— Witam dyszących Matczaków — Usłyszałam nad uchem głos pana Matczaka.
— Daj mi się wyspać — Odezwał się Michał.
— Już jest trzynasta. A na dole są wszyscy goście — Powiedział pan Marcin.
— Jak wy tutaj weszliście? — Zapytał Michał.
— Kiedy rozmawialiśmy o obrączkach, dałeś mi do ręki klucz — Odpowiedział pan Matczak.
— Dobra, mniejsza. Możesz wyjść — Odparł młodszy Matczak przytulając się do mnie.
— Goście — Powiedział pan Marcin.
— Jestem śpiący i zmęczony — Odpowiedział Michał.
— Było trzeba nie kopulować w nocy — Po słowach pana Marcina, Michał wybuchł głośnym śmiechem. Nie mam pojęcia co go tak rozbawiło.
— Zuza śpi? — Zapytał starszy Matczak.
— Chyba tak — Odpowiedział mu Michał głaskając ręką mój lewy policzek. Pan Marcin ostatni raz poprosił Syna o zejście na dół po czym opuścił pokój. Otworzyłam oczy a nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnęłam się do Michała i pogłaskałam ręką jego policzek.
— Jak się spało? — Zapytał.
— Dobrze — Odpowiedziałam.
— Słyszałaś ojca? — Chłopak podparł się na łokciu i złożył całusa na moich ustach.
— Powiedzmy.
— Zaraz trzeba wstać i zejść na dół — Michał przetarł dłońmi twarz — Tak bardzo mi się nie chce.
— Obowiązki wzywają — Ziewnęłam.
— Raczej goście.
Po tym jak zwlekliśmy się z łóżka, ubraliśmy się i poszliśmy do łazienki. Miałam już dość tej sukni, jednak w nowym mieszkaniu nie ma ani jednej mojej rzeczy. Po wyjściu z łazienki udaliśmy się na dół. Jak na poprawiny to przyszło całkiem sporo ludzi. Po przywitaniu się ze wszystkimi zaczęliśmy szukać pana Matczaka i Marcela. Znaleźliśmy ich siedzących na gałęzi. Nigdy nie myślałam że kiedykolwiek będzie mi dane zobaczyć pana Marcina na drzewie.
— Mamo! Tato! Jesteśmy z dziadkiem w samolocie! — Krzyknął z góry Marcel.
— Ja Pierdole — Michał zaczął się śmiać.
— Dziadek? Co to znaczy ja pierdole? — Zapytał Marcel odwracając się do ojca Michała.
— To znaczy że twój ojciec jest równie pusty jak ten balon wiszący przy wejściu do domu — Odpowiedział pan Marcin — Chyba pora wysiadać z samolotu, co? Już jesteśmy na miejscu.
— Z dala od Psu! — Krzyknął najmłodszy Matczak.
— PiS-u — Pan Matczak poprawił Marcela.
Kiedy pan Marcin zszedł z Marcelem na dół, powiedział nam o jutrzejszym wyjeździe do Sławy, oraz zaproponował abyśmy pojechali tam wraz z nim i panią Arlettą.
____________________________
— Ojciec chyba za bardzo poczuł się w roli dziadka — Powiedział Michał pakując swoje ciuchy do walizki.
— Dlaczego tak uważasz? — Zapytałam zapinając walizkę.
— Spędza z nim o wiele więcej czasu niż ja — Odpowiedział.
— Jesteś zazdrosny — Stwierdziłam.
— Nie jestem — Zaprzeczył — Po prostu...
— Michał. Sam siebie oszukujesz. Zacznij spędzać z nim więcej czasu to przestaniesz czuć się zazdrosny — Wzruszyłam ramionami.

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...