— Dostałam sms'a od Franka — Powiedziała Ola — Jest z Krzyśkiem i Michałem na piwie.
— Przedwczoraj dopiero co się bili, a już się pogodzili — Powiedziałam.
— Faceci — Blondynka wzruszyła ramionami — Dość szybko do siebie wróciliście — Zauważyła.
— Tak, też tak uważam — Powiedziałam — Ale mówiłam ci już...
— Tak, tak. Kochacie się — Wtrąciła — W sumie to słodkie to. Powiedział już kocham?
— Nie — Pokręciłam przecząco głową.
— A ty? — Zapytała.
— Też nie. Ale czy to ma jakieś znaczenie? — Zapytałam.
— Dla mnie ma — Odpowiedziała — Jeżeli jeszcze nie powiedział „kocham" to wydaje mi się że coś go przed tym blokuje. Choćby strach przed straceniem ciebie po raz kolejny.
— Czy „kochajmy się" możemy zaliczyć do „kocham"? — Zapytałam.
— Oczywiście, a co? — Zapytała.
— Powiedział to podczas nocy którą spędziliśmy na waszym ślubie — Odpowiedziałam.
— Już wtedy mogłaś zauważyć że wciąż cie kocha. Gdyby tak nie było, mógłby rzucić czymś w stylu, „pieprzymy się" czy też „bzykajmy" — Powiedziała.
— Mało co pamietam z tej nocy — Westchnęłam — A tak wracając do twoich wcześniejszych słów, to już więcej nie odejdę. No chyba że coś się stanie podczas porodu.
— Też bałam się przed porodem o to że może coś się stać, widziałam w wielu filmach kobiety które musiały wybierać, albo one, albo dziecko.
Podczas naszej rozmowy córka Oli zaczęła płakać w związku z czym, dziewczyna musiała pójść do niej. Kiedy Oli udało się uśpić małą, dziewczyna wróciła z powrotem do kuchni i zrobiła nam herbatę. Podczas naszej rozmowy do mieszkania wszedł Michał wraz z Krzyśkiem i Frankiem. Każdy z nich był jednakowo pijany, tak samo każdy z nich wywracał się o własne nogi. Po tym jak Michał spojrzał na mnie, złapał Krzyśka za ramię i pchnął go w moim kierunku.
— Albo jej kurwa powiesz, albo sam to zrobię — Matczak zwrócił się do Szczepańskiego.
— Zuza, tak bardzo cię przepraszam — Szczepan klęknął przede mną i przytulił się do moich kolan. Byłam tak zdezorientowana tym co się właśnie dzieje że nie wiedziałam co mam powiedzieć. Dlaczego Szczepański mnie przeprasza skoro to ja zraniłam jego a nie on mnie.
— Nie Krzysiek. To ja przepraszam — Powiedziałam łapiąc chłopaka za ręce.
— Nie Zuza. To nie tak miało być — Szczepański pokręcił przecząco głową – Wtedy kiedy powiedziałem ci o moim zerwaniu z Wiktorią, to tak naprawdę skłamałem. To ona zerwała ze mną. Powiedziała mi że mam za duże ego, rozumiesz? — Prychnął — Chciałem żeby była zazdrosna, żeby widziała nas i nasz związek, wtedy nie myślałem o tym że możesz odmówić. A raczej mnie zbyć. Kiedy plan nie wypalił, nie poddałem się i dążyłem do jego zrealizowania, nawet kiedy Matczak zaczął kręcić się koło ciebie nie przestawałem realizować planu, a wszystko dla jebanej zazdrości.
— Jesteś pojebany — Odezwał się Franek.
— Chyba zapomniałeś wspomnieć o tym że Tadek robił wam zdjęcia w momentach w których się całowaliście — Powiedział Michał.
— Zuza, nie chcę żeby nasza przyjaźń rozpadła się przez moją głupotę — Szczepański spojrzał na mnie smutno.
— Nie rozpadnie się — Powiedziałam — Nie spodziewałam się tego.
— Szczepański szkoła aktorska napewno by cie przyjęła za tak zajebiste granie roli zakochanego chłoptasia — Odezwała się Ola.
— Nie rozumiem tylko dlaczego mówiłeś mi żebym zapomniała o Michale — Powiedziałam.
— Im bardziej był wiarygodny, tym szybciej dążył do celu — Powiedział Franek — Brawo Krzysiek, nagroda za najbardziej pokurwionego Warszawiaka należy do ciebie. Brawa moi drodzy — Wyguś zaczął klaskać.
— Przestań. Dziecko śpi — Ola zwróciła się do Franka.
— Jesteś zła? — Zapytał Krzysiek.
— Nie jestem. Nie potrafiłabym być na ciebie zła — Uśmiechnęłam się lekko do przyjaciela — Ale muszę przyznać rację Frankowi. Jesteś pokurwiony. Nie łatwiej było ci z nią porozmawiać?
— Łatwiej nie łatwiej. Skończcie ten temat. Ola idź po wódkę – Powiedział Wyguś.
— Wódką dostaniesz zaraz w kutasa — Odpowiedziała dziewczyna.
Po informacji przekazanej przez Krzyśka, dość długą chwile nie mogłam dojść do siebie. Nigdy nie podejrzewałbym chłopaka o coś takiego. Z mieszkania Wygnańskich wyszliśmy dwie godziny później. Michał chcąc nie chcąc, będzie musiał ograniczyć picie, w drodze do mieszkania Matczak cały czas trzymał się mnie jak dziecko, a wszystko tylko dlatego żeby nie upaść. Po wejściu do mojego mieszkania zrobiłam nam kolację. Kiedy zjedliśmy wzięłam do buzi odpowiednie witaminy i popiłam je wodą. Matczak rozebrał się i położył, ja za ro udałam się do łazienki. Przebrałam się w piżamę, zrobiłam kucyka i umyłam zęby. Po wyjściu z łazienki skierowałam się w stronę sypialni. Weszłam na łóżko i położyłam się obok Michała.
— Jak się czujesz? — Zapytał patrząc na mnie.
— Dobrze, a dlaczego pytasz? — Zapytałam.
— Gdybym dowiedział się czegoś takiego...
— To co zrobił Krzysiek, w porównaniu do tego wszystkiego co zrobiliśmy my, to pikuś — Powiedziałam — Macie rację że ma Duże ego.
— Nie ma dużego — Matczak pokręcił przecząco głową — Ma mniejszego ode mnie.
— Jesteś głupi — Powiedziałam układając głowę na jego torsie.
— Gdybym był głupi nie zrobiłbym ci dziecka — Uśmiechnął się zagryzając dolną wargę.
— Alkohol naprawdę ci szkodzi — Powiedziałam przykładając rękę do jego czoła — Jest strasznie gorące.
— W czasie kiedy inne dziewczyny podnieca sześciopak i chuj, Zuzannę Narkiewicz podnieca czoło — Zaśmiał się.
— W szczególności kiedy je tak marszczysz — Odwróciłam głowę w bok i spojrzałam na chłopaka — Boli? — Zapytałam przejeżdżając po lekkim rozcięciu na łuku brwiowym.
— Dzięki twojemu ojcu nie — Powiedział — Szczepański powinien ściągnąć te swoje sygnety, bo przy kolejnej bójce stracę zęby.
— Żadnych więcej bójek, w szczególności między wami. Musisz mi to obiecać.
— Obiecuję.

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
Fiksi PenggemarNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...