28

9.9K 326 631
                                    

— Moi drodzy, dojechaliśmy na miejsce — Ogłosiła nauczycielka.

— No nareszcie, pani nawet nie wie jak to jest trzymać gówno w dupie przez cały dzień i noc — Powiedział Wygnański.

— Franek, proszę cię — Powiedziała.

— Zuza, obudź Matczaka — Powiedział Krzysiek.

— Gorący klaps w pośladki zadziała — Wyguś uśmiechnął się zadziornie, jednak po chwili się roześmiał.

— Na Matczaka działa to — Adam wstał po czym stanął naprzeciwko Michała, chłopak wyciągnął z kieszeni piersiówkę — Uchyl mu usta — Poprosił mnie chłopak, tak więc otworzyłam lekko usta Matczaka, a Adam zaczął wlewać mu wódkę. Matczak od razu wstał, zaczął się dusić, przez co zwrócił na siebie uwagę większości osób siedzących w autokarze.

— Chciałeś mnie kurwa udusić? — Zapytał.

— Raczej obudzić — Adam się uśmiechnął — Wysiadamy, dupa do góry i jazda.

— Nie dawno była piąta rano — Mruknął.

— A już jest czternasta — powiedział Szczepan.

— Dobrze, proszę wysiadać — Odezwała się starsza kobieta, tak więc wszyscy zaczęli wychodzić.

— A wy jak jesteście podzielone? — Zapytał mnie Matczak.

— Jestem ja, Ola, Marcelina, Kinga i Wiktoria — Powiedziałam.

— Wiktoria Kowalik? — Zapytał dla pewności na co tylko przytaknęłam — Chyba będę przychodził do was częściej — Uśmiechnął się.

— Nie wejdziesz — Uśmiechnęłam się miło do chłopaka.

— W ciebie? — Matczak zagryzł lekko dolną wargę uśmiechając się przy tym — Wejdę i to nie jednokrotnie.

— Stuknij się w głowę — Popukałam się po czole.

— Stukać cię też mogę — Chłopak roześmiał się, prawdopodobnie z tego jakim go wzrokiem obdarowałam po wypowiedzeniu jego słów.

— Nie mam do ciebie sił — Odebrałam od kierowcy walizkę po czym skierowałam się w stronę hostelu, w środku od razu odnalazłam wzrokiem Marcelinę do której dołączyłam. Na recepcji dostałyśmy kluczyki po czym skierowałyśmy się w stronę pokoju numer 7.

— Jak na hostel, całkiem ekskluzywnie — Skomentowała Ola.

— No, obok jest włoska pizzeria i terma — Powiedziała Marcelina — Jestem tutaj dopiero drugi raz.

— My pierwszy — Powiedziałam za siebie i za Olę.

Po wejściu do pokoju, każda z nas zajęła sobie łóżko, dziewczyny dołączyły nie długo później, gdy każda z nas się rozpakowała, ubrałyśmy się i wyszłyśmy na zewnątrz, tak jak kazała nauczycielka... idziemy na narty...

— Zabije się — Zaczęłam panikować.

— Sturlasz się na sam dół stoku — Zaśmiał się Matczak.

— Nie martw się, mistrz jazdy na nartach i mam tutaj na myśli swoją skromną osobę — Franek wskazał na siebie — Nauczy cię jeździć perfekcyjnie.

— Że niby ty? — Zapytał Marcel — Rok temu złamał nogę bo nie zauważył kamienia — Zaśmiał się Łoś.

— Był poza zasięgiem mojego wzroku, a ty jak wytłumaczysz sytuacje w której stałeś się jednością z drzewem? — Zapytał Wygnański.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz