3.21

6K 266 284
                                    

Obudziłam się wtulona w tors Michała. Uśmiechnęłam się lekko widząc śpiącego chłopaka. Podniosłam się do pozycji siedzącej i sięgnęłam po wodę leżącą obok narożnika, po napiciu się położyłam się z powrotem obok Matczaka. Zaczęłam myśleć o tym co wydarzyło się dzisiejszej nocy. Nie chciałam zranić Krzyśka, jednak zranienie chłopaka było nieuniknione.
Westchnęłam ciężko i przechyliłam lekko głowę w bok tak aby spojrzeć na Michała. Sięgnęłam ręką do jego policzka który pogładziłam. Nie mogąc się oprzeć pocałowałam go lekko w usta. Kiedy się odsunęłam od jego ust, otworzył oczy i spojrzał na mnie.

— Hej — Mruknął zachrypniętym głosem.

— Hej — Odpowiedziałam lekko się uśmiechając — Jak się spało? — Zapytałam.

— Dobrze, ale wszystko mnie boli — Odpowiedział.

— Chcesz jakieś leki przeciwbólowe? — Zapytałam.

— Nie — Pokręcił przecząco głową.

— Na co masz ochotę? — Zapytałam wstając — Są jajka, frytki. Co tylko chcesz — Powiedziałam wchodząc do kuchni.

— Nie wiem czy mam ochotę na jedzenie — Odpowiedział — Ty lepiej coś zjedz.

— Nie mogę — Odparłam — Dopiero jak wrócę od lekarza.

— Na którą masz wizytę?

— Na dwunastą — Odpowiedziałam — Więc mam jeszcze dwie godziny. Chcesz pójść ze mną?

— Sam nie wiem. To Krzysiek powinien być przy tobie w trakcie takich badań, a nie ja — Odpowiedział.

— Jak uważasz — Powiedziałam — Możesz zrobić sobie sam śniadanie? Ja w tym czasie pójdę się wykąpać i ogarnąć.

— Jasne.

____________________________

— To jak? Idziesz ze mną? — Zapytałam wkładając wszystkie potrzebne rzeczy do torebki.

— Idę — Odpowiedział.

W czasie kiedy Michał ubierał kurtkę i buty, ja zaprowadziłam Bibi do sąsiadki mieszkającej obok. Cieszę się że kobieta chce się nim opiekować, gdyby nie ona, musiałabym prowadzać pieska do Oli. Michał wyszedł z mieszkania i dał mi klucz. Po opuszczeniu budynku, skierowaliśmy się w stronę szpitala.
Po dojściu na miejsce weszliśmy do gabinetu pani Alicji. Dałam kobiecie wszystkie papiery, oraz pendrive. Położyłam się na łóżku a kobieta wylała na mój brzuch trochę żelu. Tak jak zawsze usiadła obok i przyłożyła do mojego brzucha sondę. Nie wiedziałam na czym bardziej się skupić, czy na ekranie aparatu, czy też na twarzy Matczaka który przyglądał się dziecku. Bez wahania wzięłam do ręki rękę Michała, chłopak widząc to uśmiechnął się i kucnął obok mnie.

— Jak zwykle. Wszystko w porządku — Pani Alicja się uśmiechnęła — Mały bardzo dobrze się rozwija.

— Mały? — Zapytałam.

— Tak — Odpowiedziała — Gratulację, będzie miała pani synka.

— Przepraszam — Zakryłam wolną dłonią twarz.

— Nie ma za co przepraszać — Powiedziała kobieta — Takie momenty są naprawdę wzruszające, to normalne że pani płacze.

Po zakończonym badaniu kobieta oddała mi papiery i pendrive. Jeszcze zanim wyszliśmy poprosiła mnie o to abym przekazała papiery kobiecie siedzącej w recepcji. Po oddaniu papierów skierowaliśmy się w stronę wyjścia ze szpitala.

