4.11

4.1K 180 149
                                    

— Kurwa mać! — Krzyknął Matczak. Przez to że uderzył w szafkę obudziłam się i podniosłam do pozycji siedzącej. Chłopak siedział do mnie tyłem na skraju łóżka. Przysunęłam się do niego i usiadłam obok, dopiero wtedy do mojego nosa dotarł zapach perfum których tak bardzo nie lubię. Mocny i ostry zapach damskich perfum to coś za czym w ogóle nie przepadam.

— Co się stało? — Zapytałam kładąc rękę na jego ramieniu.

— Zajebałem o szafkę — Odparł — No i zgubiłem po drodze kilka jointów.

— Widzę że nieźle się bawiłeś — Westchnęłam i wróciłam po chwili z powrotem pod kołdrę.

— Bawiłem się chujowo, na takiej stypie ostatni raz byłem jak chowali mojego wujka — Powiedział po czym wstał.

— Do kogo należą te perfumy? — Zapytałam. Kiedy chłopak spojrzał na mnie poczułam lekki wstyd który był spowodowany tym pytaniem które mu zadałam.

— Jakie perfumy? — Zapytał zdziwiony odpinając guziki koszuli.

— Nie ważne — Odparłam i przeniosłam swój wzrok na sufit.

— Nie musisz być zazdrosna — Powiedział po chwili ciszy.

— Nie jestem zazdrosna — Skłamałam.

— To pewnie perfumy Dominiki, po wszystkim odprowadziłem ją do domu, była całkowicie najebana.

— Okej — Po tym co powiedział Michał poczułam się jeszcze bardziej zazdrosna.

— Okej? Spodziewałem się innej reakcji — Powiedział kładąc się obok.

— Wierzę ci że tylko ją doprowadziłeś — Wzruszyłam ramionami.

— Mam nadzieję robalu — Chłopak złożył szybkiego całusa na moim czole i objął mnie w talii — Gdzie Marcel?

— W swoim pokoju — Odpowiedziałam — Znów czekał na ciebie do późnego wieczoru.

— Nie wiedziałem że tak bardzo się najebie — Powiedział.

— To o której ją odprowadzałeś? — Zapytałam zdziwiona.

— Jakoś po dwudziestej pierwszej — Odparł.

— A jest już po drugiej — Powiedziałam.

— Zuza, droga do jej domu była długa, w dodatku zahaczyliśmy po drodze o trochę sklepów, pije bo ma problemy, ostatnio rzucił ją Mateusz.

— Dobranoc Michał — Odwróciłam się do chłopaka plecami i wtuliłam głowę w poduszkę.

— Zuza... — Michała twarz pojawiła mi się przed oczami, a po chwili chłopak zaczął miziać swoim nosem mój.

— Chcę spać, dla ciebie też lepiej jak się położysz — Sięgnęłam ręką do jego twarzy i pogłaskałam kciukiem jego lewy policzek.

— Nie jesteś zła? — Zapytał.

— Ni... — Usłyszałam głośny krzyk z dołu przez co się wystraszyłam — Kto to? — podniosłam się do pozycji siedzącej i wstałam. Po ubraniu szlafroka podeszłam do drzwi które powoli otworzyłam — Chodź ze mną — Powiedziałam.

— Nie wydaje mi się żebym zapomniał zamknąć drzwi — Michał podszedł do mnie chwiejnym krokiem.

— W takim stanie wystarczy jeden ruch i leżysz — Spojrzałam na Matczaka. Oboje zeszliśmy na dół. Bałam się strasznie, jednak nie mogliśmy niczego nie zrobić, nawet jeżeli to bandyta to lepiej zejść i zobaczyć co się dzieje.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz