Ludzie dzielą się na dwa typy:
Ci dla, których pobudka o ósmej rano to zdecydowanie za wcześnie i ludzie dla których pobudka o ósmej rano to późno.Ja zaliczam się go tej drugiej grupy. Jestem zwolenniczką wstawania między szóstą, a siódmą rano.
Jeśli budzę się o piątej to leżę do szóstej, bo nie potrafię zasnąć. Jak próbuje to zazwyczaj rzucam się bez sensu po łóżku.
Dzisiaj wstałam o ósmej i nie mogłam dojść do siebie. Miałam wrażenie, że dzień mi ucieka i na nic nie mam czasu.
Dodatkowo mimo ładnej i słonecznej pogody cały dzień miałam zawroty głowy.
W głowie kręciło mi się do tego stopnia, że stojąc na środku kuchni zaczęłam się bujać i nie wiele brakło abym upadła.
Cała sytuacja poprawiła się w godzinach popoludnkwych. Ciągle byłam bez siły, ale w miarę normalnie mogłam funkcjonować.