Rano obudziłam się z zamiarem, wyjazdu do siostry, bo strasznie się za nią stęskniłam.
Na zamiarze się skończyło, bo to ona przyjechała z dziećmi, co bardzo mnie ucieszyło i podniosło na duchu, bo ten dzień zapowiadałał się dołująco.
Podczas zabawy z dziećmi jedno z nich znalazło w szafce kwaśne żelki, które kupiłam sobie jakiś czas temu. Przed zaburzeniami bardzo je lubiłam.
Kiedy paczka została otwarta niepewnie wzięłam jednego żelka i... nie posmakowały.
Tu nie chodzi o strach. Tu chodzi o to, że nie potrafiłam wyczuć smaku. Czułam tylko msóstwo wspomagaczy.
Koniec końców siostra pojechała, a ja zostałam z bólem żołądka.