— Zuza, musisz pamiętać że drugiego stycznia wracasz do pracy — Powiedział ojciec wsiadając do samochodu.
— Wiem, pamiętam — Powiedziałam.
— Prezenty są w bagażniku? — Zapytał.
— Tak — Odpowiedziałam.
Godzinę później dojechaliśmy do cioci. Wysiedliśmy z samochodu i wzięliśmy rzeczy z bagażnika, następnie z kolei skierowaliśmy się w stronę domu kobiety.
— Zuza, moje dziecko. Tak dawno cię nie widziałam — Ciocia mnie przytuliła.
— Też tęskniłam — Oddałam uścisk.
— Siadajcie. Zaraz zaczynamy — Powiedziała idąc do salonu. Po odłożeniu rzeczy w pokojach, oraz położeniu prezentów pod choinką usiedliśmy przy stole wigilijnym.
___________________________
— Jak prezenty? — Zapytał ojciec.
— Cudowne — Odpowiedziałam.
— Wiesz że jutro wracamy? Prawda?
— Tak, wiem — Odpowiedziałam — Na spokojnie możesz iść do Matczaków. Zostałam zaproszona na święta do Wygnańskich.
— To ten twój kolega który tydzień temu wziął ślub? — Zapytał.
— Dokładnie — Potwierdziłam skinięciem głowy.
— Napewno nie chcesz jechać ze mną? Marcin mówił że byłoby fajnie gdybyś wpadła — Powiedział.
— Napewno. Obiecałam już Oli i Frankowi że spędzę święta z nimi.
— Jak chcesz — Westchnął — No to dobranoc.
— Dobranoc — Powiedziałam gasząc lampkę przy moim łóżku.
________________________
Następnego dnia ojciec podwiózł mnie pod mieszkanie Wygusia, a sam pojechał do Matczaków. Z prezentami w rękach udałam się na samą górę, zapukałam i weszłam do środka.
— Hej — Przywitałam się z Blondynką.
— No nareszcie jesteś — Dziewczyna mnie uścisnęła.
— To dla ciebie i dla małej — Podałam dziewczynie dwa prezenty — Gdzie Franek?
— Od wczoraj walczy z Karpiem — Odpowiedziała — Miał być wczoraj na kolację, ale Wyguś postanowił że porozmawia z nim w nocy, no bo w końcu o północy zwierzęta zaczynają mówić.
— Więc dlaczego wciąż gadasz? — Usłyszałam Wygnańskiego który po chwili pojawił się w korytarzu.
— Zaraz będziesz pływał w tej wannie z karpiem — Dziewczyna zwróciła się do Franka.
— Sprowadziłaś do domu Godlewską? — Zapytał zaskoczony — Siema niziołku — Franek zwrócił się do mnie.
— Siema — Odpowiedziałam — Mały prezent dla ciebie — Podałam torebkę chłopakowi.
— Chociaż jedna osoba na tym świecie mnie kocha. Dzięki — Wyguś mnie przytulił — Krzysiek będzie za pół godziny. W ten czas muszę odebrać życie ryby.
— Powodzenia. Przy dobrych lotach karp pojawi się na wigilii za rok — Powiedziała — Napijesz się czegoś?
— Możesz mi zrobić herbatę — Powiedziałam.
— Skoro ona będzie robić ci Herbatę, ty pomożesz mi ubić tego biedaka — Wyguś poszedł na chwilę do kuchni, po chwili wrócił z niej z nożem, deską i młotkiem.

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...