Cześć!
Długo się zastanawiałam co mogę Ci dzisiaj powedzieć. Dalej nie wiem, więc zacznijmy od początku.
Mój pamiętniku, ten dzień zaczęłam od utraty świadomości w porannej toalecie.
Było jak zawsze.. Kiedy pojawiły się mroczki przed oczami, zaparłam się rękami i nogami o ścianę i w jakiś sposób kontrolowałam ciało, żeby nie upadło.
Dzisiaj miałam w planie skosić trawnik, ale na planach się skończyło, bo totalnie nie miałam siły i chcąc nie chcąc cały dzień siedziałam w domu.
Wieczorem zaczęły pojawiać się wyrzuty sumienia, bo zero ruchu, trochę jedzenia i psychika wariuje.
Zebrałam resztki sił i zaczęłam ćwiczyć.
Mniej więcej w połowie zakręciło mi się w głowie. Wtedy też coś we mnie krzyknęło.
STOP! CHCE ŻYĆ!
I przerwałam. Usiadłam na ziemi i zastanawiałam się co tak właściwie robię.
Staram się pozbyć nawyków, których nauczyła mnie choroba. Staram się zacząć jeść więcej.
Tak właśnie pamiętniku staram się, ponieważ CHCĘ ŻYĆ!