Od czasu śmierci Alana minęły trzy dni, które spędziłam tylko z Michałem, ojciec nigdy nie dawał mi wsparcia którego potrzebowałam, za to Michał robił to codziennie, nie opuszczał mnie nawet na chwilę, za co byłam mu wdzięczna... wczoraj miałam pierwszą wizytę u psychologa, wciąż nie mogę pogodzić się ze śmiercią chłopaka, chyba tak jak każdy, chłopcy również odbyli wizyty u psychologa, były one potrzebne w szczególności Adamowi i Krzyśkowi, którzy zobaczyli wisielca.
— Dziś pogrzeb — Michał usiadł obok mnie.
— Wiem że to zabrzmi dziwnie, ale nie chcę tam iść, nie dam rady — Spojrzałam na chłopaka.
— Rozumiem, chciałem iść, ale skoro ty nie chcesz...
— Nie przejmuj się mną, możesz iść — Powiedziałam.
— Nie ma mowy, nie zostawię cię samej — Usiadł obok mnie.
— Dziękuję za wszystko — Przytuliłam się do chłopaka.
— Myślę że lepiej będzie jak pojedziemy do nowego mieszkania, stamtąd jest bliżej do szkoły — Powiedział.
— Nie chcę narazie wracać do szkoły — Pokręciłam głową.
— Nawet nie zamierzałem mówić o powrocie do szkoły — Westchnął — Po prostu mam dość rodziców.
— Cóś zrobili? — Zapytałam.
— Widzieli tamtą sytuację przy stole, teraz matka obwinia mnie o jego śmierć, mam dość słuchania tego — Powiedział.
— Jeżeli chcesz, nie ma sprawy, możemy tam pojechać — Powiedziałam.
— Okej, weźmiemy torby i zamówimy złotówę — Powiedział.
_______________________________
Dojechaliśmy do mieszkania Michała, chłopak wziął nasze walizki z którymi udał się na górę, sama ruszyłam za nim. Po wejściu do środka oboje rozpakowaliśmy się, niestety ale mieszkanie chłopaka składa się tylko z jednego pokoju, kuchni i toalety... apartamenty i ich uroki.
— Zamówię nam Pizze i zrobię jakiś popcorn na słodko — Powiedział siadając na kanapie — Pizza taka jak zawsze? — Zapytał na co przytaknęłam.
Chłopak zamówił nam dwie pizze z ananasem, po czym udał się do kuchni, gdzie zrobił nam popcorn w karmelu, lekko dziwiło mnie jego zachowanie, jeszcze dwa tygodnie temu był taki oschły i arogancki, a teraz robi wszystko jak najlepiej żeby mi tylko dogodzić.
Rozglądając się po pokoju zauważyłam na szafce przezroczystą puszkę w której było widać coś na rodzaj skrętów.
— Michał? — Wstałam po czym podeszłam do szafki, a następnie wzięłam w ręce puszkę którą otworzyłam, nie myliłam się, były w niej Jointy.
— Co? — Chłopak zjawił się w pokoju — Zuza, odłóż to — Matczak podszedł do mnie po czym wziął ode mnie puszkę.
— Czemu je tutaj trzymasz? — Zapytałam.
— Spokojnie, dawno ich nie „używałem" — Mruknął odkładając pudełko.
— Jasne — Westchnęłam.
— Usiądź i przykryj się kocem — Powiedział, co od razu zrobiłam.
— Przez twoje zachowanie czuję się jakbyś był moim ojcem — Uśmiechnęłam się lekko.
— Czy to pierwszy uśmiech, po tak długim czasie? — Zapytał.
— Chyba tak — Spojrzałam na chłopaka — Ten popcorn to się zaraz spali.
— No tak, popcorn — Michał udał się szybko w stronę kuchni, niedługo później wrócił z popcornem, zajął miejsce obok mnie, i włączył film na netflixie.
— Mogę położyć się na twoich kolanach? — Zapytałam.
— Jasne, nie powinnaś nawet pytać — Powiedział. Położyłam się więc i tak jak chłopak zaczęłam oglądać.
Około godziny później dostawca przywiózł nam pizze, po zjedzeniu jej zrobiło mi się strasznie nie dobrze, tak więc po niej wylądowałam w toalecie.— Wszystko w porządku? — Chłopak kucnął obok mnie.
— Nie, cały ten stres... — Oparłam się o szafkę, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy, sama nie wiem czemu, nie kontrolowałam tego.
— Nie płacz proszę, nie lubię widzieć twoich łez — Michał usiadł obok po czym wziął mnie w swoje ramiona.
— Dziękuję że jesteś — Przytuliłam się do chłopaka.
— Zawszę będę — Powiedział — Chodźmy do pokoju, myślę że sen ci dobrze zrobi — Chłopak wstał, po czym wyciągnął w moją stronę rękę, którà oczywiście chwyciłam.
— Nie mam ochoty na sen — Westchnęłam — Możemy porozmawiać? — Zapytałam.
— Jasne, zawsze — Powiedział.
Michał rozścielił łóżko, gdy poszedł zrobić nam herbatę przebrałam się w piżamę, po czym weszłam pod kołdrę, gdy chłopak wrócił położył oba kubki na szafce nocnej, a sam zajął miejsce obok.
— O czym chciałaś porozmawiać? — Zapytał spoglądając na mnie.
— O wszystkim — Odpowiedziałam — Odkąd Alan popełnił samobójstwo, nie rozmawialiśmy o tym w ogóle — Powiedziałam.
— Zuza, nie zaczynaj, powinnaś zapomnieć a nie to rozpamiętywać — Powiedział.
— Myślisz że łatwo jest mi zapomnieć? Myślisz że nie chciałabym? Ale tak się nie da, nie da się zapomnieć tego co było kiedyś, to zawsze wróci— Powiedziałam.
— Wiem... masz rację — Mruknął — O czymś co było kiedyś, nie da się zapomnieć.

CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA || MATA
FanfictionNie poznaję Twoich źrenic, mała, coraz węższe są, a kiedyś umiałem poszerzyć je, wtedy umiałaś mi wierzyć, całym sercem pokochałaś mnie Ale musiałem to spieprzyć, jakoś musimy to przeżyć...