— Mój Boże, będę ciocią już za cztery dni — Powiedziała rozradowana Ola.
— A ja za dziewięć miesięcy zostanę ciocią po raz drugi — Uśmiechnęłam się do dziewczyny.
— Nie zesrajcie się — Powiedział Franek wchodząc do kuchni — No chodź — Chłopak poklepał ręką o kolano a po chwili w kuchni pojawiła się córka Wygnańskich.
— No kurwa jak do psa. Ojciec roku — Blondynka wzięła raczkujące dziecko na ręce.
— Jak zwykle, matka wszystko rozjebała — Franek zwrócił się do dziecka.
— Ja Pierdole — Blondynka złapała się za głowę — Oby nasze przyszłe dziecko nie było chłopcem.
— A to dlaczego? — Zapytałam.
— Franek zdradzał mi już swoje plany — Powiedziała dziewczyna — Nawet nie chce mi się o nich gadać.
— Dobra, dawaj mi ogóra na ręce — Wyguś podszedł do Oli.
— Ogóra? — Ola spojrzała na chłopaka jak na idiotę.
— Nasza córa ma ogóra — Zaśmiał się — Kisiła się dziewięć miesięcy w tym słoiku — Franek poklepał brzuch blondynki — To jest ogórem.
— Ojciec moich dzieci jest idiotą, wybacz Zuza że musisz tego słuchać — Powiedziała siadając przy stole.
— Wcale mi to nie przeszkadza — Zaśmiałam się.
— Kiedy będzie Matata? —Zapytał Franek.
— Napisał że będzie za pół godziny — Odpowiedziałam — A co?
— Musi mi w czymś pomóc — Odpowiedział.
Kiedy Michał przyszedł do mieszkania Wygnańskich, wraz z Frankiem zaczęli szukać pająka który uciekł Wygusiowi. Kiedy tylko dowiedziałyśmy się z Olą o tym że ptasznik uciekł z terrarium zabrałyśmy nogi z podłogi.
— Nie dość że nic nie powiedział to jeszcze dziecku na podłodze pozwalał chodzić — Powiedziała Ola.
— Duży był ten pająk? — Zapytałam.
— No właśnie tak, w dodatku obrzydliwy, aż mnie ciarki przeszły — Dziewczyna się wzdrygnęła.
— I on owłosiony i ty więc między wami nie ma wielkiej różnicy — Powiedział Franek wchodząc do kuchni z pająkiem — A tak w ogóle to był pod łóżeczkiem Laury.
— Wiesz co Wygnański? — Dziewczyna spojrzała na chłopaka.
— Nie wiem co Wygnańska — Odpowiedział uśmiechając się.
— Jesteś kurwa bardziej owłosiony niż pies mojej matki, a on jest w chuj owłosiony — Odpowiedziała blondynka.
— Laura, ugryź matkę za to że obraża ci ojca — Franek zwrócił się do dziewczynki — Michał zaraz przyjdzie, jest na balkonie i pali fajkę.
— Okej — Powiedziałam — Zaraz musimy się zbierać.
— A to dlaczego? — Zapytała Ola.
— Julka ma jeszcze jeden klucz do mieszkania Michała, no i Michał musi po niego jechać — Odpowiedziałam.
— Niech jedzie, w końcu niedługo będziecie mieć dziecko, a kto wie jaką jeszcze akcje mogłaby odjebać podczas gdyby nie było was w domu — Powiedziała Wygnańska.
— No właśnie dlatego jedziemy — Powiedziałam.
Kiedy Matczak wrócił z balkonu porozmawialiśmy jeszcze trochę z Wygnańskimi i opuściliśmy ich mieszkanie. Wsiedliśmy do zamówionego przez Michała ubera i udaliśmy się pod mieszkanie dziewczyny. Po dojechaniu na miejsce zapłaciliśmy za transport i weszliśmy do bloku. Dziewczyna nie wpuściła nas do środka tylko wyszła na klatkę. W dodatku zanim doszła do porozumienia z Matczakiem minęło trochę czasu.
— Nadal nie wierzę że zdradziłeś mnie z nią — Julia wskazała na mnie — Znałeś ją kurwa od pieprzonych dwóch tygodni.
— Nie znał mnie od dwóch tygodni — Pokręciłam przecząco głową.
— To jest ta Zuza o której ci kiedyś mówiłem — Powiedział brunet.
— Po raz trzeci wjebałeś się do tej samej rzeki — Dziewczyna się zaśmiała — Jesteś idiotą Matczak — Tyle razy cię już zostawiła — Powiedziała brunetka podchodząc do mnie — I wiesz co? Zostawi cię po raz kolejny — Kiedy dziewczyna podeszła do mnie bliżej ja cofnęłam się kilka kroków, Michał chciał odepchnąć ode mnie dziewczynę, jednak zanim to zrobił dziewczyna zdążyła pchnąć mnie do tyłu. Matczak od razu do mnie podbiegł. Po upadku ze schodów Julka od razu wbiegła do domu i zamknęła za sobą drzwi.
— Mogłaś ze mną nie wchodzić — Chłopak wyciągnął z kieszeni telefon i zadzwonił na pogotowie. Ból który czułam po upadku był tak duży że ledwo kontaktowałam ze światem. W dodatku najgorsze uczucie kiedy nie możesz się ruszyć. Coś w podobiu do paraliżu sennego, tylko że tym razem nie śnie.
— Michał proszę, nie dotykaj mnie — Powiedziałam patrząc na chłopaka. Dziesięć minut później na miejsce przyjechało pogotowie. Kiedy wnieśli mnie do ambulansu poczułam niewyobrażalnie wielki ból brzucha, na tyle mocny że prawie traciłam przytomność. W czasie kiedy mężczyźni podpinali kroplówkę poczułam się jeszcze gorzej. Chwyciłam jednego z mężczyzn za rękę, kiedy spojrzał na mnie zauważyłam coś na rodzaj smutku i niepokoju w jego oczach.
— Pomóżcie mu — Powiedziałam ledwo słyszalnie z myślą o dziecku, jeszcze zanim straciłam całkowicie przytomność.
CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanficNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...