2.13

7.4K 260 180
                                    

— Wykończysz się — Usiadłam przy biurku ojca.

— Jest dobrze — Ojciec wydobył się na lekki uśmiech.

— Przecież widzę jak wyglądasz — Zacisnęłam usta w cieką kreskę żeby tylko się nie rozpłakać — Powinieneś odpocząć.

— Zuza, po prostu wykonuję swoją pracę — Mężczyzna spojrzał na mnie swoimi zmęczonymi oczami — W szpitalu jest dużo chorych, co chwila jest przywożona nowa osoba, co chwile ktoś umiera, chcę pomóc, musisz zrozumieć, tu nie liczy się moje dobro, tylko dobro innych.

— Rozumiem że to twoja praca, ale nie powinieneś oddawać się jej w całości — Powiedziałam — Odkąd wróciłam nie ma cię w ogóle w domu.

— Dopóki sytuacja się nie ustabilizuje, nie wrócę — Wyznał — Kiedy tylko myślę co muszą czuć rodziny po stracie bliskiej im osoby... to jest dla mnie motywacją, chcę aby tych zgonów było jak najmniej.

— Nie jesteś bogiem, nie opalisz życia każdemu, cieszę się że pomagasz, ale wszystko narażasz własnym zdrowiem — Wstałam — Ta rozmowa nie ma sensu, myślałam że choć w jakimś stopniu przekonam cię żebyś się tyle nie męczył, ale ty w ogóle mnie nie słuchasz — Powiedziałam po czym wyszłam. 

Po tym jak wyszłam z budynku, dałam upust emocją. Jutro są święta, czas w którym powinnismy być razem. Jednak przez to co się dzieje nie będziemy razem, a święta nie będą wyglądać tak samo jak co roku.
Postanowiłam wejść do supermarketu, obiad muszę ugotować sobie sama, bo wszystkie restauracje w mieście są zamknięte.

___________________________

Po zrobieniu zakupów, zadzwonił do mnie Matczak, który zaprosił mnie do swojego mieszkania. Z racji że nie mam planów postanowiłam pójść do chłopaka.

— Hej — Powiedziałam wchodząc do środka.

— Cześć — Chłopak zamknął za mną drzwi — Zrobiłaś mi zakupy? — Zaśmiał się.

— Miałam robić obiad, ale zadzwoniłeś — Powiedziałam stawiając zakupy na blacie kuchennym.

— Czyli... robimy obiad razem? — Zapytał.

— Oczywiście — Powiedziałam.

— Jesteś nie w humorze — Zauważył.

— Ojciec mnie wkurzył — Wyznałam — Jest na tyle zajęty pracą, że nie ma nawet czasu spędzić ze mną świąt.

— Możesz wpaść do nas — Zaproponował Brunet — Mama ostatnio mówiła że dawno cię nie widziała, poza tym chyba lepiej żebyś spędziła święta z nami a nie sama.

— Przemyślę to jeszcze — Spojrzałam na Michała.

— Śniadanie zaczyna się o jedenastej — Michał zaczął rozpakowywać produkty z torby.

— Byłeś na dzisiejszym pogrzebie? — Zapytałam.

— Nie — Odpowiedział — Tylko najbliższa rodzina może wejść.

— A co z sekcją? — Zapytałam.

— Nie mam pojęcia, nie mam skąd się dowiedzieć — Odpowiedział — Nie zamierzam pytać jej matki i ojca.

— Wiem, to by było dziwne — Westchnęłam — To co? Może zaczniemy robić?

— Co właściwie chcesz zrobić? — Zapytał.

— Kurczaka curry z warzywami i ryżem — Odpowiedziałam.

— Dawno nie jadłem — Powiedział.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz