3.4

5.1K 235 210
                                    

Po miesiącu praktyk w szpitalu ojca, dostałam certyfikat. Od tygodnia uczęszczam w ćwiczeniach na wyobraźnie oraz doskonale sprawne operowanie kamerą laparoskopową.

— Dzisiaj wchodzisz na blok — Powiedział ojciec kiedy tylko do niego dołączyłam.

— Nie będę operować? Prawda? — Zapytałam lekko przerażona.

— Będziesz asystować — Powiedział — Nic trudnego. Poznałaś już wszystkie narzędzia chirurgiczne potrzebne do operacji. Jeżeli powiem, Igła Deschampsa wtedy podajesz mi odpowiednie narzędzie, i tak za każdym razem. Dasz radę w końcu jesteś przyszłym chirurgiem.

— Kiedy wchodzimy? — Zapytałam.

— Kiedy wszystko będzie dopięte na ostatni guzik — Odpowiedział.

Pół godziny później weszłam na blok operacyjny w towarzystwie innych lekarzy. Wszyscy odpowiednio ubrani i przygotowani przystąpiliśmy do operacji.

___________________________

— Dlaczego? Co poszło nie tak? — Zapytałam nie mogąc pohamować łez.

— Zuza... Posłuchaj, czasami coś nie przebiega po naszej myśli. To był jeden z cięższych przypadków, ryzyko śmierci było wysokie. Nie mogliśmy nic zrobić.

— On zmarł na moich oczach. Gdybym tylko mogła mu pomóc... — Rozpłakałam się jeszcze bardziej.

— Właśnie dlatego dziś uczestniczyłaś w operacji. To pokazało że nie jesteś jeszcze gotowa. Musisz wiedzieć że śmierć w takich przypadkach zdarza się często i jest nieunikniona.

— Co teraz zrobisz? — Zapytałam — Będziesz żył z świadomością że ten człowiek umarł?

— Nauczyłem się z tym żyć. Porażka sprawia że stajesz się lepszy w tym co robisz. Musisz się jeszcze wiele nauczyć, zanim zostaniesz operatorem i to w twoich rękach będzie leżało ludzkie życie. Chyba jak na jeden dzień starczy ci wrażeń, odwiozę cię do domu.

Po tym jak ojciec odwiózł mnie do domu zadzwoniłam do Krzyśka z prośbą o przyjście. Odkąd wprowadziłam się do mojego nowego mieszkania odczuwam w nim pustkę. Dziwne uczucie które towarzyszy mi w mieszkaniu jest niedopisania. Może jest to spowodowane tym że nikt w nim na mnie nie czeka?
Krzysiek przyszedł do mnie godzinę później. Wspólnie zrobiliśmy sobie kolacje i opowiedziałam mu o dzisiejszym dniu który był dla mnie dość ciężki.

— Nie nadaje się do tej pracy — Powiedziałam — Ciężko jest mi patrzeć na ludzi którzy umierają.

— Zuza, każdego dnia ktoś umiera. Czasami smierć jest nieunikniona, i nie możesz zrobić nic. Musisz pamiętać że w większości przypadków ludzie wychodzą cało z operacji.

— Patrząc na to wszystko wcale się nie dziwię że praktyka trwa sześć lat — Powiedziałam.

— W końcu będziesz musiała się przyzwyczaić — Uśmiechnął się — Którą mamy godzinę? — Zapytał.

— Dwudziesta pierwsza trzydzieści — Odpowiedziałam.

— Nie obrazisz się jeżeli wyjdę i wrócę za kilka godzin? — Zapytał — Obiecałem Frankowi że pomogę mu w malowaniu pokoju dla Laury.

— Jeżeli Ola jest w domu, to mogę pojechać z tobą — Wzruszyłam ramionami.

— Napewno jest, od tygodnia prawie w ogóle nie wychodzi z domu — Uśmiechnął się — Nie chciałem cię ciągać po nocach, ale skoro sama chcesz jechać, no to jedziemy.

Po ubraniu kurtki i butów wraz z Krzyśkiem opuściliśmy moje mieszkanie i skierowaliśmy się do jego samochodu. Pół godziny później znaleźliśmy się w mieszkaniu Wygnańskiego.
Krzysiek pomógł Frankowi w przygotowaniu pokoju dla dziecka, za to ja pomogłam Oli z układaniem wszystkich ciuchów i składaniem łóżeczka.

— Franek będzie dumny — Zaśmiała się.

— Miło się na was patrzy — Posłałam dziewczynie uśmiech — Do szczęścia brakuje wam tylko drugiego bobasa.

— Chyba sobie żartujesz — Powiedziała wstając — Nawet nie wiesz jak bardzo Dalia daje nam w kość.

— Nie wiem, ale mogę się domyślać — Powiedziałam — Spodziewacie się kogoś? — Zapytałam słysząc pukanie do drzwi.

— Od tego zmęczenia przez prace w szpitalu masz już jakieś zwidy słuchowe — Zaśmiała się.

— Ola, słyszałam pukanie — Powiedziałam.

— Może Krzysiek puka Franka? — Zaśmiała się.

— Jasne — Wywróciłam oczami a po chwili uśmiechnęłam się — Pójdę otworzyć.

— Franek? Zaprosiłeś kogoś?— Zapytała blondynka.

— Szybki jest — Powiedział.

— Kto? — Zapytałam.

— Matczak — Odpowiedział.

— Czy ty do reszty zwariowałeś żeby go tutaj zapraszać? Kurwa. Zuza chodź, musisz się schować.

Wraz z Olą udałyśmy się do pokoju, dziewczyna kazała mi wejść do szafy co dość nie chętnie zrobiłam. Blondynka za to położyła się obok swojej córki. Kiedy do pokoju wszedł Franek w towarzystwie Michała serce stanęło mi w gardle.

— Franek, jesteś kurwa pojebany — Usłyszałam Ole.

— Słuchaj stary, Michał ma się o niczym nie dowiedzieć — Franek otworzył drzwi szafy a przede mną stanął Tadek. Chłopak widząc mnie cofnął się kilka kroków i wywrócił się do tyłu przez to że potknął się o bujak.

— Narkiewicz? Co ty? Kurwa mać. Miała siostrę bliźniaczkę? Tak? — Zapytał brunet patrząc na mnie przerażony.

— Możesz wyjść, Michała nie ma — Zaśmiał się Krzysiek.

— Kurwa, pranki na poziomie Dubiela — Powiedziała Ola — Radzę wam stąd wyjść, dziecko śpi.

— Prank na który się nabrałyście, wasze miny były bezcenne – Zaśmiał się Wygnański.

— Niech mi ktoś wytłumaczy do chuja, o co tu kurwa chodzi — Odezwał się Stanisławski.

Krzysiek przybliżył chłopakowi całą historię, na początku chłopak nie wierzył, potrzebował dowodów, jedynym sensownym dowodem na udowodnienie Tadkowi że ja to ja było pokazanie tatuażu znajdującego się nad moim kolanem. Chłopak jako jedyny nie przyjął tej wiadomości źle, uznał że nie było w tym nic złego. Obiecał że nie powie o niczym Michałowi. Za co jestem mu wdzięczna. Chcę aby Matczak dowiedział się wszystkiego ode mnie a nie od osób trzecich.

— Tadek nie wierzył jak mu napisałem że żyjesz — Zaśmiał się Wygnański.

— Kto by kurwa uwierzył w taką wiadomość? — Zapytał Stanisławski — To tak jakbym napisał ci że moja babcia żyje i pije sobie ze mną Herbatkę.

— Nic na pogrzebie nie było dla ciebie podejrzane? — Zapytał Wygnański — Nie otwarta trumna, ojciec który w ogóle nie był wzruszony.

— A czy ty kurwa przez pięć lat wiedziałeś że ona żyje? No właśnie — Powiedział Tadek — Chuja wiedziałeś.

— Ja wiedziałem — Zaśmiał się Krzysiek.

— Ty się nie liczysz, byłeś wciągnięty w ten cały za przeproszeniem cyrk — Tadek wstał — Idę zapalić, kto chętny zapraszam za mną.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz