Obudziłem się przy sklepie monopolowym, nie pamiętam jak się tutaj znalazłem, w dodatku wszystko mnie boli. Gdy tylko pomyślałem o jutrzejszym dniu załamałem się. Cudem będzie jeżeli w ogóle zdołam wejść do kościoła. Podniosłem się i od razu zabolała mnie głowa, do takiego stopnia że syknąłem z bólu. Jak się okazało nie byłem jedyną osobą leżącą pod monopolowym, kilka metrów dalej leżał Wyguś. Podszedłem do chłopaka i obudziłem go. Nie wiem jak wcześnie musi być że na ulicach prawie w ogóle nie ma ludzi. Kiedy Wygi wstał udaliśmy się w stronę klubu, tam zastaliśmy prawie wszystkich naszych znajomych. Okazało się że o trzeciej w nocy poszliśmy z Frankiem po alkohol którego nie było w klubie i zamiast wrócić, jakimś cudem zasnęłyśmy pod monopolowym.
— No to co? Powtóreczka na kacyka? — Zapytał Tadek.
— Nie ma opcji stary — Pokręciłem przecząco głową — Niedługo muszę spadać, Marcel jest u ojca. Muszę go odebrać.
— Ten twój Marcel to cały ty — Powiedział Rościsz patrząc na mnie.
— Przynajmniej wie że Zuza go nie zdradziła — Zaśmiał się Maciek.
— Wszyscy mówią że jest do mnie podobny — Uśmiechnąłem się lekko — Kiedy był bobasem bardziej przypominał mi Zuzę.
— Transformacja —Szczepan klasnął w dłonie.
— To teraz zróbcie sobie małą Zuzę — Powiedział Wyguś.
— Dobra, pijemy po kieliszku i zbieramy się — Powiedziałem nalewając wódki do kieliszka.
*ZUZA*
Obudziłam się w ramionach Oli. Kiedy rozejrzałam się po pomieszczeniu nie mogłam określić tego gdzie właśnie się znajduje, wygląda to trochę na hotel, jednak nie przypominam sobie żebym szła wczoraj do hotelu. Jak się okazało kiedy wstałam wciąż jestem w sukience, udałam się do łazienki gdzie się ogarnęłam. Po godzinie którą spędziłam w łazience, wyszłam. Obudziłam Wygnańską która powiedziała mi o wczorajszym zajściu. Wylądowałyśmy w pokoju striptizera. Ponoć kiedy chłopak wszedł do pokoju związałyśmy go sznurami od łóżka i zaciągnęłyśmy na korytarz.
— Może to jednak dobrze że film mi się urwał — Powiedziałam łapiąc się za głowę.
— Zdecydowanie dobrze. Zaraz trzeba się zbierać i odebrać dzieci od teściów — Ziewnęła blondynka — Chociaż najchętniej poszłabym spać.
— Też muszę odebrać Marcela.
Po pożegnaniu się z dziewczyną wsiadłam do wcześniej zamówionego ubera. Mężczyzna zawiózł mnie pod dom Matczaków. Kiedy wysiadłam rozliczyłam się z brunetem i udałam do środka. Drzwi otworzył mi pan Matczak. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po przekroczeniu progu to Michał i Marcel siedzący na samej górze schodów. Nie minęła sekunda a Starszy Matczak z młodszym zjechali na sankach na sam dół. Oczywiście skończyli poobijani.
— Nie chcesz wiedzieć co tutaj się od wczoraj dzieje — Powiedziała pani Arletta.
— Michał nie był na wieczorze kawalerskim? — Zapytałam.
— Był, ale nie chodzi mi tylko o Michała. Marcin wczoraj kupił Marcelowi hulajnogę — Powiedziała kobieta pokazując mi zdjęcie — I po hulajnodze, pojeździli może z godzinę i była do wyrzucenia.
— Oj Arletta, zawsze masz jakieś problemy powiedział pan Marcin siadając na kanapie.
— Cześć maluchy — Ukucnęłam i pogłaskałam pieski które do mnie podbiegły — Co bibi? Chcesz wrócić do domku?
CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...