Gdy czerwono i zielonooki po długiej sesji całowania się oraz przytulania w końcu wstali z łóżka udali się na długi gorący prysznic zmywając z siebie pot oraz wyschniętą spermę. Po dokładnym umyciu się wrócili do pokoju i wybrali dla siebie szaty by móc rozpocząć kolejny piękny dzień. Gdy dwójka była gotowa Riddle oplótł kochanka od tyłu w tali i rzekł mu na ucho.
-Dzisiaj świętujemy twoje spóźnione urodziny mój Książe. Przygotuj się na liczne niespodzianki i życz sobie czegokolwiek, a ja z radością to spełnię.- Machnął dłonią przed twarzą nastolatka, a w niej pojawiła się białą róża którą podał kochankowi całując jego policzek. Harry powąchał kwiat uwielbiając to jaki jego chłopak był romantyczny... Potter delikatnie dotykał płatków róży skupiając się na ich delikatnej strukturze i pięknym zapachu zastanawiając się również co mógłby sobie podarować na 16 urodziny. Spojrzał na starszego i lekko się uśmiechnął wiedząc, że ma wszystko czego pragnie w zasięgu wzroku. Młody Czarny Pan po chwili namysłu rzekł z pewnością swoich słów.
-Chciałbym odwiedzić Dursley'ów oraz pogadać z Gellertem. Nie ustaliliśmy konkretnie jaki będzie jego udział w naszych przedsięwzięciach, a to dość istotna kwestia. - Po chwili namysłu przypomniał coś sobie. -Jeszcze pozostaje sprawa z kryształem którą również musimy zakończyć. -Voldemort złapał dłoń partnera i ucałował jego knykcie mrucząc.
-Wszystko załatwimy mój piękny, ale najpierw śniadanie. -Chłopak przystał na to, a Riddle złapał go za dłoń i wspólnie udali się na posiłek. Po dotarciu na miejsce para zobaczyła, że Grindelwald z Syriuszem są już na miejscu prowadząc jakąś zażartą dyskusję. Black zauważając chrześniaka szeroko się uśmiechnął i wstał pytając.
-Harry! Jak się czujesz? -Książe uśmiechnął się delikatnie, lecz zanim zdołał odpowiedzieć były Czarny Pan wtrącił z chichotem.
-Najwyraźniej dobrze skoro od rana zabawiał się ze swoim chłopakiem. -Kochankowie spojrzeli po sobie zaskoczeni, a Riddle spytał marszcząc brwi.
-Skąd wiedziałeś? -Mężczyzna o dwukolorowych oczach odparł z samozadowoleniem.
-Nudziło mi się i chciałem was odwiedzić, a gdy mijałem Severusa powiedział, że jesteście w pokoju. Jak się dowiedziałem, że Harry jest już w pełni sił poszedłem by się przywitać, ale drzwi były zamknięte na cztery spusty więc dodałem dwa do dwóch. Wasza obecną reakcją i ślady ugryzień na szyi potwierdziły tylko moje przypuszczenia. -Dwaj Czarni Panowie przewrócili oczami, a Black widocznie się skrzywił mówiąc.
-Możecie więcej nie wspominać o życiu intymnym mojego szczeniaka? W tych kwestiach jego życia wolę być niedoinformowany... -Voldemort uśmiechnął się złośliwie i rzekł odprowadzając partnera na jego krzesło.
-Może po prostu zazdrościsz Black? -Animag obruszył się i rzekł zakładając ręce na piersi.
-Nie mam czego. Jestem w szczęśliwym związku z Remusem, a to że nie wiem co Harry w tobie widzi to inna sprawa... - Gellert wtrącił z zadumą.
-Może to chodzi o to czego nie widać na pierwszy rzut przyjacielu. Nie wszyscy są takimi na jakich się kreują w oczach innych a przed tobą siedzą dwa dowody w postaci naszego drogiego Voldemorta oraz Księcia Cieni... - Zmierzył obu swoim czujnym spojrzeniem, a zielonooki dopytał podejrzliwie.
-O czym mówisz? - Białowłosy uniósł kąciki ust i rzekł.
-Wolałbym byśmy przeprowadzili tą rozmowę na osobności poza tym wszyscy jesteśmy głodni i wypadałoby wpierw coś zjeść. -Syriusz zmarszczył brwi nie rozumiejąc o czym mówi były Czarny Pan, a Potter w umyśle spytał kochanka.
<Jak myślisz o czym on mówi. >Drugi udając obojętność posłał mu krótkie spojrzenie odpowiadając.
<Nie wiem, ale najwyraźniej dowiemy się po śniadaniu.> Cała czwórka rozpoczęła posiłek, a nastolatek nie wiedział czemu, ale cały czas miał złe przeczucia co do nadchodzącej rozmowy...
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
FanficHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...