Udało się.
Zebrałam w sobie całą siłę jaka mi pozostała, zacisnełam pośladki i zjadłam kanapki na śniadanie.
Podczas śniadania miałam w głowie najgorsze myśli, ale zamknęłam oczy i starałam się je wyciszyć.
Potem poczułam w sobie jakąś siłę i szczęście. Pierwszy raz od dawna uwierzyłam, że faktycznie mogę z tego wyjść.
Ana cały dzień krzyczała do mnie, że nie mogę, że jak zacznę jeść to przytyję, a wszystkie moje kości zostaną zakryte tłuszczem.
Ale tutaj, już nie ma walki między, bydzien chudym, a grubym.
Tutaj walka toczy się między życiem, a śmiercią.
Dzisiaj to ja wygrałam.