Tata dzisiaj porównał mnie do kwiatka.
Kwiatek, który jest nie podlewany i więdnie, aż w końcu upada.
Mówi, że ja też powoli więdnę i jak dalej nie będę jadła to upadnę.
Powiedział, że nie mogę upaść.
Nie mogę umrzeć.
Ale też nie mogę przestać...