóc trochę.

— Dobra, dobra, rozumiem, rób jak chcesz — Powiedział Michał — No to co, ja spadam na chatę, a z wami jak?

— My idziemy coś zjeść — Franek spojrzał na wyświetlacz telefonu — MAO, dzisiaj nasz ukochany kurczaczek na przecenie — Powiedział uradowany.

— Kto leci z nami? — Zapytał Krzysiek.

— I tak nie mam co robić — Wzruszyłam ramionami.

— Skoro na przecenie — Zaśmiał się Matczak.

— Ja idę na paznokcie — Powiedziała Marcelina.

— Ja wracam na chatę także pasuje — Ola się z nami pożegnała po czym odeszła.

— Ja tak samo spadam na chatę, siema — Hubert tak jak reszta poszli w swoje strony.

— Ja kurczaczka nie odmówię — Zaśmiał się Adam.

— Czyli lecimy na Gong bao — Klasnął w dłonie Szczepański.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz