Weszłam na wagę.
Nagle zrozumiałam dlaczego ostatnio mam problemy ze świadomością i zawroty głowy.
Wyjaśnił się brak siły i drżenie rąk.
Cały dzień chodziłam i powtarzałam w głowie "Jedzenie to Twoja ostatnia deska ratunku"
Nie ma już tej "wymarzonej" wagi. Nie ma już tego magicznego progu po, którym zacznę jeść.
To wszystko skończyło się kiedy spadłam poniżej 36 kg.
Teraz została tylko nadzieja.
Nadzieja, że Bóg pozwoli mi się obudzić rano.
Nadzieja, że dożyję 20 urodzin.