3.23

6.3K 257 208
                                    

— Dostałam sms'a od Franka — Powiedziała Ola — Jest z Krzyśkiem i Michałem na piwie.

— Przedwczoraj dopiero co się bili, a już się pogodzili — Powiedziałam.

— Faceci — Blondynka wzruszyła ramionami — Dość szybko do siebie wróciliście — Zauważyła.

— Tak, też tak uważam — Powiedziałam — Ale mówiłam ci już...

— Tak, tak. Kochacie się — Wtrąciła — W sumie to słodkie to. Powiedział już kocham?

— Nie — Pokręciłam przecząco głową.

— A ty? — Zapytała.

— Też nie. Ale czy to ma jakieś znaczenie? — Zapytałam.

— Dla mnie ma — Odpowiedziała — Jeżeli jeszcze nie powiedział „kocham" to wydaje mi się że coś go przed tym blokuje. Choćby strach przed straceniem ciebie po raz kolejny.

— Czy „kochajmy się" możemy zaliczyć do „kocham"? — Zapytałam.

— Oczywiście, a co? — Zapytała.

— Powiedział to podczas nocy którą spędziliśmy na waszym ślubie — Odpowiedziałam.

— Już wtedy mogłaś zauważyć że wciąż cie kocha. Gdyby tak nie było, mógłby rzucić czymś w stylu, „pieprzymy się" czy też „bzykajmy" — Powiedziała.

— Mało co pamietam z tej nocy — Westchnęłam — A tak wracając do twoich wcześniejszych słów, to już więcej nie odejdę. No chyba że coś się stanie podczas porodu.

— Też bałam się przed porodem o to że może coś się stać, widziałam w wielu filmach kobiety które musiały wybierać, albo one, albo dziecko.

Podczas naszej rozmowy córka Oli zaczęła płakać w związku z czym, dziewczyna musiała pójść do niej. Kiedy Oli udało się uśpić małą, dziewczyna wróciła z powrotem do kuchni i zrobiła nam herbatę. Podczas naszej rozmowy do mieszkania wszedł Michał wraz z Krzyśkiem i Frankiem. Każdy z nich był jednakowo pijany, tak samo każdy z nich wywracał się o własne nogi. Po tym jak Michał spojrzał na mnie, złapał Krzyśka za ramię i pchnął go w moim kierunku.

— Albo jej kurwa powiesz, albo sam to zrobię — Matczak zwrócił się do Szczepańskiego.

— Zuza, tak bardzo cię przepraszam — Szczepan klęknął przede mną i przytulił się do moich kolan. Byłam tak zdezorientowana tym co się właśnie dzieje że nie wiedziałam co mam powiedzieć. Dlaczego Szczepański mnie przeprasza skoro to ja zraniłam jego a nie on mnie.

— Nie Krzysiek. To ja przepraszam — Powiedziałam łapiąc chłopaka za ręce.

— Nie Zuza. To nie tak miało być — Szczepański pokręcił przecząco głową – Wtedy kiedy powiedziałem ci o moim zerwaniu z Wiktorią, to tak naprawdę skłamałem. To ona zerwała ze mną. Powiedziała mi że mam za duże ego, rozumiesz? — Prychnął — Chciałem żeby była zazdrosna, żeby widziała nas i nasz związek, wtedy nie myślałem o tym że możesz odmówić. A raczej mnie zbyć. Kiedy plan nie wypalił, nie poddałem się i dążyłem do jego zrealizowania, nawet kiedy Matczak zaczął kręcić się koło ciebie nie przestawałem realizować planu, a wszystko dla jebanej zazdrości.

— Jesteś pojebany — Odezwał się Franek.

— Chyba zapomniałeś wspomnieć o tym że Tadek robił wam zdjęcia w momentach w których się całowaliście — Powiedział Michał.

— Zuza, nie chcę żeby nasza przyjaźń rozpadła się przez moją głupotę — Szczepański spojrzał na mnie smutno.

— Nie rozpadnie się — Powiedziałam — Nie spodziewałam się tego.

— Szczepański szkoła aktorska napewno by cie przyjęła za tak zajebiste granie roli zakochanego chłoptasia — Odezwała się Ola.

— Nie rozumiem tylko dlaczego mówiłeś mi żebym zapomniała o Michale — Powiedziałam.

— Im bardziej był wiarygodny, tym szybciej dążył do celu — Powiedział Franek — Brawo Krzysiek, nagroda za najbardziej pokurwionego Warszawiaka należy do ciebie. Brawa moi drodzy — Wyguś zaczął klaskać.

— Przestań. Dziecko śpi — Ola zwróciła się do Franka.

— Jesteś zła? — Zapytał Krzysiek.

— Nie jestem. Nie potrafiłabym być na ciebie zła — Uśmiechnęłam się lekko do przyjaciela — Ale muszę przyznać rację Frankowi. Jesteś pokurwiony. Nie łatwiej było ci z nią porozmawiać?

— Łatwiej nie łatwiej. Skończcie ten temat. Ola idź po wódkę – Powiedział Wyguś.

— Wódką dostaniesz zaraz w kutasa — Odpowiedziała dziewczyna.

Po informacji przekazanej przez Krzyśka, dość długą chwile nie mogłam dojść do siebie. Nigdy nie podejrzewałbym chłopaka o coś takiego. Z mieszkania Wygnańskich wyszliśmy dwie godziny później. Michał chcąc nie chcąc, będzie musiał ograniczyć picie, w drodze do mieszkania Matczak cały czas trzymał się mnie jak dziecko, a wszystko tylko dlatego żeby nie upaść. Po wejściu do mojego mieszkania zrobiłam nam kolację. Kiedy zjedliśmy wzięłam do buzi odpowiednie witaminy i popiłam je wodą. Matczak rozebrał się i położył, ja za ro udałam się do łazienki. Przebrałam się w piżamę, zrobiłam kucyka i umyłam zęby. Po wyjściu z łazienki skierowałam się w stronę sypialni. Weszłam na łóżko i położyłam się obok Michała.

— Jak się czujesz? — Zapytał patrząc na mnie.

— Dobrze, a dlaczego pytasz? — Zapytałam.

— Gdybym dowiedział się czegoś takiego...

— To co zrobił Krzysiek, w porównaniu do tego wszystkiego co zrobiliśmy my, to pikuś — Powiedziałam — Macie rację że ma Duże ego.

— Nie ma dużego — Matczak pokręcił przecząco głową — Ma mniejszego ode mnie.

— Jesteś głupi — Powiedziałam układając głowę na jego torsie.

— Gdybym był głupi nie zrobiłbym ci dziecka — Uśmiechnął się zagryzając dolną wargę.

— Alkohol naprawdę ci szkodzi — Powiedziałam przykładając rękę do jego czoła — Jest strasznie gorące.

— W czasie kiedy inne dziewczyny podnieca sześciopak i chuj, Zuzannę Narkiewicz podnieca czoło — Zaśmiał się.

— W szczególności kiedy je tak marszczysz — Odwróciłam głowę w bok i spojrzałam na chłopaka — Boli? — Zapytałam przejeżdżając po lekkim rozcięciu na łuku brwiowym.

— Dzięki twojemu ojcu nie — Powiedział — Szczepański powinien ściągnąć te swoje sygnety, bo przy kolejnej bójce stracę zęby.

— Żadnych więcej bójek, w szczególności między wami. Musisz mi to obiecać.

— Obiecuję.

KAŻDEGO DNIA || MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz