Epilog

7.2K 255 294
                                    

— Będę za tobą tęsknił — Powiedział ojciec.

— Czas płynie szybko, niedługo się zobaczymy — Powiedziałam wysiadając z samochodu.

— Czas płynie, a ty dorastasz, niedawno byłaś taką małą kruszynką, a teraz jesteś pełnowartościową kobietą, jestem z ciebie taki dumny — Powiedział. Ojciec otworzył bagażnik z którego wyciągnął dwie duże walizki.

— Kocham cię — Przytuliłam mężczyznę.

— Nie płacz, proszę cię — Powiedział.

— To wszystko przez emocję.

— W pełni cię rozumiem, chodźmy — Powiedział ojciec.
Ruszyliśmy do środka lotniska z którego już za pół godziny odbędzie się mój lot do UK.
Widząc stojącego tyłem Matczaka bez zastanowienia ruszyłam biegiem w jego stronę, przytuliłam się do pleców chłopaka, a ten od razu się odwrócił.

— Hej — Powiedział załamanym głosem.

— Hej — Szepnęłam.

— Dlaczego płaczesz? — Zapytał.

— Bo kocham cię ale muszę cię opuścić... tak bardzo tego nie chcę — Powiedziałam przez łzy.

— Jedziesz tam w jakimś celu, chcesz się rozwijać, tylko głupi by nie skorzystał z czegoś takiego  — Powiedział.

— Michał — Spojrzałam na chłopaka, momentalnie z moich oczu zaczęło płynąć więcej łez — Dużo o tym myślałam... wyjeżdżam na cztery lata, nasz związek tego nie przetrwa, kocham cię i chcę twojego szczęścia, myślę że rozstając się z tobą robię dobrze, powinieneś czerpać z życia pełnymi garściami a nie być ograniczony na to żeby czekać na mnie.

— O czym ty mówisz? — Matczak spojrzał na mnie oczami pełnymi bólu, właśnie wiem że go zraniłam... obiecałam mu że tego nie zrobię, a to zrobiłam.

— Przepraszam — Szepnęłam.

— Nie chcę wam przerywać, ale zaraz mamy lot, jeżeli chcemy zdążyć musimy iść — Wtrącił Mateusz podchodząc do nas.

— Bez ciebie wcale nie będę szczęśliwy — Powiedział patrząc na mnie przybitym wzrokiem.

— Do zobaczenia — Zagryzłam dolną wargę aby bardziej się nie rozpłakać, Mateusz już odszedł, spojrzałam na Michała u którego pierwszy raz od tak dawna dostrzegłam łzy... przez ten widok serce pękło mi na milion kawałków.
Odebrałam od ojca walizki po czym udałam się w stronę odprawy.
Zdążyłam zobaczyć tylko to jak ojciec pociesza Michała, jednak takie pocieszenie nic nie da. Michał tak jak ja jest rozbity.
Po wejściu do samolotu zaczęłam odczuwać wyrzuty, potraktowałam Michała źle... bardzo źle nie zdziwię się jeżeli chłopak zerwie ze mną wszelki kontakt. Raniąc Matczaka, zraniłam siebie. Zdaję sobie sprawę że to będzie bolało przez długi czas, jednak mam nadzieję że powiedzenie „czas leczy rany" okaże się być prawdziwe, i z czasem serce które tęskni przestanie boleć.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz