3.14

5.2K 245 509
                                    

— Idzie ci tak dobrze że niedługo będziemy mogli ćwiczyć na żywym człowieku — Zaśmiał się pan Wiśniewski.

— Na takie operacje nie jestem jeszcze gotowa.

— Żaden z chirurgów nie był gotowy na swoją pierwszą w życiu operację. Pamiętaj.

— Jasne. Będę pamiętać. Do widzenia — Powiedziałam i udałam się do szatni. Po przebraniu się, opuściłam pomieszczenie i udałam się w stronę wyjścia. Przy recepcji zobaczyłam chłopaka który posturą przypomina Michała. Można powiedzieć że przez patrzenie na bruneta wpadłam w mały trans. Dopiero kiedy chłopak odwrócił się w moją stronę zdałam sobie sprawę że to faktycznie jest Matczak. Michał podszedł do mnie i stanął przede mną, wyraz jego twarzy świadczył o tym że nie jest zadowolony z tego że mnie widzi.

— Szukałem cię, musimy porozmawiać — Powiedział.

— Okej — Odparłam — Ale lepiej nie tutaj.

— Możemy pójść do Nero.

Wraz z Matczakiem udaliśmy się w stronę kawiarni. Po wejściu do środka zajęliśmy miejsca i złożyliśmy zamówienia.

— O czym chciałeś porozmawiać? — Zapytałam.

— Przespaliśmy się ze sobą na ślubie Oli i Franka. Dlaczego nie powiedziałaś mi że jesteś w ciąży? — Zapytał.

— Słucham? — Spojrzałam na chłopaka jak na idiotę.

— Nadia napisała mi gratulację — Odpowiedział — Gdybym tylko wiedział wcześniej...

— Gdybyś tylko wiedział wcześniej? To co?

— Już dawno mogłabyś zrobić aborcję — Odpowiedział.

— Aborcję? — Spojrzałam na chłopaka dużymi oczami — Nawet gdybym była w ciąży i to z takim chujem jakim jesteś ty, za nic w świecie nie zrobiłabym aborcji. Wiesz co? Pierdol się Matczak — Powiedziałam i wyszłam. Do moich oczu napłynęły łzy. Jak takie słowa mogły przejść mu przez gardło? Mimo że nie jestem w ciąży to boli. Nie wiedząc co ze sobą zrobić poszłam do Oli i Franka. Na wejściu od razu zostałam objęta ramionami dziewczyny. Powiedziałam jej o wszystkim, przez co blondynka dość mocno się wkurzyła.

— Niech tylko Wyguś przyjdzie do domu, od razu mu opowiem jakim chujem jest jego przyjaciel — Powiedziała — Całe szczęście że nie jesteś w ciąży z tym idiotą. A aborcję niech każe robić swojej Julce a nie tobie.

— Jego słowa na jakiś sposób zabolały — Westchnęłam — Nie rozmawiajmy o Michale. Gdzie jest mała?

— W łóżeczku, a co? Nie mów że znowu przez godzinę będziesz ją podziwiała i gadała do niej.

— Właśnie tak — Wstałam — Idziemy do pokoju małej.

— Laura! Skarbie! Twoja nawiedzona ciotka idzie cię odwiedzić! — Krzyknęła Ola.

— A mówisz że to ja gadam do dziecka — Wywróciłam oczami.

Wraz z Olą weszłyśmy do pokoju małej. W czasie gdy głaskałam dziewczynkę, Ola pokazywała mi różne ciuszki które kupiła w ostatnim tygodniu. Godzinę później do mieszkania wrócił Franek. Ola od razu zaczęła mówić chłopakowi jaki to chujowy jest Michał. Blondynka mało co nie rzuciła się na Wygnańskiego.

— Masz mu to przekazać — Dziewczyna dalej nie odpuszczała.

— Idź daj małej cyca, niech wydoi z ciebie tą złą energię — Franek otworzył sobie puszkę Coli.

— Miałam poczekać z tym do Walentynek, ale powiem teraz. Ciesz się Franiu, będziemy mieć drugie dziecko — Uśmiechnęła się.

— Co kurwa? — Chłopak wypluł napój.

— Robiłam wczoraj test, był pozytywny — Wyszczerzyła się.

— Wrabiasz mnie — Wyguś spojrzał na nią.

— Nie — Pokręciła przecząco głową.

— Nie wiem czy mam się cieszyć, czy płakać — Franek przetarł dłońmi twarz.

— Jeżeli to prawda, to gratuluję wam — Powiedziałam.

— Nie no, wkręcam was idioci — Zaśmiała się — Na kolejne dziecko poczekasz jeszcze rok — Ola złożyła całusa na ustach Franka i udała się do kuchni — Czekacie na zaproszenie?

Wraz z Wygusiem udaliśmy się do kuchni. Dziewczyna nałożyła nam obiadu. Mimo że nie chciałam jeść, to zostałam do tego zmuszona.
Po zjedzeniu odstawiłam talerz do zlewu i wróciłam na swoje miejsce.

— Zuza, porozmawiam z Matczakiem, nie martw się — Chłopak posłał mi uśmiech — A ty otwórz drzwi bo ktoś puka.

— Nikt nie puka — Odparła Blondynka.

— Nosz kurwa Ola, chyba głuchy nie jestem — Franek wstał od stołu i udał się do drzwi.

— Jak to Rościsz to idziemy do pokoju — Powiedziała Wygnańska.

Do mieszkania Oli i Franka przyszła Julia, dziewczyna zdziwiła się widząc mnie w ich mieszkaniu. Kiedy powiedziała że za niedługo przyjdzie też Matczak chciałam stąd wyjść jak najszybciej.

— Będę się już zbierać — Powiedziałam.

— Pani nie leczyła czasami Michała? — Zapytała patrząc na mnie — Tak, leczyłam. A teraz leczę ich dziecko — Wcisnęłam dziewczynie kłamstwo. Lepiej żeby nie wiedziała tego że znam Michała. A już napewno lepiej żeby nie wiedziała tego co nas kiedyś łączyło.

— Dokładnie — Powiedziała Ola — Ma złote ręce.

— To już wiem — Julia uśmiechnęła się do mnie.

— Do widzenia — Powiedziałam.

— Niech pani zaczeka, odprowadzę panią — Powiedziała Ola idąc za mną.

Po ubraniu się wraz z blondynką wyszłyśmy na klatkę schodową, gdzie w końcu mogłyśmy normalnie porozmawiać.

— Na chuj te kłamstwa? — Zapytała Ola.

— Lepiej żeby ona nic nie wiedziała — Odpowiedziałam.

— Oj Zuza, Zuza — Westchnęła — Kłamstwo pędzi kolejne kłamstwo. Nie możesz kłamać bo będzie jeszcze gorzej.

— Jasne — Odparłam.

— Swoją drogą, coś jest nie tak, tydzień temu Julia nie miała w ogóle brzucha, a teraz nagle jej urósł. Wiem że to normalne że rośnie, ale nie powinien być aż tak duży — Powiedziała.

— Ola, to zależy od organizmu. Ale jeżeli już poruszyłaś temat jej ciąży, to i ja się wypowiem. Kiedy Michał leżał w szpitalu i ona przyszła go odwiedzić, była dopiero od trzech bądź czterech tygodni ciąży, wnioskuje tak z naszej rozmowy...

— Dobrze, przejdź do rzeczy — Poprosiła blondynka.

— Po czterech tygodniach nie można określić płci dziecka. Wiec skąd ona do cholery wie że będzie miała dziewczynkę?

— Coś mi tu śmierdzi, i to nie Franek — Powiedziała — Wydaje mi się że ta jej cała ciąża to jedno wielkie kłamstwo. A to że jest taka miła, jest tylko przykrywką. Będziemy musiały to sprawdzić.

— Ale nie dziś. Dobra, ja lecę do domu. Nie chce widzieć Michała.

— Do jutra.

Po opuszczeniu budynku skierowałam się w stronę mieszkania ojca. Dzisiejszy wieczór wolę spędzić z nim niż sama, tym bardziej że wciąż siedzą we mnie słowa Michała.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz