18 Kwietnia

267 28 2
                                    

Po raz kolejny zostałam obudzona przed świew ptaków za oknem.

Noc jest coraz krótsza, a przez to i ja budzę się wcześniej. Jestem typowym rannym ptaszkiem.

Budzę się o piątej rano i nie mogę już zasnąć. W łóżku jestem w stanie poleżeć do szóstej, ewentualnie do szóstej trzydzieści. Wszystko zależy od pogody i słońca.

Dzisiaj było na tyle ciepło, że mogłam wyjść na zewnątrz w podkoszulku.

Mama patrzyła na moje ręce i wprost mnie zapytała czy te wystające kości mnie nie obrzydzają

Odpowiedziałam jej wpros, że sama siebie nie widzę, a to co widzę w lustrze to zupełnie inna sprawa.

Pamiętnik anorekryczki 2020Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz