30

10.1K 338 560
                                    

Właściwie to zdziwiłam się widząc Leżącego obok Matczaka, nie pamietam prawie nic, a jak już to przypominają mi się wczorajsze sytuacje urywkami.

— Michał? — Szturchnęłam chłopaka. Dopiero po chwili zorientowałam się że nie mam na sobie ubrań, więc odruchowo się zakryłam.

— Daj mi spać — Usłyszałam zachrypnięty głos Matczaka. Nie mogę dać mu spać kiedy nie wiem co się wydarzyło... obawiam się najgorszego.

— Musisz wstać — Zaczęłam go budzić, w końcu się obudził i odwrócił w moją stronę.

— Japierdole — Skomentował patrząc na mnie.

— Co? — Zapytałam.

— Myślałem że to mi się śniło — Chłopak przetarł dłońmi twarz.

— Co ci się śniło? — Zapytałam.

— Nasz seks — Odpowiedział.

— My wczoraj... — Spojrzałam spanikowana na chłopaka.

— Nie pamiętasz? — Zapytał.

— Pamiętam tylko niektóre rzeczy, w dodatku urywkami — Powiedziałam.

— Zuza, nie chciałem, przepraszam — Powiedział.

— Za co przepraszasz? Nie zgwałciłeś mnie przecież — Westchnęłam — To musiała być nasza wspólna decyzja, gdybym ci nie pozwoliła nic byś nie zrobił — Spojrzałam na chłopaka.

— Czuje się jakbym cię wykorzystał — Powiedział.

— Nie wykorzystałeś mnie — Powiedziałam.

— Zabezpieczaliśmy się? — Zapytał po chwili zdenerwowany.

— Skąd mam wiedzieć? — Wzruszyłam ramionami.

— Nie... nie możemy mieć dziecka, nie teraz... przecież... kurwa — Chłopak wstał, zapominając chyba tego że jest całkowicie nagi, a ja odruchowo zasłoniłam oczy.

— Są tabletki „dzień po" z tego co kojarzę — Powiedziałam — Będziemy musieli pójść tylko do apteki.

— Bierzemy Rościsza, on się dogada — Powiedział.

— Już chcesz iść? — Zapytałam.

— Zuza, im szybciej tym lepiej — Chłopak zaczął się ubierać.

— Jasne — Powiedziałam — Mógłbyś się odwrócić? — Zapytałam co chłopak od razu zrobił, wstałam i zaczęłam się ubierać, gdy już się ubraliśmy wyszliśmy i skierowaliśmy się do pokoju chłopaków, gdzie widok dość mocno zbił nas z nóg, prawie wszystko było zarzygane, w pomieszczeniu walały się butelki, no i ludzie spali w każdym możliwym miejscu.

— O kurwa — Skomentował Matczak wchodząc do środka.

— Rościsz leży pod stołem — Wskazałam Matczakowi bruneta.

— Dobra, widzę — Michał podszedł do chłopaka którego zaczął budzić, trochę to trwało zanim się obudził, jednak się udało i chłopak wstał.

— Też sobie czas wybraliście — Chłopak wytarł ubrudzone usta.

— Ojcem jeszcze być nie zamierzam więc chodź — Powiedział Matczak.

— Wy się jebaliście? O kurwa — Zaśmiał się Andrzej — Pociąg wjeżdża do tunelu ciuch ciuch — Zaśmiał się, jednak zaraz się skrzywił gdy dostał od Matczaka po głowie.

— Faktycznie śmieszne, chuj, dupa, cycki — Powiedział Matczak.

— Dokładnie — Powiedział Rościsz— Ale mnie łeb boli.

— Kacówa że Japierdole — Powiedział Matczak.

Doszliśmy do apteki, gdzie po tabletki wszedł sam Andrzej, po wyjściu, wróciliśmy z powrotem do hostelu, mieliśmy nadzieje że nikt nie zauważył że wyszliśmy i nas nie ma.

— Dobra, wszyscy śpią — Odezwał się Rościsz.

— W końcu dopiero ósma — Mruknął Matczak.

