Dzisiejsza noc była wyjątkowo ciężka.
Koło północy zaczął wiać silny wiatr. Jego świst, szum drzew i folia na przybudówce nie dały mi spać.
Kiedy w końcu udało mi się zasnąć przyśniła mi się wizyta u psychiatry.
Mama zapisała nas to tego samego lekarza. Powiedziałam jej, żeby weszła pierwsza, a ja poczekam na ławce. Kiedy drzwi się za nią zamknęły uciekałm.
Potem przyśnił mi się pobyt w szpitalu. Lekarze robili wszystko żeby mnie wyleczyć, ja jednak odmawiała pomocy i uciekłam. Oni zaczęli mnie gonić, ale nie złapali.
Obudziłam się z mocno bijącym o piątej rano i robiłam wszytko, żeby nie zasnąć.