— Nie — Pokręciłam głową niedowierzając w to co powiedział — Każdy, ale nie ty. To nie możliwe — Powiedziałam załamanym głosem.
— Zuza, jeżeli nie wierzysz mogę pokazać ci diagnozę — Powiedział wyrzucając niedopałek skręta.
— Pokaż — Odparłam.
Weszliśmy do środka. Michał pokazał mi wszystkie papiery. Po przejrzeniu ich wciąż nie dowierzałam. Nie mogłam też od tak tego zostawić. Mimo późnej godziny i protestów ze strony Matczaka, zadzwoniłam do ojca. Wyjaśniłam mu wszystko i poprosiłam go o przyjście do pracy. Kiedy się zgodził zadzwoniłam do Dominika i poprosiłam go o to aby popilnował Marcela. Z racji że chłopak mieszka trzy domy dalej, zgodził się przyjąć i popilnować naszego syna. Minęliśmy się z Dominikiem w drzwiach, kiedy on wchodził do środka my wyszliśmy. Taksówka już czekała na nas pod domem. Wsiedliśmy do niej i ruszyliśmy w stronę szpitala. Na miejscu znaleźliśmy się dwadzieścia minut później, weszliśmy do środka i skierowaliśmy się w stronę gabinetu mojego ojca.
— Dobry wieczór — Powiedziałam widząc mężczyznę siedzącego obok mojego ojca.
— Zuza, to Robert. Jest Radiologiem, przeprowadzi bardziej dokładną diagnozę. My zajmiemy się papierami. A Michał może pójść z kolegą do sali wyżej.
— Dobry wieczór — Powiedział mężczyzna — Zapraszam za mną — Zwrócił się do Michała.
— Dobry — Odpowiedział Michał — Zuza, masz papiery — Matczak podał mi druk.
— Wszystko będzie dobrze — Złożyłam całusa na jego policzku i usiadłam naprzeciwko ojca.
Kiedy mężczyźni wyszli z gabinetu my zajęliśmy się sprawdzaniem papierów.— No proszę — Ojciec odezwał się po dłuższej ciszy — Andrysiak.
— Znasz Radiologa który wykonał badania diagnostyczne Michała? — Zapytałam.
— Co za pytanie? — Prychnął — Kto w Warszawie nie zna tego skurwysyna.
— Widzę że bardzo go lubisz — Powiedziałam zaskoczona reakcją ojca.
— Szkoda na niego strzępić słów — Westchnął — Nie mam pojęcia jakim cudem Michał trafił właśnie w jego ręce, ale mogę powiedzieć że trafił bardzo źle. Najgorszy Warszawki lekarz. To że ceni się drogo to jedno, to że jest do dupy to drugie.
W czasie czekania na diagnozę Matczaka pomogłam ojcu w wypełnieniu papierów. Kiedy skończyliśmy opuściliśmy jego gabinet i udaliśmy się na piętro wyżej. Ojciec zapukał i weszliśmy do środka. Michał siedział na krześle a pan Robert przy komputerze.
— I jak tam? — Zapytał ojciec.
— Wszystko będzie dobrze — Nachyliłam się i przytuliłam Michała.
— Przykro mi... Pożyjesz...
— Dość – Powiedziałam słysząc słowa mężczyzny. Nie chcę słyszeć tego ile jeszcze pożyje Michał.
— Ale proszę dać mi dokończyć — Powiedział pan Robert — Michał pożyje sobie jeszcze bardzo długo. Szczerze mówiąc nie wiem kto wystawił diagnozę, ale była ona błędna. Odszkodowanie będzie konieczne tak samo sprawa w sądzie. Błędna diagnoza jest dość częsta. Dobrze że nie podjął się pan leczenia. A ty Zuza, dobrze zrobiłaś. Brawo.
— Zgadnij co za idiota stwierdził mu nowotwór — Powiedział Ojciec.
— Nie zgadnę — Odparł pan Robert.
— Andrysiak — Ojciec się zaśmiał.
— Ja Pierdole.... — Westchnął pan Robert — Przepraszam za słowa, ale ten sam lekarz stwierdził mojej kuzynce astmę, której nie miała.

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...