|9|

11.6K 355 204
                                    

— Zajebiście — Mruknęłam pod nosem widząc stojącą obok Matczaka Dominikę.

— Cześć Zuza! — Krzyknął Michał. Pomachałam tylko, nie chciałam podchodzić i słuchać tego co ma do powiedzenia dziewczyna.
Udałam się w stronę trenera, ten kazał nam się ustawić, bo zaczynamy rozgrzewkę.

Po rozgrzewce rozpoczęła się gra, oraz dawanie instrukcji przez trenera, gra z niektórymi osobami była zacięta, myślałam że starcie z Lipską będzie trudne, ale było łatwo, co mnie zdziwiło, myślałam że dziewczyna umie grać, jednak jej umiejętności można porównać z umiejętnościami mojej młodszej kuzynki.

— Brawo Zuzanno — Powiedział trener — Grałaś gdzieś wcześniej? — Zapytał.

— Tak, cztery lata temu chodziłam na treningi — Odpowiedziałam.

— Mimo tak długiej przerwy, wciąż dobrze grasz — Przyznał.

— Dziękuję — uśmiechnęłam się do mężczyzny.

— Dobrze, a teraz proszę dobrać się w pary — Powiedział trener.

________________________________

— Jak tam wczoraj na treningu? — Zapytał mnie Szczepan.

— Mogliście mnie uprzedzić że dziewczyna Michała też tam chodzi — Powiedziałam.

— Nic o tym nie wiedziałem — Powiedział zdziwiony — Rezygnujesz przez to?

— Nie, nie przeszkadza mi jej obecność, wczoraj nie było tak źle — Wzruszyłam ramionami.

— A więc w czym problem? — Zapytał.

— W tym że nie wiedziałam że ona tam będzie — Odpowiedziałam.

— Dwudziestego-szóstego jest biwak, trwa cztery dni, jedziesz prawda? — Krzysiek spojrzał na mnie.

— Słyszałam już o nim, wszyscy jadą więc i ja pojadę — Powiedziałam.

— Trzeba będzie przemycić alkohol — Zaśmiał się Szczepański — Mam małe pytanie, mogę zapytać?

— Jasne, pytaj — Wzruszyłam ramionami.

— W ciągu tego tygodnia, ten anonimowy gościu pisał coś do ciebie? — Zapytał.

— Właściwie to nie, ale to że nie pisze, wprawia mnie w większy niepokój — Odpowiedziałam — Boje się iść wieczorem do sklepu, ogólnie boje się chodzić sama.

— Rozumiem cię — Powiedział — dla bezpieczeństwa wracaj ze szkoły uberkiem, albo złotówą.

— Właściwie to po szkole wracam z Alanem — Powiedziałam.

— No to jeszcze lepiej — Westchnął — Zuza, czy ty myślisz?

— Jestem pewna że to nie on — Wywróciłam oczami.

— Oby ta pewność cie nie zgubiła — Mruknął.

— Jaka pewność? — Zapytał Adam.

— Nie ważne, nie wchodzisz do klasy? — Zapytał chłopaka Szczepan.

— Czekam na trochę kryształu od Kamila — Powiedział Adam.

— Oh, jasne — Mruknął Krzysiek —  To co? Idziemy do środka? — Zapytał mnie na co tylko przytaknęłam.

Gdy weszliśmy do środka panowała cisza... w dodatku taka jak nigdy, nauczycielka od razu kazała mi i Krzyśkowi usiąść obok Matczaka i Jankowskiego, co bez słowa sprzeciwu zrobiliśmy. Pierwszy raz widzę kobietę w takim stanie.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz