3.11

6K 253 347
                                    

— Zuza, musisz pamiętać że drugiego stycznia wracasz do pracy — Powiedział ojciec wsiadając do samochodu.

— Wiem, pamiętam — Powiedziałam.

— Prezenty są w bagażniku? — Zapytał.

— Tak — Odpowiedziałam.

Godzinę później dojechaliśmy do cioci. Wysiedliśmy z samochodu i wzięliśmy rzeczy z bagażnika, następnie z kolei skierowaliśmy się w stronę domu kobiety.

— Zuza, moje dziecko. Tak dawno cię nie widziałam — Ciocia mnie przytuliła.

— Też tęskniłam — Oddałam uścisk.

— Siadajcie. Zaraz zaczynamy — Powiedziała idąc do salonu. Po odłożeniu rzeczy w pokojach, oraz położeniu prezentów pod choinką usiedliśmy przy stole wigilijnym.

___________________________

— Jak prezenty? — Zapytał ojciec.

— Cudowne — Odpowiedziałam.

— Wiesz że jutro wracamy? Prawda?

— Tak, wiem — Odpowiedziałam — Na spokojnie możesz iść do Matczaków. Zostałam zaproszona na święta do Wygnańskich.

— To ten twój kolega który tydzień temu wziął ślub? — Zapytał.

— Dokładnie — Potwierdziłam skinięciem głowy.

— Napewno nie chcesz jechać ze mną? Marcin mówił że byłoby fajnie gdybyś wpadła — Powiedział.

— Napewno. Obiecałam już Oli i Frankowi że spędzę święta z nimi.

— Jak chcesz — Westchnął — No to dobranoc.

— Dobranoc — Powiedziałam gasząc lampkę przy moim łóżku.

________________________

Następnego dnia ojciec podwiózł mnie pod mieszkanie Wygusia, a sam pojechał do Matczaków. Z prezentami w rękach udałam się na samą górę, zapukałam i weszłam do środka.

— Hej — Przywitałam się z Blondynką.

— No nareszcie jesteś — Dziewczyna mnie uścisnęła.

— To dla ciebie i dla małej — Podałam dziewczynie dwa prezenty — Gdzie Franek?

— Od wczoraj walczy z Karpiem — Odpowiedziała — Miał być wczoraj na kolację, ale Wyguś postanowił że porozmawia z nim w nocy, no bo w końcu o północy zwierzęta zaczynają mówić.

— Więc dlaczego wciąż gadasz? — Usłyszałam Wygnańskiego który po chwili pojawił się w korytarzu.

— Zaraz będziesz pływał w tej wannie z karpiem — Dziewczyna zwróciła się do Franka.

— Sprowadziłaś do domu Godlewską? — Zapytał zaskoczony — Siema niziołku — Franek zwrócił się do mnie.

— Siema — Odpowiedziałam — Mały prezent dla ciebie — Podałam torebkę chłopakowi.

— Chociaż jedna osoba na tym świecie mnie kocha. Dzięki — Wyguś mnie przytulił — Krzysiek będzie za pół godziny. W ten czas muszę odebrać życie ryby.

— Powodzenia. Przy dobrych lotach karp pojawi się na wigilii za rok — Powiedziała — Napijesz się czegoś?

— Możesz mi zrobić herbatę — Powiedziałam.

— Skoro ona będzie robić ci Herbatę, ty pomożesz mi ubić tego biedaka — Wyguś poszedł na chwilę do kuchni, po chwili wrócił z niej z nożem, deską i młotkiem.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz