8 Stycznia

1.8K 112 17
                                    

Udało się.

Zebrałam w sobie całą siłę jaka mi pozostała, zacisnełam pośladki i zjadłam kanapki na śniadanie.

Podczas śniadania miałam w głowie najgorsze myśli, ale zamknęłam oczy i starałam się je wyciszyć.

Potem poczułam w sobie jakąś siłę i szczęście. Pierwszy raz od dawna uwierzyłam, że faktycznie mogę z tego wyjść.

Ana cały dzień krzyczała do mnie, że nie mogę, że jak zacznę jeść to przytyję, a wszystkie moje kości zostaną zakryte tłuszczem.

Ale tutaj, już nie ma walki między, bydzien chudym, a grubym.

Tutaj walka toczy się między życiem, a śmiercią.

Dzisiaj to ja wygrałam.

Pamiętnik anorekryczki 2020Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz