4.2

4.4K 236 146
                                    

— Żartujesz? Prawda? — Spojrzałam na niego zszokowana.

— Chciałbym — Westchnął ciężko po czym wyminął mnie i wszedł do pokoju.

— O mój Boże... — Spojrzałam na Michała.

— Nawet nie wiem jak to się stało — Wyznał — Dopiero Wyguś mi to powiedział.

— Wyguś też gra? — Zapytałam zdziwiona.

— Ta, też coś tam przegrał — Odparł — Nadal w to nie wierzę, pogadam jutro z ojcem.

— O czym chcesz z nim gadać? — Usiadłam obok Michała — Wciąż myślę że to tylko głupi żart.

— Może pomoże nam jakoś z tego wyjść — Odpowiedział.

— Pomoże to nam się spakować — położyłam się na łóżku — Dlaczego postawiłeś dom a nie pieniądze?

— Właściwie... — Zaczął jednak nie dałam mu dokończyć.

— Nie mów że pieniądze też przegrałeś.

— Naprawdę nie wiem jak to się stało, na początku zaczęliśmy pić i później jakoś to poszło.

— Jestem w takim szoku że muszę to wszystko przemyśleć — Wstałam i wyszłam z pokoju. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Przez słowa Matczaka nagle zaczęłam czuć się tu obco. Pierwszy raz od dawna tak bardzo czuje się pogubiona. Wyszłam na taras gdzie usiadłam na drewnianej huśtawce. Przy pieniądzach które mam na koncie starczy nam jedynie na wynajem mieszkania, wątpię żeby ktokolwiek sprzedał nam mieszkanie za dwieście tysięcy.
Dość długo siedziałam i myślałam o wszystkim. Byłam wściekła na Matczaka, jednak nie potrafiłam mu tego okazać, sama nie wiem dlaczego. Do domu wróciłam około drugiej w nocy. Po wejściu do sypialni położyłam się obok Michała. Mimo że próbowałam zasnąć to nie mogłam.
____________________________

Rano okazało się że mamy czas do wieczoru na to aby się wyprowadzić. Przez nerwy i stres które zaczęły mi towarzyszyć ani słowem nie odezwałam się do Michała. Pan Marcin niestety nie mógł niczego wskórać, choćby chciał to nic zrobić nie mógł bo to że straciliśmy dom jest tylko i włącznie zasługą Michała. Narazie nie pozostało nam nic innego jak wprowadzić się do mieszkania rodziców Matczaka, oczywiście bez niczego bo wraz z domem Michał przegrał również nasze rzeczy.

— Spakowałaś już wszystkie ciuchy? — Zapytała pani Arletta wchodząc do sypialni.

— Tak, właściwie zaraz mogę schodzić — Odpowiedziałam.

— Tomek i Marcin zaraz przyjdą to ci pomogą — Czarnowłosa posłała mi pocieszający uśmiech po czym opuściła sypialnie.

Po wyjściu kobiety spakowałam jeszcze jedną walizkę. Kiedy skończyłam opuściłam pokój i skierowałam się na zewnątrz gdzie czekał już samochód pana Marcina.

— Cześć — Przytuliłam na powitanie ojca.

— Cześć — Mężczyzna mnie przytulił — Jak się czujesz?

— Bywało gorzej — Odparłam.

— Chociaż samochód wam został — Powiedział po tym jak się puściliśmy.

— To naprawdę pocieszające — Westchnęłam — Dzięki że postanowiłeś pomóc.

— Akurat wyszło tak że dziś mam wolne — Odparł — Porozmawiamy u Marcina, pójdę pomóc mu z walizkami. 

W czasie kiedy ojciec udał się do domu, ja wsiadłam do samochodu pana Marcina i zajęłam miejsce obok pani Arletty. Kobieta jedną rozmową dała mi mnóstwo motywacji. Pani Matczak tak jak ja była wściekła na Michała jednak starała się tego nie okazywać.

— Nie wtrącaliśmy się z Marcinem w wasze życie, jak długo gra? — Zapytała.

— Jakoś od miesiąca — Odpowiedziałam — Andrzej go w to wkręcił.

— Chyba najwyższa pora żeby Marcin przemówił mu do rozsądku — Westchnęła — Jeszcze będzie dobrze, zobaczysz. Miesiąc czy dwa i się ułoży.

— Mam nadzieję.

Niedługo później dołączył do nas pan Marcin wraz z moim ojcem. Spakowali walizki i wsiedli do samochodu. Na miejsce dotarliśmy pięć minut później. Każdy z nas wziął po walizce i udaliśmy się do środka gdzie był już Michał wraz z Marcelem. Wszystkie walizki zanieśliśmy do pokoju Michała. Właściwie kiedy tylko przekroczyłam jego próg poczułam się jak za dawnych lat. Było to dość dziwne uczucie.

— Uśmiechnij się, Marcin da mu w kość — Odezwała się pani Arletta.

— Dziękuję za wszystko — Wydobyłam się na lekki uśmiech w stronę kobiety.

— A teraz chodź, zrobimy sobie kawę i porozmawiamy.

Wraz z panią Arlettą zeszliśmy na dół i udałyśmy się do kuchni. Po zrobieniu sobie kawy wyszłyśmy na zewnątrz gdzie przywitały nas dwa bawiące się psy. Po zajęciu miejsc w altance zaczęłyśmy rozmowę. Szczerze mówiąc bardzo mi ona pomogła. Do domu wróciłyśmy dopiero kiedy zaczęło się ściemniać. Widok śpiącego w salonie pana Marcina i Marcela był dość uroczy. Zaczęłam zastanawiać się gdzie jest Michał. Miałam nadzieję że rozmowa którą odbył dzisiaj z panem Matczakiem dała mu dużo do zrozumienia.

— Idziesz się już położyć? — Zapytała czarnowłosa.

— Chyba tak — Odparłam — Jestem dość zmęczona.

— Nie dziwię się — Odpowiedziała — Gdyby to Marcin przegrał dom chyba bym się całkowicie załamała.

— Staram się aby do tego nie doszło — Westchnęłam — Dobranoc.

— Dobranoc.

Udałam się w stronę pokoju. Po wejściu do środka podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej piżamę oraz inne potrzebne rzeczy. Drzwi balkonu były otwarte co oznaczało że Matczak tam jest i zapewne pali fajkę. Wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Po wyjściu z kabiny osuszyłam ciało ręcznikiem i ubrałam się w piżamę. Mokre włosy owinęłam ręcznikiem i podeszłam do umywalki. Umyłam zęby i twarz, a następnie zabrałam się za włosy. Kiedy skończyłam z powrotem wróciłam do pokoju Matczaka.
Chłopak leżał na łóżku i słuchał muzyki na słuchawkach. Położyłam się obok niego i wzięłam do ręki telefon. Czułam się źle z ciszą która była między nami bo była dość niezręczna i czułam się źle mimo że to wina Matczaka. Odłożyłam telefon na bok i bez słowa przytuliłam się do Michała. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, jednak po chwili mnie objął i ściągnął słuchawki.

— Nie jesteś już zła? — Zapytał patrząc na mnie.

— Jestem — Odparłam przymykając oczy.

— Obiecuję że wszystko naprawię — Powiedział.

— Obiecaj że skończysz grać — Powiedziałam po czym spojrzałam na niego.

— Obiecuję — Mężczyzna złożył pocałunek na moim czole.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz