— Moi drodzy, dojechaliśmy na miejsce — Ogłosiła nauczycielka.
— No nareszcie, pani nawet nie wie jak to jest trzymać gówno w dupie przez cały dzień i noc — Powiedział Wygnański.
— Franek, proszę cię — Powiedziała.
— Zuza, obudź Matczaka — Powiedział Krzysiek.
— Gorący klaps w pośladki zadziała — Wyguś uśmiechnął się zadziornie, jednak po chwili się roześmiał.
— Na Matczaka działa to — Adam wstał po czym stanął naprzeciwko Michała, chłopak wyciągnął z kieszeni piersiówkę — Uchyl mu usta — Poprosił mnie chłopak, tak więc otworzyłam lekko usta Matczaka, a Adam zaczął wlewać mu wódkę. Matczak od razu wstał, zaczął się dusić, przez co zwrócił na siebie uwagę większości osób siedzących w autokarze.
— Chciałeś mnie kurwa udusić? — Zapytał.
— Raczej obudzić — Adam się uśmiechnął — Wysiadamy, dupa do góry i jazda.
— Nie dawno była piąta rano — Mruknął.
— A już jest czternasta — powiedział Szczepan.
— Dobrze, proszę wysiadać — Odezwała się starsza kobieta, tak więc wszyscy zaczęli wychodzić.
— A wy jak jesteście podzielone? — Zapytał mnie Matczak.
— Jestem ja, Ola, Marcelina, Kinga i Wiktoria — Powiedziałam.
— Wiktoria Kowalik? — Zapytał dla pewności na co tylko przytaknęłam — Chyba będę przychodził do was częściej — Uśmiechnął się.
— Nie wejdziesz — Uśmiechnęłam się miło do chłopaka.
— W ciebie? — Matczak zagryzł lekko dolną wargę uśmiechając się przy tym — Wejdę i to nie jednokrotnie.
— Stuknij się w głowę — Popukałam się po czole.
— Stukać cię też mogę — Chłopak roześmiał się, prawdopodobnie z tego jakim go wzrokiem obdarowałam po wypowiedzeniu jego słów.
— Nie mam do ciebie sił — Odebrałam od kierowcy walizkę po czym skierowałam się w stronę hostelu, w środku od razu odnalazłam wzrokiem Marcelinę do której dołączyłam. Na recepcji dostałyśmy kluczyki po czym skierowałyśmy się w stronę pokoju numer 7.
— Jak na hostel, całkiem ekskluzywnie — Skomentowała Ola.
— No, obok jest włoska pizzeria i terma — Powiedziała Marcelina — Jestem tutaj dopiero drugi raz.
— My pierwszy — Powiedziałam za siebie i za Olę.
Po wejściu do pokoju, każda z nas zajęła sobie łóżko, dziewczyny dołączyły nie długo później, gdy każda z nas się rozpakowała, ubrałyśmy się i wyszłyśmy na zewnątrz, tak jak kazała nauczycielka... idziemy na narty...
— Zabije się — Zaczęłam panikować.
— Sturlasz się na sam dół stoku — Zaśmiał się Matczak.
— Nie martw się, mistrz jazdy na nartach i mam tutaj na myśli swoją skromną osobę — Franek wskazał na siebie — Nauczy cię jeździć perfekcyjnie.
— Że niby ty? — Zapytał Marcel — Rok temu złamał nogę bo nie zauważył kamienia — Zaśmiał się Łoś.
— Był poza zasięgiem mojego wzroku, a ty jak wytłumaczysz sytuacje w której stałeś się jednością z drzewem? — Zapytał Wygnański.

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanficNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...