3.35

6.5K 225 362
                                    

— Witam dyszących Matczaków — Usłyszałam nad uchem głos pana Matczaka.

— Daj mi się wyspać — Odezwał się Michał.

— Już jest trzynasta. A na dole są wszyscy goście — Powiedział pan Marcin.

— Jak wy tutaj weszliście? — Zapytał Michał.

— Kiedy rozmawialiśmy o obrączkach, dałeś mi do ręki klucz — Odpowiedział pan Matczak.

— Dobra, mniejsza. Możesz wyjść — Odparł młodszy Matczak przytulając się do mnie.

— Goście — Powiedział pan Marcin.

— Jestem śpiący i zmęczony — Odpowiedział Michał.

— Było trzeba nie kopulować w nocy — Po słowach pana Marcina, Michał wybuchł głośnym śmiechem. Nie mam pojęcia co go tak rozbawiło.

— Zuza śpi? — Zapytał starszy Matczak.

— Chyba tak — Odpowiedział mu Michał głaskając ręką mój lewy policzek. Pan Marcin ostatni raz poprosił Syna o zejście na dół po czym opuścił pokój. Otworzyłam oczy a nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnęłam się do Michała i pogłaskałam ręką jego policzek.

— Jak się spało? — Zapytał.

— Dobrze — Odpowiedziałam.

— Słyszałaś ojca? — Chłopak podparł się na łokciu i złożył całusa na moich ustach.

— Powiedzmy.

— Zaraz trzeba wstać i zejść na dół — Michał przetarł dłońmi twarz — Tak bardzo mi się nie chce.

— Obowiązki wzywają — Ziewnęłam.

— Raczej goście.

Po tym jak zwlekliśmy się z łóżka, ubraliśmy się i poszliśmy do łazienki. Miałam już dość tej sukni, jednak w nowym mieszkaniu nie ma ani jednej mojej rzeczy. Po wyjściu z łazienki udaliśmy się na dół. Jak na poprawiny to przyszło całkiem sporo ludzi. Po przywitaniu się ze wszystkimi zaczęliśmy szukać pana Matczaka i Marcela. Znaleźliśmy ich siedzących na gałęzi. Nigdy nie myślałam że kiedykolwiek będzie mi dane zobaczyć pana Marcina na drzewie.

— Mamo! Tato! Jesteśmy z dziadkiem w samolocie! — Krzyknął z góry Marcel.

— Ja Pierdole — Michał zaczął się śmiać.

— Dziadek? Co to znaczy ja pierdole? — Zapytał Marcel odwracając się do ojca Michała.

— To znaczy że twój ojciec jest równie pusty jak ten balon wiszący przy wejściu do domu — Odpowiedział pan Marcin — Chyba pora wysiadać z samolotu, co? Już jesteśmy na miejscu.

— Z dala od Psu! — Krzyknął najmłodszy Matczak.

— PiS-u — Pan Matczak poprawił Marcela.

Kiedy pan Marcin zszedł z Marcelem na dół, powiedział nam o jutrzejszym wyjeździe do Sławy, oraz zaproponował abyśmy pojechali tam wraz z nim i panią Arlettą.

____________________________

— Ojciec chyba za bardzo poczuł się w roli dziadka — Powiedział Michał pakując swoje ciuchy do walizki.

— Dlaczego tak uważasz? — Zapytałam zapinając walizkę.

— Spędza z nim o wiele więcej czasu niż ja — Odpowiedział.

— Jesteś zazdrosny — Stwierdziłam.

— Nie jestem — Zaprzeczył — Po prostu...

— Michał. Sam siebie oszukujesz. Zacznij spędzać z nim więcej czasu to przestaniesz czuć się zazdrosny — Wzruszyłam ramionami.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz