— Kurwa mać! — Krzyknął Matczak. Przez to że uderzył w szafkę obudziłam się i podniosłam do pozycji siedzącej. Chłopak siedział do mnie tyłem na skraju łóżka. Przysunęłam się do niego i usiadłam obok, dopiero wtedy do mojego nosa dotarł zapach perfum których tak bardzo nie lubię. Mocny i ostry zapach damskich perfum to coś za czym w ogóle nie przepadam.
— Co się stało? — Zapytałam kładąc rękę na jego ramieniu.
— Zajebałem o szafkę — Odparł — No i zgubiłem po drodze kilka jointów.
— Widzę że nieźle się bawiłeś — Westchnęłam i wróciłam po chwili z powrotem pod kołdrę.
— Bawiłem się chujowo, na takiej stypie ostatni raz byłem jak chowali mojego wujka — Powiedział po czym wstał.
— Do kogo należą te perfumy? — Zapytałam. Kiedy chłopak spojrzał na mnie poczułam lekki wstyd który był spowodowany tym pytaniem które mu zadałam.
— Jakie perfumy? — Zapytał zdziwiony odpinając guziki koszuli.
— Nie ważne — Odparłam i przeniosłam swój wzrok na sufit.
— Nie musisz być zazdrosna — Powiedział po chwili ciszy.
— Nie jestem zazdrosna — Skłamałam.
— To pewnie perfumy Dominiki, po wszystkim odprowadziłem ją do domu, była całkowicie najebana.
— Okej — Po tym co powiedział Michał poczułam się jeszcze bardziej zazdrosna.
— Okej? Spodziewałem się innej reakcji — Powiedział kładąc się obok.
— Wierzę ci że tylko ją doprowadziłeś — Wzruszyłam ramionami.
— Mam nadzieję robalu — Chłopak złożył szybkiego całusa na moim czole i objął mnie w talii — Gdzie Marcel?
— W swoim pokoju — Odpowiedziałam — Znów czekał na ciebie do późnego wieczoru.
— Nie wiedziałem że tak bardzo się najebie — Powiedział.
— To o której ją odprowadzałeś? — Zapytałam zdziwiona.
— Jakoś po dwudziestej pierwszej — Odparł.
— A jest już po drugiej — Powiedziałam.
— Zuza, droga do jej domu była długa, w dodatku zahaczyliśmy po drodze o trochę sklepów, pije bo ma problemy, ostatnio rzucił ją Mateusz.
— Dobranoc Michał — Odwróciłam się do chłopaka plecami i wtuliłam głowę w poduszkę.
— Zuza... — Michała twarz pojawiła mi się przed oczami, a po chwili chłopak zaczął miziać swoim nosem mój.
— Chcę spać, dla ciebie też lepiej jak się położysz — Sięgnęłam ręką do jego twarzy i pogłaskałam kciukiem jego lewy policzek.
— Nie jesteś zła? — Zapytał.
— Ni... — Usłyszałam głośny krzyk z dołu przez co się wystraszyłam — Kto to? — podniosłam się do pozycji siedzącej i wstałam. Po ubraniu szlafroka podeszłam do drzwi które powoli otworzyłam — Chodź ze mną — Powiedziałam.
— Nie wydaje mi się żebym zapomniał zamknąć drzwi — Michał podszedł do mnie chwiejnym krokiem.
— W takim stanie wystarczy jeden ruch i leżysz — Spojrzałam na Matczaka. Oboje zeszliśmy na dół. Bałam się strasznie, jednak nie mogliśmy niczego nie zrobić, nawet jeżeli to bandyta to lepiej zejść i zobaczyć co się dzieje.

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...