Po otworzeniu oczu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to śpiący obok mnie Matczak, a dopiero po chwili zorientowałam się ze jestem w samej bieliźnie, najgorsze że nic nie pamiętam z wczorajszej nocy...
Postanowiłam obudzić Michała, spodziewam się najgorszego. Obudzenie chłopaka zajęło mi trochę czasu, jednak w końcu mi się udało.— Zuza? — Chłopak spojrzał na mnie.
— Musisz wstać — Powiedziałam.
— Nic nie muszę — Chłopak z powrotem wtulił się w poduszkę.
— Michał, wstawaj — Usiadłam na biodrach chłopaka.
— Nie zachowuj się jak moja matka — Wymamrotał zaspanym głosem — Która godzina? — dodał po chwili. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, w głębi duszy mam nadzieje że jest on zepsuty... godzina 17 nie wygląda zbyt dobrze.
— Siedemnasta — Odpowiedziałam — A teraz wstawaj — Złapałam chłopaka za końcówki włosów, które lekko pociągnęłam, chcę go pobudzić żeby wstał.
— Wiem że chcesz więcej bo ta noc ci nie starczyła, ale nie musisz mi dawać takich znaków — Chłopak odwrócił głowę po czym spojrzał na mnie uśmiechając się figlarnie, pierwszy raz poczułam przed nim wstyd, w dodatku moje policzki zaczęły mnie piec, co oznacza tylko jedno, zarumieniłam się.
— Czy my... my coś wczoraj? — Wydukałam schodząc z Michała na bok.
— Mhm, masz sprawne usta — Chłopaka uśmiech się poszerzył — Przykryj się — Dodał. Wtedy właśnie przypomniałam sobie że nie jestem ubrana tylko dalej mam na sobie bieliznę.
— Nie jest źle — Mruknęłam — Zawsze mogłam zrobić to z kimś kogo nie znam, a tak chociaż zrobiłam to z tobą — Powiedziałam lekko zdenerwowana — Zabezpieczyłeś się?
— Zuza, naprawdę w to uwierzyłaś? — Zapytał — Nie zrobił bym z tobą nic bez twojej zgody — Odpowiedział.
— Czyli, nie spaliśmy ze sobą? — Zapytałam.
— Nie, ale chciałaś żebym cię pocałował — Odpowiedział.
— o mój Boże — zakryłam dłońmi twarz.
— Spokojnie, większość osób zapomniała co się działo wczorajszej nocy — Powiedział.
— Możemy wracać do domu? — Zapytałam.
— Jasne — Odpowiedział, chłopak wstał i prawie się wywrócił — Co jest kurwa — Powiedział.
— Co? — Spojrzałam na niego.
— Nadepnąłem na kogoś rękę — Odpowiedział po czym nachylił się aby spojrzeć pod łóżko — To są chyba jakieś jaja, kiedy oni tu weszli?
— Oni... czyli kto? — Zapytałam.
— Wygnański i Szczepański śpią pod łóżkiem — Chłopak wstał.
— Może gdy spaliśmy — Powiedziałam.
— Możliwe, obudzić ich? — Zapytał.
— Nie, daj im pospać — Powiedziałam.
— Jest już siedemnasta — Chłopak spojrzał na mnie.
— Rób jak chcesz — Powiedziałam nakładając koszulkę.
— Obudzę ich — Powiedział po czym wszedł na łóżko, na którym zaczął skakać.
— Ała kurwa — Pierw usłyszałam lekkie uderzenie a po chwili Szczepańskiego.

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanficNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...