5 Marca

405 40 4
                                    

Dopadła mnie grypa. Jednak zamiast leżeć w łóżku musiałam jechać do psychiatry.

Siedząc w poczekalni starałam się nie kaszleć, żeby przypadkiem ktoś się nie wystraszył...

Kiedy weszłam do środka byłam przygotowana na pytanie o moją wagę. Okazało się jednak, że psychiatra ma doskonały kontakt z terapeurą.

Pierwszym pytaniem jakie padło z jego ust było co się stało z moją masą ciała i ile aktualnie ważę.

Chciałam skłamać, ale jaki to ma sens?

Zacisnęłam zęby i powedziałam prawdę.
Bałam się jego reakcji.
Bałam się, że będzie to komentować.
Bałam się, że dostanę skierowanie do szpitala.

Nic z tych rzeczy.

Musiałam spojrzeć w jego oczy, żeby zobaczyć to co najgorsze.

Smutek, rozczarowanie i bezradność.

Pamiętnik anorekryczki 2020Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz