4.17

2.4K 133 235
                                    

— U jakiej znowu Dominiki?! — Pan Marcin wydawał się być naprawdę wkurzony rozmawiając z synem, w końcu po usłyszeniu słów pana Matczaka i ja się wkurzyłam, w końcu mężczyzna nie odzywał się do mnie cały dzień, nie dawał o sobie żadnego znalu życia a teraz dowiaduje się że jest z Lipską do której mimo upływu lat wciąż nie pałam sympatią.

— Kim jest Dominika? – Zapytała pani Arletta.

— Dawną koleżanką Michała — Odparłam spokojnie, mimo że w środku cała się gotowałam.

— Nie lubisz jej — Stwierdziła uśmiechając się delikatnie — Kiedy kobieta nie lubi kobiety widać to mimo wszystko, nie musisz się starać tego ukryć, to i tak bardzo dobrze widać — Czarnowłosa poklepała mnie po ramieniu.

— Cóż, to nie tak że jej nie lubię, to dość specyficzne... — Zaczęłam się gubić w tym co sama mówię.

— Jesteś naprawdę dobrą i miłą osobą, ale już wystarczy, doskonale wiem jak jest, tym bardziej jeżeli chodzi o mężczyznę. Ale Michał jest mądry, nie raz słuchał Marcina, przez lata wpajania mu różnych wartości, jestem pewna że możesz mu ufać. A teraz nie przejmując się tym osłem, chodź napijemy się czegoś ciepłego.

— No dobrze — Westchnęłam i podniosłam się z kanapy i udałam się za kobietą w stronę kuchni.

— Jaką kawę? Mam Oreo, Wedla... — Kobieta zaczęła wymieniać a ja w ostateczności wybrałam Oreo.

— Babcia! — Marcel wbiegł do kuchni — No chodźmy już!

— Za godzinę — Odpowiedziała nawet na niego nie patrząc.

— Chodź tu mały rozrabiako — Pan Marcin pojawił się chwile później w kuchni z której zabrał Marcela do salonu.

— Michał będzie za chwile — Pan Marcin jeszcze na chwile pojawił się w kuchni po czym wrócił z powrotem do salonu.

— Lata mijają a Marcin dalej na niego ma taki sam wpływ — Uśmiechnęła się czarnowłosa — Nie licząc oczywiście dwu letniego buntu ze strony Michała.

Tak jak powiedział pan Marcin, niedługo później do domu przyszedł Michał, mężczyzna wydawał się być kompletnie pijany, jednak po chwili chłopak sam się przyznał do tego że palił marihuanę.

— Marcel zaraz idzie z twoją matką na jakieś tam zabawy, a ty ani mi się waż mu pokazywać — Pan Marcin spojrzał poważnie na syna.

— Nie mogę zobaczyć swojego syna? — Prychnął brunet.

— Nie jak jesteś w takim stanie — Odparł starszy Matczak.

— Zakazy mogłeś mi dawać jak nie byłem jeszcze pełnoletni, teraz możesz mnie pocałować sam wiesz gdzie — Matczak roześmiał się i wstał po czym opuścił pomieszczenie.

— Słyszałyście to? — Pan Matczak spojrzał na nas z niedowierzaniem.

— Porozmawiam z nim — Westchnęłam zrezygnowana a następnie wstałam i udałam się za Matczakiem. Wystraszyłam się kiedy mężczyzna nagle upadł na ziemie — Kurwa Michał — Podbiegłam do niego i od razu sprawdziłam jego puls, nie panikując jeszcze bardziej zabrałam się za udzielenie mu pierwszej pomocy. Kiedy zbliżyłam swoje usta do ust chłopaka ten nagle roześmiał się. Naprawdę byłam zdziwiona, w końcu nie słyszałam pulsu a Matczak roześmiał się jak gdyby nigdy nic się nie stało, zaczęłam zastanawiać się czy przypadkiem ze stresu nie zorientowałam się że puls jest w normie a chłopak najzwyczajniej w świecie robi sobie ze mnie żarty.

— To co pani doktor? Może mały numerek gdzieś na boku? — Zapytał nagle głaskając ręką moje biodro.

— Nie wmówisz mi że to tylko Marihuana — Spojrzałam na niego poważnie.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz