Cały dzień spędziłam w domu.
Nie miałam, ani siły, ani ochoty na wychodzenie gdziekolwiek.Mój organizm dzisiaj dostał zasłużony odpoczynek.
Moje ciało po tylu, głodówkach i ćwiczeniach jakimi go katuje, dzisiaj miało wolne.
Wieczorem dopadły mnie ogromne wyrzuty sumienia, dlatego żeby je wyciszić postanowiłam rozebrać choinkę.
Podczas pracy, całkowicie przestałam myśleć o tym co się dzieje w mojej głowie.
Mimo to kiedy trochę odpoczęłam, a natrętne myśli nie chciały dać mi spokoju zrobiłam sobie króciutki trening.
Nie trwał on dłużej niż 10 minut, ale wystarczył, żeby w mojej głowie zagościł spokój.
Wierzę, że kiedyś ćwiczenia przestaną być dla mnie obowiązkiem, a staną się przyjemnością.
Jak na początku tej koszmarnej drogi...