Obudził mnie głośny huk dobiegający z dołu. Od razu się zerwałam i zeszłam na dół. Pan Marcin i Michał wybili cały alkohol który znajdował się w barku.
— To jego wina — Pan Marcin wskazał na syna.
— Gdzie Marcel? — Zapytałam.
— Mama wzięła go na spacer — Odparł brunet — A tak poza tym to nie moja wina tylko jego — Michał wskazał na swojego ojca.
— Przecież to nie mój alkohol, nie musicie się tłumaczyć — Wzruszyłam ramionami.
— No tak — Matczak spojrzał na ojca — Dzięki, teraz zostałem z niczym.
— Dbam o twoją wątrobę — Pan Marcin uśmiechnął się do syna — Wpadłem z wami porozmawiać.
— Tak od miesiąca wpadasz codziennie i codziennie wpadasz porozmawiać — Michał udał się za mną do kuchni.
— Naprawdę musimy porozmawiać — Pan Marcin usiadł przy wysepce kuchennej, położył na niej swoją walizkę po czym wyciągnął z niej kilka papierów — Dostałem niepokojące informacje.
— Jakie? — Zapytałam lejąc sobie soku do szklanki.
— Wujek w końcu skonał? — Zapytał z nadzieją brunet.
— Michał... — Pan Matczak spojrzał na syna.
— Cóż... — Młodszy Matczak wzruszył ramionami.
— Ta wasza koleżanka wyszła z więzienia, jak ona się zwała — Pan Matczak prześledził wzrokiem papier który trzymał w ręce — Bielecka.
— Słucham? — Spojrzałam zszokowana na mężczyznę — To nie jest możliwe, przecież... Jak?
— Idę się napić — Michał wyszedł z kuchni.
— Przecież wybiłem ci cały alkohol! — Krzyknął pan Marcin.
— Jasne, a byłeś w piwnicy!? — Odkrzyknął Michał.
— Powinnismy chyba coś z tym zrobić, jeżeli ona...
— Lata mijają a wy dalej się nabieracie — Pan Matczak pokręcił głową — Chyba mogliby mnie przyjąć do TVP ewidentnie dobrze by mi szła manipulacja.
— Jest pan strasznie wiarygodny — Upiłam kilka łyków soku.
— Przejdźmy do rzeczy — Pan Marcin wyciągnął z torby dwa bilety lotnicze — Ostatnio wybieraliśmy się z Arlettą do Kuwejtu, wyszło tak że kupiliśmy dodatkowe dwa bilety. Chciałem je zwrócić ale doszliśmy do wniosku że przydadzą się wam małe wczasy, tym bardziej że cały czas pracujesz.
— Nie możemy ich przyjąć — Pokręciłam głową.
— Czego przyjąć? — Michał wrócił z butelką Bimbru.
— Nie ma mowy że będziesz pił — Zabrałam chłopakowi butelkę.
— Zuza... — Mężczyzna spojrzał na mnie, jednak po chwili przeniósł swój wzrok na bilety lotnicze — Lecicie gdzieś z mamą?
— Właśnie mówiłem Zuzie o locie do Kuwejtu, mama kupiła dwa bilety więcej, jeżeli chcecie możecie lecieć z nami.
— Mhm... Czemu nie? Uwielbiam słuchać jak się pieprzycie — Michał posłał ojcu uśmiech.
— Nie chcę ci wypominać, ale to ciebie słychać — Pan Matczak odwzajemnił uśmiech — A tak na dobrą sprawę niczego nie będziesz słyszał, nasze pokoje są osobno.
— Jeszcze się nad tym zastanowimy — Michał na chwilę przeniósł swój wzrok na mnie po czym z powrotem spojrzał na ojca — Ktoś musi zająć się Marcelem.
— Franek to ponoć dobra niańka — Pan Matczak wzruszył ramionami, a Michał o mało się nie udusił powietrzem.
— Najlepsza.
Pan Marcin siedział u nas dość długo, poszedł dopiero wraz z żoną, kiedy ta odprowadziła Marcela. Michał dość szybko wszystko przemyślał, tak więc też większość dnia spędził na załatwianiu spraw związanych z naszą podróżą. Między innymi załatwił pobyt Marcela u Wygnańskich, nie jest to co prawda bezpieczne, ale innego wyboru nie mamy bo reszta znajomych jest pogrążona pracą.
— Mamo? — Marcel pojawił się w naszej sypialni.
— Hm? — Spojrzałam na syna.
— Muszę zostawać u wujka Franka? Nie mógłbym do wujka Dominika?
— Wiesz... — Zaczęłam jednak Marcel o dziwo mi przerwał.
— Wujek bawiąc się z nami w chowanego każe nam szukać a sam się chowa — Powiedział jakoś smutno.
— Porozmawiam z nim o tym — Uśmiechnęłam się do syna — Czy tylko dlatego nie chcesz z nim zostać?
— Tak — Odparł.
— Myślę że wujkowi brakuje dawnych lat — Zaśmiałam się po czym wstałam — Okej, chodź. Musisz się wyspać.
— A gdzie tata? — Zapytał idąc do swojego pokoju.
— Nie wiem — Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
— Przeczytasz mi bajkę? — Zapytał.
— Oczywiście — Otworzyłam drzwi pokoju synka i weszliśmy do środka.
Kiedy Marcel się położył, przykryłam go dokładnie kołdrą. Wzięłam do ręki książkę o misiu uszatku i usiadłam przy krawędzi łóżka. Po otworzeniu książki zaczęłam ją czytać Marcelowi. W połowie czytania chłopiec zasnął. Zamknęłam książkę i odłożyłam ją na miejsce. Jeszcze zanim wyszłam z pokoju złożyłam na czole Marcelka całusa. Akurat kiedy łapałam za klamkę usłyszałam szczekanie Bibiego. Zeszłam więc na dół gdzie przywitał mnie widok całkowicie pijanego Michała.
— Widzę że dobrze się bawiłeś — Spojrzałam na niego.
— Kurewsko dobrze — Matczak uśmiechnął się do mnie.
— Michał... idź się połóż.
— Nie — Chłopak pokręcił głową po czym udał się w stronę barku.
— Jeżeli szukasz alkoholu to go tam nie ma, przypomnij sobie sytuacje z rana — Podeszłam do mężczyzny — Gdzie byłeś?
— W wielu miejscach — Odpowiedział.
— Okej — Odparłam — Nie mam do ciebie sił — Złapałam Michała za nadgarstek po czym pociągnęłam go za sobą w stronę naszego pokoju.
— Zuza... — Matczak zatrzymał się przed wejściem do naszego pokoju. Przytulił mnie po czym złożył pocałunek na moim policzku — Przepraszam — Wybełkotał.
— Nie musisz przepraszać — Pokręciłam głową.
— Zrobiłem coś złego — Chłopak spojrzał na mnie ze smutkiem.
— Coś złego? Co masz na myśli?
— Przegrałem nasz dom.
____________________________
Dziękuję za 300k ❤️

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...