Kolejna wizyta u terapeuty za mną.
Jestem przeziębiona i nie miałam siły ani ochoty z nim rozmawiać.Na zadawane pytania odpowiadałam krótko.
W pewnym momencie zaczął zadawać pytania, którymi trafiał w mój nastrój. Odgadł to czego ja nie potrafiłam opisać.
Wewnątrz mnie toczy się wojna dwóch osobowości.
Jest ta dobra, która chce przybierać na wadze i jeść, ale jest też ta zła, która wmawia mi nie wcale nie mam ochoty na jedzenie, a jak zjem to przytyję.
Dał mi "zalecenia" na ten tydzień i zaraz potem wyszłam z gabinetu po drodze mówiąc mamie, że chce z nią porozmawiać.
Powiedział jej, że moje "osobowości" w końcu znajdą kompromis.
Jeśli wygra dobra, będę przybierać na wadze.
Jeśli wygra zła trafię pod ktoplowki, bo już nie mam z czego chudnąć.