— Ogólnie myślałem że to wy się ruchaliście wczoraj w tym małym pomieszczeniu obok balkonu, ale jak się później kurwa okazało to Dawid i Marcel ruchali Wiktorię w dwa baty — Zaśmiał się — Jęczy kurwa jak osioł.

— W dwa baty? — Zapytałam.

— Dwóch facetów, jedna babka — Odpowiedział Andrzej.

— Oh... okej — Westchnęłam — Idę wziąć tabletkę — Powiedziałam po czym udałam się do pokoju.
Nalałam sobie do szklanki wody, wzięłam do ust tabletkę którą następnie popiłam wodą.
Zachowanie Michała było nieco chamskie, a przynajmniej ja tak to odebrałam, poczułam się potraktowana jak każda jedna dziewczyna z którą chłopak spał.

— Mogę? — Usłyszałam za sobą Matczaka.

— Jasne — Odpowiedziałam siadając na łóżku.

— Zachowałem się chamsko, nie zapytałem jak się czujesz tylko od razu chciałem iść po te tabletki — Chłopak usiadł obok mnie.

— Po części cię rozumiem — Odpowiedziałam – Nie chcesz mieć dzieci, mamy dopiero po dziewiętnaście lat.

— W dodatku czuję się cały czas jakbym cię skrzywdził — Chłopak opadł na łóżko głośno wzdychając.

— Nie skrzywdziłeś mnie — Spojrzałam na niego.

— Nic cię nie boli? — Zapytał.

— Nie — Odpowiedziałam.

— Zuza, wczoraj zacząłem rozmowę, pamiętasz coś z niej? — Zapytał.

— Coś pamiętam, ale nie wszystko — Spojrzałam na niego.

— Kurwa, ale to jest piękne — Zaśmiał się — Zakochałem się — Powiedział, a ja poczułam coś na rodzaj paniki, szczęścia... wszystko naraz — Muszę się pogodzić jednak z tym, że nic z tego nie będzie, bo nie odwzajemniasz moich uczuć — Matczak z powrotem usiadł.

— Skąd wiesz? — Zapytałam.

— Przespaliśmy się bo byliśmy pijani, nie wiedzieliśmy co się dzieje, w zasadzie to dziwne bo już wcześniej było dużo takich sytuacji, ale jednak nie doszło między nami do niczego, poza tym, wiem że wciąż myślisz o Alanie.

— Nie myślę o Alanie — Wypaliłam nagle.

— Nie minął nawet miesiąc — Powiedział.

— Wiem... ale gdy myślę o naszym związku, nie byliśmy wcale szczęśliwi, więcej czasu spędzaliśmy osobno niż razem, w dodatku byliśmy ze sobą zaledwie miesiąc — Powiedziałam.

— Nie kochałaś go? — Zapytał.

— Miłość wygląda inaczej — Powiedziałam — To co było między mną a Alanem to było zauroczenie, miłością tego nazwać nie mogę, za szybko pogodziłam się z jego śmiercią, kocha się kogoś wtedy, kiedy nawet po jego śmierci czuje się coś do tej osoby, mimo że jej nie ma.

— Mówisz to tylko dlatego bo mówiłaś że nie chcesz mnie zranić — Matczak spojrzał na mnie.

— Nie tylko dlatego — Powiedziałam.

— Śmiało mogę powiedzieć ci że cię kocham, znam cię długo, zakochałem się w tobie nie ze względu na wygląd, potrafisz mnie rozśmieszyć, i ogólnie jak wróciłaś to życie jest jakieś lepsze, po prostu kocham cię za wszystko, mimo wszystko, nawet jeśli ta miłość do ciebie mnie niszczy, bo gdy byłaś z Alanem, coś we mnie pękło, jednak wciąż nie przestałem cię kochać.

— A co z Dominiką? — Zapytałam.

— Nic — Wzruszył ramionami — Nic do niej nie czułem, nie tęsknie, jest po prostu i żyje, nie interesuje mnie, jedynie tęsknie za jej pieskiem.

— Cholernie mi się podobasz, ale na pokochania ciebie, potrzebuję czasu. 

— Mówiłem coś, nie naciskam... poczekam ile będzie trzeba.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz