3.9

6K 250 658
                                    

Wstałam o ósmej rano i od razu zaczęłam się szykować. Na początku poszłam się wykąpać i umyć zęby. Po wyjściu z łazienki zajęłam się makijażem, kiedy skończyłam ubrałam jasnoróżową sukienkę która sięga mi przed kolana i tego samego koloru szpilki na dość wysokim obcasie. Po wczorajszym wieczorze panieńskim czuje się nieobecna. Wczoraj wypiłyśmy zdecydowanie za dużo. Po wzięciu prezentu dla Oli i Franka oraz torebki do której wcześniej spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy, wyszłam z mieszkania i skierowałam się w stronę fryzjera. Po blisko godzinie opuściłam salon fryzjerski i udałam się w ustalone przez Matczaka miejsce. Zanim spotkamy się z parą młodą czeka nas jeszcze kilka spraw które musimy załatwić.

— Cześć — Przywitałam się z Michałem.

— Cześć — Powiedział — Zdążyłem załatwić większość rzeczy sam, teraz musimy tylko pojechać do kwiaciarni żeby udekorowali samochód.

— Okej — Powiedziałam.

Wsiedliśmy do białego mercedesa, po zapięciu pasów Michał odpalił silnik i ruszyliśmy. Po dojechaniu na miejsce kobiety zajęły się dekorowaniem samochodu. Kiedy skończyły zapłaciliśmy im i udaliśmy się w stronę kościoła.

— Widzimy się w kościele — Powiedział brunet wysiadając z samochodu.

— Idziesz do Franka? — Zapytałam.

— Mhm — Mruknął odpalając papierosa — Muszę mu pomóc i dodać trochę otuchy.

— To tak samo jak ja Oli — Westchnęłam — Do później.

Po pożegnaniu się z Michałem poszłam do Oli.
W mieszkaniu dziewczyny zastałam mnóstwo innych dziewczyn, jak okazało się chwilę później były to druhny.

— I jak idzie? — Zapytałam siadając obok blondynki.

— Okazało się że wśród druhn jest makijażystka i fryzjerka, więc wszystko nabrało tempa — Uśmiechnęła się.

— Stresujesz się?

— Nawet nie wiesz jak bardzo. Całe to szczęście mieszające się ze stresem... Nie mogę się doczekać — Powiedziała podekscytowana.

— Ja wciąż nie wierzę że bierzecie ślub — Powiedziałam.

— Nie tylko ty — Dziewczyna wstała — Pora nałożyć suknie i powoli się zbierać, w końcu już za godzinę ślub.

— Zuza, chodź pomożesz mi — Zwróciła się do mnie matka Boruckiej.

— Lepiej nie ściskać mocno tego gorsetu, wiem co mówię — Powiedziałam łapiąc za sznurki.

— A więc chyba nie pozostało mi nic innego jak posłuchać lekarza — Uśmiechnęła się do mnie.

Jako pierwsza opuściłam dom blondynki. Kiedy dziewczyna wejdzie do kościoła, ja muszę stać już przy ołtarzu wraz z Matczakiem i Wygnańskim. Z Michałem ustaliliśmy że to on będzie trzymał obrączki. Po dogadaniu się ze wszystkimi zaczekaliśmy na gości, kiedy wszyscy się zebrali każdy z nas zajął swoje miejsce. Matczak uśmiechnął się do mnie co Odwzajemniłam. Patrząc na to wszystko zachciało mi się płakać, zapomniałam już o tym że śluby bywają wzruszające. W całym kościele rozbrzmiała pieśń ślubna. Kiedy drzwi otworzyły się pieśń ślubna zamieniła się w „Gombao33 kurwo". Szczerze mówiąc byłam w szoku tak jak wszyscy zebrani w kościele. Spojrzałam na Michała i Franka którzy tylko się Zaśmiali. Po chwili pieśń ślubna wróciła a rozmowy ucichły. Ola spojrzała na Franka wzrokiem który mówił że chłopak pożałuje tego co zrobił. Kiedy dziewczyna doszła do ołtarza uśmiechnęła się do mnie i stanęła przed Frankiem.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz