Mój organizm dzisiaj zwariował.
Obudziłam się o czwartej rano i nie mogłam zasnąć mimo, że moje oczy same się zamykały, jednak kiedy próbowałam zaczęłam rzucać się po łóżku.
Cały dzień miałam szum w głowie, zaniki paniki i język mi się plątał. W klatce piersiowe czułam kłujący ból, który promienioał do lewej ręki i nerki dawały o sobie znać.
Brak siły na cokolwiek, a jednocześnie chęć zrobienia wiele.
Wewnątrz mojego ciała czułam gorąco. W momencie ściągnięcia bluzy przechodziły po mnie zimne dreszcze.
Podświadomość wmawiała mi, że to przed pogodę i ciągłe zmiany ciśnienia.
Głęboko w sobie czułam, że pogoda nie ma z tym nic wspólnego.