— Hej — Krzysiek złożył całusa na moim policzku.
— Cześć — Przytuliłam mężczyznę.
— Jak podróż? — Zapytał odbierając ode mnie walizkę.
— Dość dobrze, ale jestem zmęczona — Odpowiedziałam.
— Wiesz... Nie miałem okazji ci o tym powiedzieć ale Franek z Olą chcą pomóc.
— W czym chcą pomóc? — Zapytałam zdziwiona.
— W składaniu mebli — Odpowiedział.
— Czy oni... Powiedziałeś im?
— Wczoraj kiedy do mnie przyszli wyjaśniłem im wszystko. Na początku nie wierzyli, uznali że za dużo wypiłem. Ale w końcu kiedy udowodniłem im to że żyjesz byli wkurwieni, wyszli z mieszkania trzaskając drzwiami. Ale napisali dzisiaj że zareagowali tak pod wpływem emocji. Chcą się z tobą spotkać, no a przy okazji pomogą w składaniu mebli.
— To nie powinno tak wyglądać — Pokręciłam głową.
— To jak to miało wyglądać? — Zapytał — Nikt miał się nie dowiedzieć o tym że wróciłaś? Powrót zobowiązuje cię do powiedzenia wszystkim prawdy. Wszystkim w tym i Matczakowi.
— Nawet nie wiesz jakie to dla mnie trudne — Powiedziałam.
— A co mają powiedzieć ludzie którzy pochowali cię pięć lat temu? — Zapytał — Zuza, to nie będzie trudne tylko dla ciebie. Wszystkim będzie trudno.
— Michał mnie znienawidzi — Powiedziałam.
— Zrobiłaś to wszystko tylko dla niego, nie może cię nienawidzić.
— Zostawiłam go... jestem okropna. Kolejny raz go kurwa zostawiłam. Wtedy... To przeze mnie nie udzielał się w social mediach. Było go coraz mniej. Na szczęście poradził sobie ze stratą, no i w końcu jest szczęśliwy.
— Zuza, nie przeżywaj tego. To było kiedyś. Żyj tym co jest teraz. Czasu nie cofniesz, stało się.
— Trudno jest mi o tym zapomnieć — Westchnęłam — To nasz uber?
— Tak — Przytaknął.
Wsiedliśmy do ubera a następnie udaliśmy się do mieszkania w którym będę mieszkać. Po opuszczeniu samochodu i zapłaceniu mężczyźnie udaliśmy się do środka. W mieszkaniu nie ma nic prócz nieposkładanych mebli. Więc początek mieszkania tutaj nie zapowiada się najlepiej.
— Tutaj właściwie nie ma nic — Powiedziałam.
— Są plusy, masz położone panele i pomalowane ściany.
— Tak Krzysiek, to mnie pociesza — Powiedziałam wchodząc do łazienki — Chociaż łazienka jest w pełni zrobiona.
— Wczoraj skończyli ją robić — Krzysiek udał się do kuchni z której przyniósł skrzynkę z narzędziami — No to czekamy na Franka i Olę i zaczynamy.
— Trochę to potrwa — Westchnęłam.
— A jak z pracą? — Zapytał.
— Ojciec załatwił mi już praktyki w szpitalu w którym pracuje — Odpowiedziałam — Myślę że narazie moja praca nie będzie ciężka. Dyżur mam mieć od siódmej do piętnastej. Narazie od poniedziałku do piątku, potem zobaczymy.
— Nigdy nie dam ci się zoperować — Zaśmiał się.
— Nie dałabym rady zoperować kogokolwiek kogo znam, to byłoby za trudne jak na moje nerwy — Powiedziałam.

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...