— Michał. Zaczekaj — Powiedziałam. Podczas robienia usg doszłam do wniosku że powiem chłopakowi o tym że jest ojcem dziecka. Na początku nie chciałam mu o niczym mówić bo bałam się, w szczególności po tym co powiedział. Jednak obserwując to z jaką czułością i uwagą patrzył na dziecko, wiem że mogę mu o tym powiedzieć.

— Rodzisz? — Zaśmiał się lekko podchodząc do mnie.

— Usiądziemy? — Zapytałam na co tylko przytaknął. Udaliśmy się do poczekalni i usiedliśmy na krzesłach — Nie wiem jak mam zacząć — Powiedziałam patrząc na chłopaka.

— Najlepiej od początku — Odparł.

— Początek był na ślubie Oli i Franka — Powiedziałam — Nie wiem dlaczego od razu ci o tym nie powiedziałam, ale nie byłam i nie jestem w związku z Krzyśkiem. Tak samo Szczepan nie jest ojcem dziecka. Właściwie to ojcem jesteś ty. Wtedy kiedy powiedziałeś o aborcji nie wiedziałam jeszcze że jestem w ciąży. Ale jak widać Nadia słusznie ci pogratulowała. W momencie kiedy dowiedziałam się że będziemy mieć dziecko, nie chciałam ci o niczym mówić, w szczególności po tym co powiedziałeś.

— Ja Pierdole — Michał przetarł dłońmi twarz — To będzie nas syn? — Zapytał po chwili patrząc na mnie.

— Mhm — Przytaknęłam.

— Nie wiem co powiedzieć — Powiedział szczęśliwy — Jeszcze wczoraj Wyguś mówił mi że żartem jest to że Szczepan jest ojcem.

— Dobrze że się nie wygadał — Zaśmiałam się również wstając — Cieszysz się?

— Oczywiście, kurwa — Matczak mnie przytulił i pocałował.

— A więc będzie miał na imię Marcel? — Zapytałam.

— Marcel Matczak — Chłopak splótł nasze ręce razem — Brzmi dobrze.

— A co z Krzyśkiem? — Zapytałam.

— Później z nim porozmawiam — Odpowiedział — Teraz chodźmy coś zjeść, musisz być głodna.

Wraz z Michałem udaliśmy się do restauracji. Złożyliśmy zamówienia i zaczekaliśmy trochę. Kiedy kobieta przyniosła zamówione przez nas jedzenie zaczęliśmy jeść.

— Co myślisz o zrobieniu zakupów? — Zapytałam.

— Dzisiaj? — Zapytał na co tylko przytaknęłam — To dobry pomysł. Weźmiemy mój samochód.

Po opuszczeniu restauracji udaliśmy się do mieszkania chłopaka. Matczak wziął szybki prysznic i przebrał się. Po wyjściu z mieszkania chłopaka wsiedliśmy do jego samochodu i udaliśmy się na zakupy. Większość rzeczy wybierał Michał. W dodatku nie pozwolił mi za nic zapłacić.

— Kiedy ojciec się dowie o tym wszystkim dostanie zawału — Zaśmiał się biorąc do ręki maskotkę — Nie mogę się doczekać aż nauczę go grać w piłkę — Michał nachylił się i złożył całusa na moim brzuchu.

— Co myślisz o tym kocyku? — Zapytałam.

— Jeżeli ci się podoba to weź — Odpowiedział — Chyba będę musiał poszukać dla nas czegoś większego.

— Dla nas?

— Mhm. Później będziemy musieli porozmawiać o nas — Uśmiechnął się — Ale teraz musimy zająć się szukaniem odpowiednich rzeczy dla Marcela.

Po skończeniu zakupów opuściliśmy sklep. Za wszystko zapłaciliśmy około piętnaście tysięcy złotych, a to dopiero początek... Michał postanowił zostawić wszystkie rzeczy u siebie w mieszkaniu. Matczak zawiózł mnie do domu ojca, a sam pojechał porozmawiać ze Szczepańskim. Obawiam się że ta rozmowa wcale nie będzie przebiegała spokojnie.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz