Nikt nie mógł powstrzymać Matczaka przed jego wyborem. Nawet ja, kiedy oznajmiłam mu że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę, chłopak zaciągnął mnie do łazienki w której mnie zamknął. Miałam serdecznie dosyć jego zachowania które coraz bardziej mnie wyprowadzało z równowagi.
— Zajęte? — Usłyszałam głos Szczepańskiego.
— Krzysiek? — Postanowiłam upewnić się czy to napewno on.
— Tak to ja — Odparł — Wpuścisz mnie? Nie chce sikać w waszym ogrodzie po sytuacji z kotem waszej sąsiadki.
— Michał mnie tu zamknął, poza tym czemu akurat ta łazienka? Masz więcej łazienek u nas w domu.
— Ciesz się a nie narzekasz jeszcze — Westchnął a po chwili otworzył mi drzwi.
— Michał ci kazał? — Zapytałam.
— Ta, już jak zaczęłaś z tymi łazienkami to sobie odpuściłem dalsze wrabianie cię że nie wiem.
— Wiedziałam że ściemniacz po gadaniu o ogrodzie — Odparłam.
— To akurat jest prawda, ten upośledzony kocur rzucił się na mojego przyjaciela — Wyjaśnił.
— Więc to akurat prawda — zastanowiłam się chwilę — Wiesz może co on kombinuje? — Zapytałam.
— Bawi się w ojca Fiony No nie? Fiono — Uśmiechnął się lekko — Dobra, chodź do ogrodu.
— Nie wiem czy chcę wiedzieć co zrobił — Powiedziałam idąc za Szczepańskim. W końcu byłam zła na Matczaka za wszystko co dziś zrobił.
— No już chodź — Chłopak pociągnął mnie za sobą na dół. Po zejściu okazało się że w naszym ogrodzie jest pełno ludzi, a sam Matczak pije aktualnie z sąsiadką którą jeszcze do niedawna wyzywał.
— Co tutaj się dzieje? — Spojrzałam zdezorientowana na Krzyśka.
— Siemaneczko Zuza — Wyguś wcisnął mi drinka a sam ruszył w tłum ludzi gdzie zaczął rozdawać kolejne drinki. Może nie byłam w humorze, ale wygląd chłopaka dosyć mnie rozśmieszył, w końcu miał on na swojej głowie z dziesięć par okularów słonecznych.
— Skąd? — Spojrzałam zdziwiona na Krzyśka słysząc pierwsze słowa piosenki Rare w dodatku śpiewane przez Selene.
— Nie wiem, pytaj swojego męża — Odparł — Nawet te mohery osiedlowe zgodziły się nie dzwonić na policję za wejście tutaj.
— Ale...
— Wiem tylko że miała wczoraj koncert w Warszawie, a jak ją zwabił na ogródek to kurwa naprawdę nie mam pojęcia.
— Patrz na to — Wskazałam na scenę na którą wszedł Michał, chłopak poczęstował Gomez skrętem, z tego co zauważyłam to chłopak dobrze się z nią dogadywał. Chwilę później Matczak zszedł ze sceny i zaczął szukać kogoś wzrokiem, kiedy trafiło na nas, ruszył w naszym kierunku.
— Zostawię was — Krzysiek uśmiechnął się do mnie a następnie odszedł.
— Zuza — Michał uśmiechnął się od ucha do ucha.
— Skąd? Jak? — Zaczęłam dopytywać.
— Byłem wczoraj na tej imprezie obok narodowego na którym miała koncert i wyszli jakoś tak że najebany zamiast wsiąść do bolta wjebałem się do jej prywatnego busa, nie wiem nawet jak, jedynie pamiętam że za każdym razem mówiłem że jestem sławnym raperem i przyszłym prezydentem, nie wiem co mi się wkręciło ale łykali to.
— Zapłaciłeś jej? — Zapytałam.
— Nie, wyszło tak że dogadaliśmy się i umówiliśmy na to, wszystko spoko tylko tłum przed naszym domem trochę mnie niepokoi, ale ochroniarze jakoś dają radę. Tak poza tym, wiem że jest twoją idolką, chciałem zrobić ci prezent robiąc to, w dodatku uznałem że przyda się ci takie coś jako oderwanie cię od tego co ostatnio miało miejsce.
CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...